< > wszystkie blogi

Druga

Wiatr nas uniesie...

Grafomanem być... (3)

20 lutego 2008
No to jeszcze Ambrożów, chociaż tamtejsze dziewki jakby mniej kraśne liczka miały.
Pamiętał jeszcze jak lubił się zaczaić nocą (aby twarzy nie widzieć) w gęstwinie przy stodole chłopów gaszących pożary tudzież pragnienie (za pomocą bimbru), gdzie odbywały się potańcówki. Potem należało już tylko wyniuchać dziewicę. Do tego miał swoisty talent. Potrafił wywąchać wszystkie nienaruszone kobiety w promieniu pięćdziesięciu mil. Teraz wprawdzie nic nie czuł, ale może to i lepiej. Przypomniało mu się jak nos zaprowadził go do Zakonu Sióstr Umiłowania Czegoś Tam. Nażarł się wprawdzie jak worek, ale potem chorował trzy miesiące. Od tamtej pory poprzysiągł sobie, że nigdy nie ruszy nawet palcem pingwiniego mięsa. Lecąc dalej zauważył stado smoków pasących się w zagrodzie. Świat się kończy smoczy ród piknik sobie urządza. Jaka to wiocha, a tak Działdów. Kiedyś znał jednego Smoczego ziomka pochodzącego stąd, dziwny to był koleś zjadał wyłącznie stare baby twierdząc, że lubi jak mu w zębach chrupie. Wypadało by się przywitać. Nie otwierałem gęby do nikogo będzie z parę ładnych lat, to zagaję. Z gracją wylądował pośrodku. -Witam szanownego kolegę, nie wie kolega gdzie tu można sobie podjeść smacznie- zapytał w smoczym dialekcie Ziem Południa. Kolega na to nic. -Co jest? zapytał jeszcze po Polsku, Ukraińsku i Węgiersku. Rozejrzał się dokładnie dokoła. Pełno tu smoków: dużych małych, średnich, ale coś niebywale sztywnych. Trącił jednego nosem, a ten wywalił się na bok i tak leżał. Cóż to się porobiło? Klątwa jakaś czy coś? Czary może? Nie, ostatnią czarownicę spalili jak jeszcze był oseskiem. Szkoda, nigdy nie dowie się jak smakuje wiedźma (uchodziły one bowiem wśród smoków za przysmak, ale tylko jako świeże, a nie pieczone). Skoro to robią ze smokami, trzeba by wystąpić incognito. Zostało mi jeszcze trochę mocy. Zamienię się w człowieka i przeniosę do stolicy nadwiślańskiego kraju, tam zdobędę najnowsze wieści. Jak pomyślał, tak też zrobił. Po chwili koncentracji wyszedł z kuli ognia jako przedstawiciel ludzkiego gatunku. Warszawa przeczytał biały napis na zielonym tle. -Niech to szlag miała być stolica, a nie jakaś wieś. Jak bym chciał wieś to do Radomia bym poleciał. Następna próba koncentracji nie przyniosła rezultatu. -Wyczerpałem całą moc. Do Krakowa już się nie dostanę. Teraz by odzyskać siły muszę znaleźć dziewicę tyle, że jej nie zjem bo nie dam rady. -Cholera co można zrobić z panienką będąc mężczyzną? No nic jak jakąś znajdę będę się zastanawiał. Wyruszył Stefan na poszukiwanie osiemnastoletniej dziewicy, miał tylko pecha bo trafił na Pragę... a tu nie widziano żadnej od stu pięćdziesięciu lat. cdbmn.
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi