Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

11 największych gwiazd rocka, które odeszły z tego świata

134 313  
406   98  
Podobno prawdziwa gwiazda rocka to martwa gwiazda rocka. Jeśli prześledzić listę muzyków, którzy pożegnali się już z tą stroną świata, można uznać, że to prawda. Oto 11 tych, których jeszcze długo będzie brakować nam najbardziej.

#1. Ronnie James Dio

Zmarł 16 maja 2010 roku, a dorośli faceci płakali jak dzieci. Ronnie James Dio był prawdziwą legendą. Specyficzny, „dziki” głos, niepowtarzalna osobowość, heavy metal i hard rock w ustach, a serce złote. Grał na gitarze, śpiewał, pisał. Występował w Dio i Black Sabbath, grał z najlepszymi - równymi sobie. Stworzył między innymi „The last in Line”, „The chains are on” czy „As long as it’s not about love”. Chorował na raka, który ostatecznie go pokonał.

#2. Gary Moore

Zmarł 6 lutego 2011 roku, zostawiając niezapełnioną pustkę w panteonie wirtuozów gitary. Gary Moore urodził się w 1952 roku w Irlandii, grał solo i w Thin Lizzy, współpracował między innymi z irlandzkim Skid Row, B.B. Kingiem i innymi. Do jego najsłynniejszych utworów należą z pewnością „Still got the blues” i „Parisienne walkways” czy wyłącznie gitarowy „The loner”. Gary Moore odszedł podczas wakacji w Hiszpanii, prawdopodobnie miał atak serca.

#3. Freddie Mercury

Zmarł 24 listopada 1991 roku, zostawiając Queen bez swojej najjaśniej lśniącej gwiazdy. Śpiewający barytonem Freddie Mercury wyróżniał się od samego początku, jednak w przeciwieństwie do wielu współczesnych „artystów”, największy znak rozpoznawczy uczynił ze swojej muzyki, a nie orientacji seksualnej. Z Queen stworzył „Bohemian Rhapsody”, „We are the champions” i wiele innych niezapomnianych utworów. Występował między innymi z Montserrat Caballe. Zmarł z powodu AIDS.

#4. John Lennon

Zmarł 8 grudnia 1980 roku. Można kochać Beatlesów i można dostawać wysypki na sam dźwięk ich głosów. Nie można jednak zaprzeczyć, że to właśnie zespół, który najwydatniej przyczynił się do rozwoju światowej muzyki. Duża w tym zasługa Johna Lennona, gitarzysty, wokalisty, działacza społecznego, a jego „Imagine” jest uznawany za jeden z najwspanialszych utworów wszech czasów. W 1980 Lennona zastrzelił psychopata i tak z czwórki z Liverpoolu została tylko trójka.

#5. Ronnie Van Zant

Zmarł 20 października 1977 roku. Ronnie Van Zant to postać doskonale znana starszym (ciałem i duchem) miłośnikom rocka oraz, oczywiście, wszystkim fanom Lynyrd Skynyrd, niezależnie od wieku. Ronnie Van Zant stworzył między innymi „Free bird" i „Sweet home Alabama” - utwory, które mimo swoich czterdziestu lat, wciąż cieszą się ogromną popularnością. Van Zant zginął w katastrofie lotniczej, a jego miejsce w reaktywowanym 10 lat później Lynyrd Skynyrd zajął młodszy brat Ronniego, Johnny Van Zant.

#6. Lou Reed

Zmarł 27 października 2013 roku. Lou Reed, nowojorczyk żydowskiego pochodzenia, osiągnął wiele dzięki współpracy z Davidem Bowiem. Niezależnie od momentu w swojej karierze, Reed nigdy nie był muzykiem dla optymistów. Mało tego - album „Berlin” został uznany za jeden z najbardziej depresyjnych w historii rocka. Najbardziej znany utwór Lou, „Walk on the wild side”, w podobnym klimacie opowiada o nowojorskich transwestytach. Prawie udało mu się umrzeć śmiercią naturalną - Lou Reeda wykończyły powikłania po przeszczepie wątroby.

#7. Jon Lord

Zmarł 16 lipca 2012 roku. Na scenie spędził prawie 60 lat, wydatnie przyczyniając się do sukcesu Whitesnake i Deep Purple. Jon Lord, specjalista od instrumentów klawiszowych, był istnym pionierem, łączącym gatunki. Pogodził muzykę poważną z popularną. „Smoke on the water”, „Soldier of fortune" i wiele innych - to niezapomniane dzieła Jona Lorda i Deep Purple. Jon chorował na raka trzustki.

#8. Kurt Cobain

Zmarł 5 kwietnia 1994 roku. Miał wtedy 27 lat - jak wielu innych znanych muzyków przechodzących na drugą stronę. Kurt Cobain, według Rolling Stone 12. najlepszy gitarzysta wszech czasów, nie miał łatwego życia. To naznaczone było silnym uzależnieniem od heroiny, które ostatecznie doprowadziło go do samobójstwa. Kurt Cobain stworzył między innymi „Smells like teen spirit”, „Rape me”, „Lithium” i wiele innych utworów doskonale znanych i regularnie słuchanych dzisiaj, po dwudziestu latach od śmierci autora.

#9. Jim Morrison

Zmarł 3 lipca 1971 roku w wieku 27 lat. „Bardziej poeta niż muzyk”, jak sam o sobie mówił, Jim Morrison nie miał łatwego życia. Wiecznie zbuntowany - przeciwko ojcu i przeciwko światu. Miotał się między alkoholem, narkotykami i awanturami, a w międzyczasie założył The Doors i komponował tak genialne utwory jak „Riders on the storm” czy „Light my fire”. Problemy doprowadziły do tego, że Morrison opuścił The Doors, a niedługo potem zmarł. Za przyczynę śmierci uznano oficjalnie atak serca, ale prawdziwą było prawdopodobnie przedawkowanie heroiny.

#10. Jimi Hendrix

Zmarł 18 września 1970 roku w wieku 27 lat. Jimi Hendrix jest chyba jedynym spośród znanych muzyków, co do którego tak wielu ekspertów jest zgodnych, określając go nie mianem „jednego z najlepszych”, ale konsekwentnie najlepszego i najbardziej wpływowego gitarzystę w historii rocka. „Voodoo child” czy „Hey Joe” to tylko jedne z wielu jego dzieł - wszystkie dowodzące, jak wiele można zrobić z gitarą elektryczną. Hendrix zmarł jak przystało na gwiazdę rocka - zachłysnął się własnymi wymiocinami, otruty odurzającymi barbituranami.

#11. Rysiek Riedel

Zmarł 30 lipca 1994 roku. Rysiek Riedel, polski muzyk, wokalista zespołu Dżem, autor wspaniałych kompozycji i głębokich tekstów z inteligentnym przesłaniem - tak rzadkich wśród najpopularniejszych dzisiaj zespołów. "Whisky", "List do M." czy "Sen o Victorii" znają prawdopodobnie wszyscy Polacy. Rysiek do dziś jest ikoną i legendą wśród zagorzałych fanów Dżemu. Niestety uzależnił się od narkotyków, które ostatecznie go pokonały. Zmarł z powodu niewydolności serca. Co roku odbywa się festiwal im. Ryśka Riedla - w tym roku w dniach 25-27 lipca.

I niezależnie od tego, ilu muzyków tu jeszcze wypisać, i tak będzie to najbardziej niekompletna lista w historii. Na dodatek taka, na której nie znalazł się ani jeden muzyk, który umarł śmiercią naturalną. Tylko wciąż „rock is not dead”.
Źródła: 1, 2

Oglądany: 134313x | Komentarzy: 98 | Okejek: 406 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

26.04

25.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało