Właśnie, że nie młodzież.
Jadę sobie spokojnie rowerem po chodniku (spokojnie, bo na ćw na uczelni mi się jakoś nie spieszyło ;-)), na horyzoncie przystanek, nie chce mi się zsiadać, więc zwalniam po prostu do ślimaczego tempa, bo przede mną kilka osób idzie. Nagle czuję uderzenie w tył roweru, odwracam się i...
jakiś dziadek właśnie zabiera nogę od mojego tylnego koła, klaszcze w ręce i krzyczy na całą okolicę: "Ha, ha. Wypadeczek będzie, wypadeczek".
Niestety żadna cięta riposta mi nie wpadła na myśl, za bardzo byłam zdziwiona całą sytuacją.

Kufa cykliści. Sam mam nieraz ochotę kijem po plecach Wam przejechać. Po chodniku jak można po ulicy. Po ulicy jak można po chodniku, bo są alejki.

Ostatnio taki baran środkiem przejazdu przez Toruńską sobie pomykał i zablokował cały ruch. Mimo tego, że mógł przejechać chodnikiem.

:Misiek666 Generalnie jeżdżę ścieżkami, czasem jezdnią, rzadko chodnikiem, ale rzeczony chodnik ma z 5,6 metrów szerokości, jest rzadko uczęszczany, jezdnia przy nim pełna samochodów, a jedyną przeszkodą jest właśnie ten przystanek. To żeby go ominąć mam wjechać na jezdnię po to żeby zaraz wracać?

:nesta_m ja nie mówię o Twoim przypadku tylko uogólniam, że to działa w obie strony ... jako kierowca często się stykam z głupotą cyklistów ... tak samo jak z głupotą kierowców ...

...i ludzi w ogóle.

:mathoff o to to ...

Przepraszam, zwracam honor. Tylko szkoda, że takie sytuacje właśnie rzutują nieciekawie na obie strony konfliktu. Swoją drogą ciężko od cyklistów wymagać, żeby jechali chodnikiem w którym są dziury, płyty połamane lub w ogóle brakujące i wysokie krawężniki, dzięki którym już dwukrotnie poszła mi dętka w przedniej oponie. Z drugiej strony ciężko się jeździ po jezdni gdy trzeba jechać z boku, nie środkiem jak auta, kierowcy tego zazwyczaj nie zauważają, ale ja muszę omijać krzywe studzienki, wystające lub zapadające się kratki odpływowe, uważać na koleiny i nierówny asfalt.
Najlepszym rozwiązaniem są pasy rowerowe na jezdni (wciąż nowość w Polsce) lub ścieżki, których jest za mało, a jak już są robione to z nie najlepszych materiałów co skutkuje tym, że a) źle się po nich jeździ b) szybko niszczeją.

Dlatego warto wozić uwiązaną do roweru siekierę. Odechce się pierdzielom takich żarcików

:nesta_m nie wiem jak w Olsztynie/Lublinie ... ale przykład Al.Solidarnośc w Wawiei zanim most został zamknięty. Śliczne alejki rowerowe porobione wraz z przejściami, ale oczywiście co chwila się mijało rowerzystę jadącego mostem ...

znaczy ulicą po moście

:tunczyk No patrz, dopiero sobie przypomniałam. Mogłam go zaatakować śrubokrętem, od tygodnia mi zalega w torebce ;-)

Pompką!

pompką! Tak długo aż się zapowietrzy !

No własnie w tym problem moi mili, że chodnikiem nie można...

:canis lupus Można, można: "Rowerem po chodniku można jechać wyłącznie, gdy są spełnione 3 warunki: nie ma drogi dla rowerów, dopuszczalna szybkość poruszania się na drodze wynosi więcej niż 50 km/h i chodnik ma minimum 2 m. szerokości."
Ten pierwszy warunek w Polsce jest realizowany w 90 % :-D

Ponadto: "Zgodnie z nowelizacją prawa o ruchu drogowym z 2011 roku zezwala na poruszanie się rowerem po chodniku w przypadku bardzo złej pogody. "

cykliści mogli by powiedzieć to w drugą stronę.
Są tak samo dopuszczeni do ruchu na drodze,jak ci zmotoryzowani.Ale są wyjątki o których sam piszesz.Najgorszą zmorą na ścieżkach rowerowych są piesi.I tym wytłumacz że to nie ich strona chodnika.A rekordy to biją babcie z kijkami.Z trzy tyg. temu spór z takimi rozwiązała policja,i to nie ja zarobiłem mandat