Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Wielka księga zabaw traumatycznych CCIX

31 158  
45   1  
Kliknij i zobacz więcej!Wiek - ponad 15 lat. Wydawać by się mogło, że osoby w tym wieku już przewidują następstwa swoich czynów. Okazuje się, że nie zawsze. A strata piwa zawsze boli tak samo...

Nie powtarzajmy tego! Nigdy! Osobom, których psychika nie jest wypaczona stanowczo odradzamy lekturę, pozostałych zapraszamy, im i tak jest wszystko jedno...

POPISAŁ SIĘ

Będąc już stosunkowo starym koniem, bo 15 lat mając, można już uruchomić wyobraźnię i przewidzieć skutki czynów, nie wykazałem się specjalnym sprytem. W środku lata, wracając na rowerach ze stawu z kumplami, gdzie się chłodziliśmy, jechaliśmy leśną ścieżką dobrze nam znaną. Byliśmy wymęczeni pływaniem, więc jechaliśmy sobie powoli, aczkolwiek z górki było, w pewnym momencie wyprzedziła na dwójka dzieciaków, takich ok. 12 lat. Moja duma została urażona, ale mimo to że zbliżał się mocny i niebezpieczny zakręt, zakręciłem pedałami, wyprzedziłem dzieciaków (zaciesz na pyszczku), ale nic to...
Rozpędzam się dalej, aby pięknym driftem wejść w zakręt, hamulec, rower boczkiem idzie i... puuufff w krzaki. Co się wydarzyło, dowiedziałem się dopiero od kolegów jadących za mną, mianowicie sunąc bokiem, trafiłem kołem w wypukłość w nawierzchni, co spowodowało odbicie roweru w drugą stronę, przez co zostałem katapultowany w tempie natychmiastowym co najmniej 3 metry dalej w ww. krzaki. Obeszło się bez urazów, ale podobno moje zdziwienie i lot był genialny. A dzieci przejechały patrząc się jak na debila.

by L3cHu

* * * * *

OPIEKUŃCZA SIOSTRA

W wieku ok. 5 lat wyszłam z moją starszą siostrą przed dom pohuśtać się na trzepaku, takim zwykłym, ale wtedy wydawał się gigantyczny. Siostra powiesiła mnie i mocno rozbujała, a chwilę potem pobiegła do koleżanki. Ręce mi się spociły i nie miałam już siły żeby się dalej bujać, więc puściłam się i wyrżnęłam twarzą w krawężnik. Złamałam nos i moja twarz była płaska jak deska. Spędziłam w szpitalu cały tydzień i nigdy więcej nie weszłam na ten trzepak.

by kluklak @

* * * * *

CO SIĘ ODWLECZE, TO POTEM BOLI

Kiedyś z bratem ciotecznym wpadliśmy na pomysł urządzenia sobie wspaniałej zabawy. Rzucaliśmy do stawu szklane butelki, a następnie rozbijaliśmy je z daleka kamieniami, patrząc jak idą na dno niczym Titanic. Po około roku w ogóle o zdarzeniu zapomniałem, ale nadszedł dzień spuszczenia wody ze stawu. Ojciec z wujkiem wzięli sieci i brodząc w wodzie po kolana przeczesywali staw łapiąc wszystkie ryby. Nie muszę chyba mówić jak to się skończyło. Obaj nogi poprzebijane praktycznie na wylot, leżeli obandażowani dobre kilka tygodni. Oczywiście nikt nie miał pojęcia skąd owo szkło się tam wzięło...

by Illuminatus

* * * * *

PODMUCHAŁ

Mając lat około 10 (czyli niedługo przed stanem wojennym) bawiłem się dmuchając temperówką z ołówka automatycznego (mosiężny walec, z którego jednej podstawy wystawały 4 blaszki zaostrzone z jednego brzegu, służące do oskrobywania grafitowego pręcika w kształt stożka) przez rurkę stanowiącą obudowę tegoż ołówka do różnych stojących na biurku lekkich obiektów. Przed kolejnym dmuchnięciem zakręciło mi się w nosie i wciągnąłem powietrze ustami już przyłożonymi do rurki; poczułem stuknięcie w gardło i odruchowo przełknąłem, dopiero potem do mnie dotarło, co się stało.
Skończyło się na kilkudniowej obserwacji w szpitalu (obecność obiektu w jelitach potwierdzono rentgenowsko); któregoś dnia coś metalicznie dźwięknęło w muszlę, rzecz zbadano, umyto i oddano właścicielowi. Na szczęście skończyło się na strachu.

by fulmar

* * * * *

WYWROTKA

Gorące lato, miałem bodajże cztery latka - jako lekko rozpuszczony bachor posiadałem wielką wywrotkę z firmy WADER - całość plastikowa, miała spory udźwig. W latach 90. rodzice w swoim pokoju mieli dosyć ciężką i twardą ławę - całość w 100% drewniana, kanty ostre - do tego wewnątrz stołu były płytki. Chodzi mi tutaj o blat ławy. Rozpędziłem się z kuchni do pokoju, stojąc na wywrotce (wspomnę, że kiper był taki, że można go było stawiać w pionie). Nabrałem sporej prędkości, wywrotka z firmy WADER zatrzymała się na stole - tzn. na jednej z nóg stołu. Wybijając się z wywrotki poleciałem niefortunnie, bo twarzą w ławę. Wybite prawie wszystkie mleczaki, do tego blizna nad górną wargą - dosyć widoczna. A najlepsze jest to, że mama zadecydowała wtedy, że nie pojedziemy do lekarza ani do dentysty...
Zatamowała krwotok sama. Podobnież to było tak traumatyczne przeżycie dla niej...

KABELEK

W wieku około przedszkolnym nie uczęszczałem do przedszkola - byłem bardzo chorowity (do tego babcia mieszka razem z nami i mogła mnie pilnować). Babcia siedząca w oknie i modląca się nie zwracała uwagi na to, co robi jej wnuczek, Mateuszek. Ja jako dziecko, którego wszędzie było pełno złapałem jakiś przecięty kabel z wtyczką i wetknąłem ją do gniazdka. Prąd mnie kopnął, skutek - wybite korki w mieszkaniu, troszkę popalone ręce (na szczęście nie ma ran ani obślizgłej skóry) i mały pożar szafki. Zabawa bezcenna!

NAJGORZEJ BOLI STRATA PIWA

Mała trauma z ostatniego czasu - biegnąc na autobus poślizgnąłem się na żwirze - upadłem tak niefortunnie, że przejechałem około 2-3 metrów na rękach, potem w rękach brakło sił i upadłem na głowę - przejazd głową z trzy metry. Rany i kawałki żwiru kuruję już szósty tydzień. Do tego w ten sam dzień, po wyczyszczeniu ran oraz ich zabezpieczeniu, z kumplami na powietrzu urządziliśmy grilla - żaden nie pomyślał o zabraniu otwieracza. Do tego nikt nie posiadał zapalniczki - i jak tu otworzyć piwo. Wpadłem na pomysł, by otworzyć zębem - i tak zrobiłem. Niestety piwo było wstrząśnięte - kapsel wystrzelił mi w zęba powodując krwotok (w miarę ciężki do ogarnięcia) z dziąsła. Do tego przygryzłem butelkę, która pękła mi w ustach. Kawałeczki szkła nadal są wyczuwalne w podniebieniu. Skończyło się w szpitalu, bo nie mogliśmy zatrzymać krwotoku.

by matthewek

* * * * *

NA SANKACH

Lat 6. Zima. Poszłam do lasu na sanki razem z moimi dwiema starszymi kuzynkami (10 i 13 lat). Jako że byłam najmłodsza, a co za tym idzie najniższa, dziewczyny posadziły mnie na początku sanek, a same usiadły za mną i kierowały pojazdem. Zjeżdżałyśmy z górki z zawrotną prędkością i z taką samą wpadłyśmy na drzewo. Straciłam przytomność. Co dalej się działo wiem od kuzynek i rodziców. Mianowicie jedna z nich została ze mną, a druga pobiegła do moich rodziców (którzy byli w domu, dobre 1,5 km od miejsca naszego wypadku), z krzykiem, że się zabiłam!
Moja mama w panice pokonała odległość od domu do lasu w zawrotnej szybkości 6 minut, a tata pojechał samochodem. Okazało się, że miałam złamaną nogę, a w łydkę wbiła mi się kora. Do tej pory mam bliznę.
Na tym nie koniec.
W szpitalu przeleżałam pół roku, bo nogę skręcaną miałam na śruby. Noga w gipsie była na wyciągu, przez co mam ją dłuższą od drugiej o jakiś centymetr. Drugie pół roku, również w gipsie, przeleżałam w domu.
Ruszały mi się obie górne jedynki. Cudowna i opiekuńcza mama ściągała mi koszulkę, a że ja się zagapiłam i miałam otwartą buzię, to w jednej sekundzie pozbyłam się mleczaków. Ból nie do zniesienia, głośny płacz, a raczej darcie mordy i gorące przeprosiny mamy.

by Gucio18

* * * * *

ZJEŻDŻALNIA

Mając ok. 6 lat wygłupiałem się razem z młodszymi braćmi. W końcu wpadliśmy na genialny pomysł, by z fotela zrobić zjeżdżalnię, pech chciał, że ja zjechałem nie w tą stronę co trzeba (miał spady po obu stronach) i wyrżnąłem tyłem głowy w kaloryfer. Na początku był szok, a potem śmiech z braćmi. Jednak pomacałem się z tylu głowy i zdałem sobie sprawę, że leci mi krew. Wiec szybko w samochód i do szpitala. Tam założono mi 4 szwy. Do dziś jak obetnę krótko włosy z tyłu widać podłużną bliznę.

GÓRECZKA

Mając 8 lat pojechałem do cioci i wygłupiałem się tam na rowerze mojej kuzynki, który dostała na komunię tydzień wcześniej. Dodam, że było gorąco i strasznie mi się pociły dłonie. Wariując na owym rowerze, zauważyłem niewielką góreczkę, więc postanowiłem rozpędzić się i wyskoczyć. Podczas wybicia się rowerem, dłonie ześliznęły mi się z kierownicy. Wylądowałem rowerem, nie trzymając kierownicy. Podczas lądowania rower skręcił, a ja z dużym impetem wpadłem na rączkę od kierownicy. Po chwili leżałem na ziemi nie mogąc złapać oddechu. Miałem zdartą skórę od sutka aż po mostek. Gorzej jednak wyglądał rower kuzynki. Złamany pedał, wygięta kierownica i przednie koło.

SPORT TO ZDROWIE?

Początek wakacji, 17 lat na karku. Grałem w piłkę z kolegami. Był początek meczu. Biegłem w kierunku piłki razem z kolegą z przeciwnej drużyny. Kopnęliśmy ją w tym samym czasie, z tym, że ja mocniej, bo wypadła na aut, a ja uchroniłem drużynę przed stratą gola. Po tym zaczęła mnie strasznie boleć noga, ale postanowiłem biegać dalej. Po 20 minutach nie wytrzymałem i stanąłem na bramce. Ból był jednak nie do zniesienia. Zebrałem się i pokuśtykałem do domu. Mama się popatrzyła na mnie i spytała co się stało. Powiedziałem, że chyba coś se złamałem. Mama pobladła, więc ojciec musiał mnie zawieźć do szpitala. W szpitalu czekałem 2h na prześwietlenie. Okazało się, że odłupał mi się kawałek kości w kostce grubego palca w prawej nodze. I tak wakacje spędziłem w gipsie (ale przynajmniej ominął mnie remont domu), plus do tego miesiąc zwolnienia z wf. w szkole.

by carlosik89 @

Traumatycy i wszyscy inni przeżywające mrożące krew w żyłach przygody! To seria o Was i dla Was! Klikaj w ten link i pisz! Opisz naprawdę traumatyczną historię, która zagości na stronie głównej i którą przeczytają tysiące ludzi! W tytule maila wpisz WKZT, to mi bardzo ułatwi zbieranie opowiadań.

UWAGA! Znaczek @ występuje przy nickach osób, które nie założyły sobie (jeszcze) konta na najlepszej stronie z humorem na świecie!

Oglądany: 31158x | Komentarzy: 1 | Okejek: 45 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

26.04

25.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało