Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Chłopcy żyli zgodnie na bezludnej wyspie przez ponad rok, wbrew tezom autora „Władcy much”

26 702  
271   28  
Powieść „Władca much” autorstwa noblisty Williama Goldinga to klasyka literatury światowej. Nie wszyscy jednak zgadzają się z pesymistycznym scenariuszem opisanym w książce. Pisarz Rutger Bregman, autor książki „Humankind: A Hopeful History”, opowiedział nie fikcyjną, ale prawdziwą historię sześciu młodych Robinsonów. Jego zdaniem historia tych młodych ludzi pomaga przywrócić ludziom wiarę w życzliwość i rozsądek.

Opublikowana w 1954 roku powieść „Władca much” przekonuje czytelników, że ludzie są z natury źli i tylko życie w cywilizowanym społeczeństwie powstrzymuje ich od okrucieństwa i agresji. Bohaterowie książki to grupa brytyjskich uczniów, którzy w wyniku katastrofy lotniczej trafiają na bezludną wyspę na środku oceanu.

W grupie dzieci wyłonił się lider, który starał się utrzymać porządek w grupie, lecz jego wysiłki spełzły na niczym. Po pewnym czasie część chłopców zamieniła się w złych dzikusów, gotowych na każdą zbrodnię, skłonnych do samozagłady. Pisarz Rutger Bregman jednak nie zgadza się z główną ideą powieści Goldinga i zaczął szukać podobnych sytuacji, tyle że takich, które miały miejsce nie w fikcyjnym świecie, ale w rzeczywistości.

Kadr z filmu na podstawie powieści „Władca much”

Jego wysiłki zakończyły się sukcesem i opowiedział historię sześciu uczniów szkoły z internatem w polinezyjskim stanie Tonga, którzy trafili na bezludną wyspę i spędzili tam 15 miesięcy. To, co wydarzyło się w tym czasie w ich grupie, całkowicie burzy ponurą teorię noblisty i daje temu światu duże szanse.

Chłopcy w wieku od 13 do 16 lat – Luke Veikoso, „Stephen” Tevita Fatai Latu, Sione Fataua, „David” Tevita Siolaʻa, Kolo Fekitoa i „Mano” Sione Filipe Totau – uczyli się w katolickiej szkole z internatem w Nuku'alofa, stolicy Tonga. Ponieważ zamknięta katolicka placówka oświatowa wcale nie jest miejscem, o którym marzą chłopcy, z czasem młodzieńcy obmyślili plan ucieczki.

Postanowili opuścić nie tylko znienawidzoną szkołę z jej żelazną dyscypliną i czytaniem Biblii, ale także swój mały wyspiarski kraj. Chłopcy planowali wsiąść na łódkę i popłynąć na Fidżi, a nawet do Nowej Zelandii, aby tam rozpocząć nowe, dorosłe życie.


Uciekinierzy ukradli miejscowemu rybakowi łódkę i zabierając ze sobą niewielki zapas świeżej wody, kilka kiści bananów, tuzin kokosów i palnik gazowy, wypłynęli na otwarty ocean w stronę wolności. Już kilka godzin później żałowali swojego pomysłu. Nagle zerwała się silna burza, która pozbawiła statek rybacki żagli i wioseł. Na szczęście sama łódź utrzymała się na powierzchni i nie została nawet uszkodzona.

Przez siedem dni chłopcy byli poddani woli fal i wiatru. Łódź dryfowała po otwartym oceanie, a jej załoga nie miała pojęcia, gdzie się znajduje. Najpierw nieszczęsnym marynarzom zabrakło jedzenia, a potem zaczęła brakować świeżej wody. Kiedy rysowała się niezbyt przyjemna perspektywa śmierci z pragnienia i wycieńczenia, łajba została wyrzucona na brzeg na maleńkiej wyspie Ata, o powierzchni zaledwie 2,3 kilometra kwadratowego.


Był to kawałek lądu, porośnięty tropikalną roślinnością, oddalony od szlaków morskich i powietrznych. Ata była niegdyś zamieszkana przez ludzi, jednak w 1863 roku peruwiańscy handlarze niewolnikami schwytali całą jej populację i wywieźli ją na plantacje w Ameryce Południowej. Od tego czasu mała wyspa stała pusta, a chłopcy, którzy wylądowali na jej brzegu w 1966 roku, stali się jej pierwszymi gośćmi od ponad 100 lat.

Ledwo otrząsnąwszy się z szoku, chłopcy zdecydowali, że muszą zorganizować swoje życie w taki sposób, aby wyeliminować konflikty. Uzgodniono, że jeśli zacznie się kłótnia, jej podżegacze będą musieli natychmiast rozproszyć się na różne krańce wyspy, aż się uspokoją.


Młodzi wyspiarze podzielili się na trzy pary, z których każda była odpowiedzialna za swój własny obszar pracy. Pozbawieni dobrodziejstw cywilizacji chłopcy mieli mnóstwo zajęć, ale podzielili je wszystkie na trzy kategorie: zdobywanie pożywienia, kuchnia i służba wartownicza. Zespół poszukiwawczy przeczesywał wyspę, zbierając owoce, jaja ptaków i żółwi oraz polując na małe zwierzęta. Druga para podtrzymywała ogniska i przygotowywała jedzenie, a trzecia pełniła służbę na plaży, aby nie przegapić przepływającego statku.

Każdy dzień Sione, Steven, Kolo, David, Luke i Mano zaczynali wesołą piosenką przy akompaniamencie własnoręcznie wykonanej gitary, a kończyli modlitwą. Nieco później chłopcy znaleźli ruiny osady i złapali kilka dzikich kurczaków. Przy pozostałościach chat rosły także drzewa owocowe, co urozmaicało dietę rozbitków.

Największym problemem dla chłopców było zdobycie wody do picia. Na wyspie koralowej nie było zbiorników ani źródeł, więc musieli polegać wyłącznie na nieczęstych deszczach. Ale wkrótce chłopcy nauczyli się zbierać wodę deszczową w improwizowanych pojemnikach, a ciągłe pragnienie przestało zatruwać ich życie.

Kilka lat po uratowaniu chłopcy musieli przeżyć to jeszcze raz, teraz przed kamerami

Na wyspie nie obyło się bez incydentów. Pewnego dnia Stephen upadł ciężko i złamał nogę. Przyjaciele ostrożnie założyli mu szynę i opiekowali się pacjentem aż do zagojenia się kości.

Kiedy życie na wyspie nieco się poprawiło, a młodzi koloniści posiadali już małą fermę drobiu i ogródek warzywny, znaleźli nawet czas wolny. Aby nie oddawać się lenistwu, skonstruowali sprzęt sportowy do ćwiczeń, z kamieni i kijów.

Czy młodzi Robinsonowie próbowali opuścić wyspę? Tak, i to więcej niż raz. Podczas mimowolnej izolacji stworzyli kilka wersji tratw, ale wszystkie były za słabe wobec fal oceanu i zdradliwych raf otaczających wyspę.


W 1966 roku Australijczyk Peter Warner, przepływając jachtem w pobliżu, zauważył ogień na bezludnej wyspie i przybiwszy do brzegu, zastał tam chłopców. Zabrał ich do rodzinnej miejscowości, Nuku'alofa, skąd 15 miesięcy wcześniej wypłynęli w poszukiwaniu przygód.

Pojawienie się chłopców stało się prawdziwą sensacją nie tylko na wyspach Tonga, ale w całej Oceanii. Uciekinierów od dawna uważano za zaginionych i nikt nie miał nadziei, że zobaczą ich żywych i zdrowych. Równie uradowany był rybak, którego łódkę chłopcy ukradli. Udał się na policję i zażądał aresztowania złodziei.

Sześciu chłopców natychmiast trafiło do lokalnego więzienia, a Peter Warner musiał ich ratować po raz drugi, wpłacając za chłopców równowartość łodzi, grzywnę i koszty prawne. Wyspiarze docenili opiekę Australijczyka nad dziećmi i uczynili go bohaterem narodowym stanu Tonga. Warnerowi udało się nawet wynegocjować z jedną z australijskich stacji telewizyjnych propozycję nakręcenia filmu dokumentalnego o życiu dzieci na wyspie Ata i ich cudownym ocaleniu.

Ci sami chłopcy kilka lat po swojej niesamowitej przygodzie

Niestety, kilka lat później historia odważnych i rozsądnych dzieci, które wykazały wyższość myśli i woli nad okolicznościami, została całkowicie zapomniana, a powieść „Władca much”, opowiadająca o szybkiej degradacji, pozostała bestsellerem i od ponad pół wieku jest stale wznawiana w kilkudziesięciu językach.

1

Oglądany: 26702x | Komentarzy: 28 | Okejek: 271 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało