Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Autentyki CCCXCII - Zabawa w rymy

58 628  
231   9  
Kliknij i zobacz więcej!Dziś o Francuzie w Afryce, dialogach w kuchni, kotach i mamusi oraz o porównaniach czterolatka.

AFRYKAŃSKIE PRZYPADKI FRANCUZA


Mam przyjaciela, Francuza. Jako że to człek przedsiębiorczy, robi pewne interesy z Afryką i często przebywa w Mali. Uwielbia tamtejsze życie i chętnie tam przebywa. Opowiedział niedawno parę uroczych historyjek ze swojego pobytu. Z żalem stwierdzam, że nie jestem tego w stanie zrobić tak plastycznie jak on, ale spróbuję i tak.

Mój przyjaciel (nazwijmy go Jean) mieszkał w dobrym hotelu w Bamako. Śniadanie w tymże hotelu. Kelnerzy ubrani elegancko jak na hotel przystało... Nawet buty mieli! No, tylko, że nie przyzwyczajeni... Więc im te buty strasznie przeszkadzały. Tak więc Jean siedzi, konsumuje śniadanie i widzi następujący obrazek:
Wszyscy kelnerzy się rozsiedli na krzesłach pod ścianą, ściągnęli ten wynalazek szatana, po czym zaczęli sobie oglądać i macać (prawdopodobnie obolałe) stopy. W tym momencie ktoś poprosił o chleb. Jeden z kelnerów wdepnął w buty, wziął rzeczony chleb do ręki i pospieszył obsłużyć gościa. Skończyło się na tym, że mój przyjaciel jakoś od tej pory bardzo się starał nie jeść skórki od chleba...


Ze względu na (uzasadniony) brak zaufania do świeżości niektórych produktów, Jean kupował je na mieście i dawał kucharzowi w hotelu, aby przyrządził mu ulubione potrawy. Tak było z jajkami. Zawsze kupował je w zaufanym sklepiku, który jak na złość pewnego dnia był zamknięty. Rozglądając się za alternatywą, Jean zobaczył sklepik sprzedający wyłącznie jajka. Wyglądały dość świeżo, za kontuarem pan, który jak to zazwyczaj na widok Europejczyka, zaczął się giąć w ukłonach... postanowił zatem dokonać zakupu. Poprosił o 6 jajek. Tak więc uradowany sprzedawca wziął papierową torbę, jajko i... bam do torby, tak z wysokości 20 cm (trzask) i liczy un... drugie jajko: bam (trzask) deux... trzecie jajko: bam (trzask) trois... tu Jean nie wytrzymał i pyta:
(J) - A może ja te jajka sobie włożę do tej torby?
Obrażony prawie sprzedawca krzyknął:
(S) - Ależ nie, szefie, to moja praca! - i przymierzał się do rozbicia czwartego jajka.
(J) - Stop!!!
Skonsternowany sprzedawca:
(S) - Ale szefie, pan prosił o sześć, a tu są dopiero trzy!!!
(J) - Ale ja chcę całe jajka, a te są rozbite! Jajek tak nie wolno rzucać, trzeba je delikatnie wkładać do torby...
Sprzedawca otworzył szeroko oczy, zajrzał do torby, otworzył je jeszcze szerzej...
(S) - ...rozbite??!!! Och, szefie, to pan nie płaci! Zaraz włożę nowe.
(J) - Tylko ostrożnie tym razem.
Sprzedawca energicznie pokiwał głową, wziął nową torbę, nowe jajko, pieczołowicie umieścił jajko w torbie... Jean odetchnął z ulgą, widząc w myślach swój wymarzony omlet...
Sprzedawca wziął drugie jajko... i BAM (trzask)!!!
Historia milczy, czy Jean zjadł następnego dnia swój omlet.

by szamanka_de_lux

* * * * *

JAK BRAT BRATU

Znowu miałam w domu nierówne starcie braterskie - trzynasto- kontra - czterolatek.
Młodszy pluskał się w wannie i śpiewał statkom piosenki, a starszy w tym czasie wyłączał mu światło złośliwie.
Z góry dobiegały mnie okrzyki: no przestań wreszcie mi gasić to światło!
Po czym usłyszałam większy plusk, plask, krzyk i ciszę.
To była właściwa pora na interwencję.
- No więc, co tu się stało?- pytam.
- No więc Olaf wyłączał mi światło - zaczął opowieść Mikołaj. - Mówiłem mu, że ma przestać, setki razy. To wreszcie wyjąłem się z wanny i powiedziałem: czy ty nie rozumiesz po polsku?!

by konwalia

* * * * *

WALKI BRACTWA RYCERSKIEGO

Kiedyś siedzieliśmy ze znajomymi oglądając walki bractwa rycerskiego, koledzy komentują:
- Wiecie co? Wydaje mi się, że to nie jest zbyt bezpieczne.
- A mi się wydaje, że nigdy nie było.

by Dizzya

* * * * *

DIALOGI KUCHENNE

- Mogłam wcześniej rybę solą przesypać.
- A co to za ryba?
- ...Sola!


- Dwa pulpety starczą?
- Starczą, starczą.
Nakłada.
- Proszę.
- No i gdzie ta tarcza?
- ???
- Miały być z tarczą. Jak bez tarczy, to daj trzy.

by KoX

* * * * *

A teraz chwila przerwy na stare dobre czasy, czyli wspominki sprzed 300 odcinków.

MEDYCZNA TERMINOLOGIA


Mam kolegę.. który jest na stażu w szpitalu, znaczy, kształci się na dochtora.
Opowiedział nam o ściśle tajnej lekarskiej gwarze, którą porozumiewają się panowie doktorzy przy pacjentach, by boże krówki ich przypadkiem nie zrozumiały, a zarazem poczuły się dowartościowane, że tak uczenie o nich mówią. Chodzi tu o pacjentów - up**dliwych hipochondryków, którzy nie dają spokoju biednym lekarzom i nie dają się wyprosić za drzwi, wymyślając urojone dolegliwości...
Wtedy pan lekarz mówi do drugiego podczas konsultacji:
- Panie doktorze, rozpoznaliśmy tu syndrom WUM, uważam, że naprawdę nieodzowna jest kuracja BDD.
Pacjent szczęśliwy, żegna się i wychodzi

WUM - Wyjątkowo Upierdliwa Menda
BDD - But - Dupa - Drzwi

by Vogelek


* * * * *

ZMYWARKA REAGUJĄCA NA GŁOS

Moja bratowa wyjechała na szkolenie do Zakopanego, więc na sobotni obiad mój brat wraz z córkami
przyszli do moich rodziców. W sumie zdarzały się takie sytuacje nie raz, lecz tym razem przyprowadził
jeszcze ze sobą kolegę. Z kumplem się dawno nie widzieli i na sobotę umówili, lecz brat zapomniał o pewnych utrudnieniach organizacyjnych u siebie w domu, więc Stacha na obiad do nas przyprowadził. Rozmowy jak to przy stole, gadka szmatka o wodzie i pogodzie. W pewnym momencie zeszło na sprzęt AGD. Mikrofalówki, miksery i inne pralki. Mój ojciec wygłosił krótką mowę o nieopłacalności zmywarek, że prąd, woda, i tłuszcz na garach zasycha... Na co kumpel do brata:
- A ty Jacek to masz zmywarkę?
Na co Jacek z uśmiechem i stoickim spokojem:
- No ba, jasne że mam, ale na szkoleniu w górach jest, dopiero za 2 dni wraca.

by black_kitty

* * * * *

BO CIĄGNĄĆ TO "TRZA UMIĆ"

Historyjkę tę opowiedział mi kumpel, który jest instruktorem jazdy kat. "B". Razu pewnego, uczył kursantkę obsługi hamulca ręcznego. Więc jej tłumaczy, żeby zaciągnąć hamulec, to trzeba wajchę do góry, a żeby zwolnić, to tę wajchę troszkę do góry, nacisnąć "ten mały przycisk" i opuścić.
- Ty poćwicz, a ja wyjdę na papierosa - powiedział, po czym wysiadł z samochodu porozmawiać z kolegą.
Po jakimś czasie kursantka woła z samochodu:
- Panie Remku... Ja ciągnę i ciągnę, a on się spuścić nie chce...
Chyba nie muszę mówić jaki był ubaw dla mojego kumpla, no i dla mnie też...

by Qapsel

I powracamy do autentyków teraźniejszych.


* * * * *

MAMUSINE STWIERDZENIE


Sobotnio, popołudniowo, poobiednio. Wylegujemy się przed telewizorem, z kuchni dobiega łomot. Zapewne  koty.
Rodzicielka zrywa się z fotela, pędzi do kuchni, słychać odgłosy walki. Matka wraca cokolwiek rozeźlona i w te słowa:
- Cholera ciężka, nic na wierzchu nie można zostawić. Znowu mi patelnię wylizały.

Niby sprawa jasna, a rzecz przyziemna, ale skojarzenie nasunęło się natychmiast i macierz moja teraz się zastanawia, co wywołało u mnie takiego banana na twarzy.

by Kichawa

* * * * *

ZACHĘTA PIĘCIOLATKA


Historia raczej już przedawniona. Miałem 5 lat i mieszkałem u babci, bo rodzice byli ciągle w pracy. Pewnego dnia, gdy siedziałem w swoim pokoju bawiąc się klockami lego, weszła moja babcia, trzymając w misce takie kolorowe cukierki.
Czułem się nad wyraz podekscytowany różnobarwnymi landrynkami w misce. Latałem po całym pokoju, potem po domu i balkonie. Po kliku minutach podbiegłem do babci i zacząłem bidulkę przekonywać, by się poczęstowała. Wciąż odmawiała i mówiła, że nie ma ochoty na żadne słodycze. Byłem coraz bardziej natarczywy. W końcu babcia się złamała i wzięła jednego, gdy chciała wziąć landrynkę, wybiegłem z pokoju, wydzierając się:

- A nic ci nie dam, zapytaj dziadka, może on da ci possać.

Niby nic specjalnego, ale za każdym razem, gdy poznaję kogoś nowego, to moi rodzice pierwsze co robią, to opowiadają moim nowym znajomym historię pięciolatka, który "zmuszał babcię do ssania"...

by bart_cyg

* * * * *

PORÓWNANIA CZTEROLATKA

Na jednym z meetingów rodzinnych, z udziałem całej rodziny, od najmniejszych po największych, jeden z tych najmniejszych (gdzieś koło 4 lat) krążył pomiędzy krzesłami z miną zawziętą i wyjątkowo uroczym uśmiechem, jednak błysk w oku zapowiadał, że na jaw wyjdzie zaraz niezwykle głęboka myśl, która już formuje się w jego głowie. Krążąc tak, chwycił jakiegoś kwiatka z kwietnika, podchodzi do swojej mamy, szeroko się uśmiecha, trzepocze swoimi długimi rzęsami i mówi: "Mamusiu, ty to jesteś tak piękna jak kwiatek." i daje jej kwiatek. Wszystkim się od razu słodko zrobiło, mały to podłapał, więc podszedł do swojej babci i mówi: "Babciu, ty to jesteś piękna jak kwiatek". Słodkość się rozlała po pomieszczeniu jak miód po Kubusiu Puchatku. Mały podchodzi więc do dziadka, uśmiecha się równie uroczo jak wcześniej i mówi: "Dziadku, a ty to jesteś piękny jak pająk."

by antje9

* * * * *

WYPADEK PRZYPADEK

Kolega opowiadał kilka dni temu jak to oglądał pewien program telewizyjny pt. "Wypadek przypadek". Siedział wyluzowany w fotelu, gdy do pokoju wszedł jego ojciec, złapał pilot i bez pytania przełączył na inny kanał. Kolega zbulwersowany mówi:
- Włącz mi "Wypadek przypadek".
Na co jego ojciec ze stoickim spokojem:
- Sam jesteś przypadek.

by vortexik

* * * * *

ZABAWA W RYMY

Jedziemy samochodem dość długo, dzieciary znudzone. Antidotum ma być zabawa w rymy.
- A jaki będzie rym do słowa tatuś? - pyta mój mąż.
- Stary i gruby! - wykrzyknął nasz rezolutny czterolatek.
Tatusiowi - nie wiedzieć czemu - przeszła ochota na kontynuację zabawy w rymy.

by konwalia


Chcesz poczytać więcej autentyków, wejdź na nasze forum "Kawałki mięsne". Jeżeli chciałbyś opowiedzieć jakąś zabawną historię ze swojego życia, możesz zrobić to na forum (koniecznie zaznaczając przy wątku taki znaczek: ), lub wysłać ją TYM TAJNYM KANAŁEM W tytule maila wpisz Autentyk.


Oglądany: 58628x | Komentarzy: 9 | Okejek: 231 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

26.04

25.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało