Polscy celebryci w przeszłości - A teraz podam przepis na soczyste piersi
Rumburak
·
12 listopada 2022
67 184
335
44
W odcinku Maryla Rodowicz w trakcie odmrażania, Pudzian jakiego nie znacie, tyłek Dody i Chylińska ogarniająca kody na Simsy.
W dzisiejszym odcinku ponarzekamy na nową grę God of War, dowiemy się, w co lubi grać gwiazda Stranger Things, oraz zginiemy w rzeczywistości, jeśli zabiją nas w grze.
Złota era RTS-ów już z pewnością przeminęła. Gry takie jak
Warcraft, Starcraft, czy choćby tytuły z serii Command & Conquer teraz są
tylko wspomnieniem. Okazuje się jednak, że być może nie wszystko stracone i
doczekamy się powrotu kilku wielkich serii.
Mowa konkretnie o Starcrafcie i Warcrafcie, którym Phil Spencer
poświęcił
kilka słów w związku z przejęciem Activision Blizzard przez Microsoft:
Pierwsze co bym
odpowiedział to to, że w temacie przyszłości Blizzarda, Activision oraz studia
King, nie mam nic do powiedzenia. Są to więc zwykłe rozważania na temat
potencjalnych możliwości. Ale masz rację. Kiedy myśli się o dziedzictwie
gatunku RTS, pierwsze co przychodzi do głowy to nie tylko StarCraft, ale
również Warcraft. (…) StarCraft był powiewem świeżości w gamingu, prawda? Z
perspektywy e-sportu, obecności RTS-ów na konsolach czy nowej jakości narracji
w gatunku. – czytamy w odpowiedzi.
Cieszy mnie myśl, że wraz z Activision, Blizzardem i Kingiem
będziemy mogli wspólnie zastanowić się nad możliwościami, jakie niesie ze sobą
tak obszerne portfolio. Mimo wszystko uniknę pytania mówiąc, że nie jest to coś
nad czym mogę obecnie pracować. Ale myśl o tym, co mogłoby czekać te marki
bardzo mnie ekscytuje. Zwłaszcza jako kogoś, kto spędził przy tych grach wiele
godzin.
Wydawało wam się, że znani ludzie nie lubią lub po prostu
nie mają czasu na gry komputerowe? Jeśli tak, to możecie się mylić. Weźmy
choćby takiego Henry’ego Cavilla, który niemal przegapił jeden ze swoich
castingów, bo zasiedział się nad World of Warcraft. Można tutaj przytoczyć
również postać Jima Hoppera ze Stranger Things (David Harbour), który wprost
powiedział, że World of Warcraft niemal zrujnował mu życie.
Do grona graczy dorzucić można również kolejną aktorkę z
serialu Netflixa, a mianowicie Millie Bobby Brown – wcielającą się w rolę
Jedenastki. Millie odpowiadała ostatnio na najczęściej zadawane jej w sieci
pytania. Jedno z nich dotyczyło gier. Aktorka miała powiedzieć, czy lubi grać,
a jeśli tak to jakie tytuły wybiera:
Gram w Sims 4 i uwielbiam tę grę. Najbardziej podoba mi się
budowanie domów w trybie życia.
W grze jestem weterynarzem, więc po prostu prowadzę życie
zastępcze za pośrednictwem swojego sima. Lubię też od czasu do czasu pograć w
Fortnite, ale zwykle chowam się w krzakach do samego końca meczu, aż na mapie
zostanie z pięć osób. Przekazuję wtedy kontroler bardziej doświadczonemu
graczowi, żeby dokończył mecz za mnie.
https://youtu.be/9VpJ5ci5zcw
Gra God of War Ragnarok miała premierę w ubiegłym tygodniu.
Nie obyło się jednak bez małych kontrowersji z nią związanych. Wielu graczy,
którzy powrócili do swoich domów z fizyczną kopią gry God of War Ragnarok,
doznało srogiego rozczarowania, kiedy tylko uruchomili tytuł po raz pierwszy.
Gra była bowiem… pozbawiona polskiego dubbingu.
I nie chodzi tutaj tylko o kopie rozprowadzane przez
mniejsze sklepy. Jest to problem na znacznie większą skalę, dotykający nawet
duże sieci handlowe. W internecie możemy znaleźć mnóstwo skarg ze strony niezadowolonych
graczy, którzy uważają, że nie pozostało im nic innego, jak zwrot lub wymiana
na wersję, która ten dubbing już na pewno będzie posiadać.
Jak niewiele trzeba, aby wzbudzić zniesmaczenie, lub w
niektórych przypadkach nawet wściekłość, wśród graczy. Weźmy na przykład taką
grę God of War Ragnarok, która niedawno miała swoją premierę. Pojawił się w
niej jeden drobny szczegół, który był szeroko komentowany na wielu forach
dyskusyjnych.
Chodzi mianowicie o… kolor skóry gigantów. Tych gigantów
pochodzących z mitologii nordyckiej. Twórcy gry zdecydowali, aby mieli oni
ciemny odcień skóry i tyle wystarczyło:
No cóż. Giganci przecież istnieli naprawdę i mieli jasną
skórę, o czym wie każde, nawet najmniejsze, dziecko.
Palmer Luckey – jeden z założycieli firmy Oculus, która
przodowała w kwestii okularów do wirtualnej rzeczywistości – wpadł ostatnio na
pewien dość nietuzinkowy
pomysł.
Postanowił stworzyć okulary VR, jakich na rynku jeszcze nie było.
Okulary wyglądają dość niepozornie. Od pozostałych zestawów
obecnych na rynku różni je głównie to, że z góry wystają z nich trzy rurki. W
tych rurkach zostały umieszczone ładunki wybuchowe, których zadaniem jest
uśmiercenie użytkownika okularów, kiedy tylko zestaw wykryje, że użytkownik
zginął w grze.
Niestety odpowiedzialny za to sensor jest dość prymitywny i
polega jedynie na wykrywaniu ciemnych kolorów oraz migania koloru czerwonego
(jak na przykład w grze Dark Souls). Wydaje się to dość niewiele, szczególnie
biorąc pod uwagę fakt, że to od tego ma zależeć, czy gracz umrze, czy może przeżyje.
Dodatkową funkcją gogli ma być fakt, iż nie będzie dało się ich zdjąć z głowy.
Dobra wiadomość jest taka, że jesteśmy w połowie drogi do
stworzenia prawdziwego NerveGear. Zła wiadomość jest taka, że jak na razie
rozgryzłem tylko tę połowę, która cię zabija. Na idealny VR poczekamy jeszcze
wiele lat.
Nie miejcie go jednak za skończonego psychola. Okulary mają
bowiem stanowić element sztuki. Mają być pewnym symbolem tego, w jakich
kierunkach może rozwinąć się branża gier wideo, co ma sprowokować nas do
myślenia.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą