< > wszystkie blogi

1...2...3... A potem jest cztery

23 października 2014
Felieton na blogu na temat... felietonów na blogu. To się będzie działo. Ale na początku o Fejmie przemyśleń kilka.
Nie bardzo rozumiem cały ten "Fejm". I nie chodzi mi tu o samo słowo, bo je znam doskonale. Ostatnio wśród moich znajomych zapanowała moda na Instagrama. Wszyscy mają "Insta" (Tak to się w skrócie nazywa?) wszyscy dodają zdjęcia i zbierają Fejm. No i zapaliła mi się lampka. Po co to komu? Po cholerę ten cały fejm, followers i tak dalej. Rozumiem że fajnie jest mieć obserwatorów, wiesz że robisz ciekawe zdjęcia które interesują ludzi. Ale na Zeusa. Ludziom zależy na tym tak bardzo że określenie -Telefon przyklejony do ręki - zaczyna wychodzić z obiegu. Przyklejony idzie odkleić, oni mają ten telefon przyrośnięty. Przykład: Impreza w najlepsze, siedzimy, gadamy i nagle telefon od kumpla do tej pory leżący spokojnie na stole odzywa się. Dostał powiadomienie na Asku czy Insta. I wszystko było by spoko, gdyby nie to, że on od razu łaps za telefon bo musi to sprawdzić/odpisać. Nie może tego zrobić za chwilę, tylko już teraz, bo inaczej świat się zawali. Dobra, niech odpisuje, przeca długo mu to nie zajmie. Jasne, gdyby nie fakt że zaraz potem otrzymał jeszcze jakieś dwadzieścia powiadomień w przeciągu minuty. Oczywiście odpisać trzeba na każde. O wkur*iającym dźwięku powiadomienia na jego telefonie nie wspomnę. Tutaj oczywiście podałem tylko przykład, i może troszeczkę go podkoloryzowałem ale rozumiecie o co mi chodzi. I teraz pytanie. Po co to? Co się z tego ma? Pieniądze? Jakieś Korzyści? Czy tylko to, że mogę się pochwalić otrzymanym od gościa z Australi like'm, który to gość i tak ma mnie głęboko w dupie? Czyżby pojawiała się tu chęć zostania takim internetowym celebrytą z własną rzeszą fanów? To ja chyba spasuję. Felietony i blogi. Ostatnio poruszyłem ten temat z moim przyjacielem. Zacznę od początku. Sama idea prowadzenia bloga jest słuszna. Chcemy przekazać ludziom coś o sobie, nasze przemyślenia, jakieś ciekawostki i tak dalej. Przejrzałem kilka blogów i zatrważająca ich ilość dotyczy po prostu czyichś problemów. "Wszystko mnie dzisiaj boli, nie umiem wstać z łóżka i nie pamiętam połowy wczorajszej imprezy. Buziaczki kochani. Pamiętajcie o komciach dla mnie. Pa :*:*:*:* <3<3<3" I ot cały wpis. Ludzi to kręci. Ludzie to czytają. Po co? Czy naprawdę mają tak mało własnego życia że muszą dodawać sobie do tego cudze? Nigdy nie mogłem pojąć jarania się tym co robi gość/gościna oddalona ode mnie o 300 km której nawet na oczy nie widziałem. No ale nie pierwszy i nie ostatni raz uświadomiłem sobie że pojęcie złożoności otaczającego mnie świata przekracza moje możliwości. Koniec Felietonu!
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Autor
Najnowsze posty
Najpopularniejsze posty

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi