Szukaj Menu

7 rzeczy, których nie wiedziałeś o… no dobra, o tym sporcie nie wiedziałeś prawdopodobnie nic

37 061  
216   53  
Istnieją takie sporty, na widok których – za pierwszym razem – myśli się, że kogoś już do reszty pogięło. Za drugim natomiast okazuje się, że w tym szaleństwie może być metoda.

#1. Pięćset lat tradycji w szuraniu kamieniami po lodzie


Choć mogłoby się wydawać, że to nowy wynalazek kogoś, komu bardzo nudziło się w domu, a pogoda nie sprzyjała robieniu niczego ciekawszego, tak naprawdę curling ma bardzo długą historię. Dłuższą nawet niż wiele innych, zdecydowanie bardziej popularnych sportów. Wywodzi się bowiem ze Szkocji, a pierwsza wzmianka na jego temat – choć bez konkretnej nazwy – pochodzi z 1511 roku. Szmat czasu!

Sama nazwa w źródłach pisanych pojawiła się ponad sto lat później – ale też w Szkocji. Dokładniej w Perth, gdzie zresztą swoją siedzibę ma po dziś dzień Światowa Federacja Curlingu.
worldcurling.org

#2. W XIX wieku zaczęła się właściwa kariera curlingu


Trochę czasu zajęło, zanim curling przybrał bardziej profesjonalną formę, a stało się to za sprawą The Grand Caledonian Curling Club, założonego w 1838 roku i pierwszego „nowoczesnego” klubu curlingowego w Szkocji. To właśnie jego członkowie po raz pierwszy oficjalnie spisali zasady gry, wydając je w formie konkretnego opracowania.

Wyszczególniono nie tylko reguły, ale też konkretne wymogi dotyczące dopuszczalnego sprzętu – do czego jeszcze wrócimy. Przez resztę XIX wieku curling zdobywał coraz większą popularność, głównie na Wyspach oraz w Kanadzie, zaś sam pierwszy klub przemianowany został – za zgodą królowej Wiktorii – na The Royal Caledonian Curling Club. Tak oto curling stał się niemal sportem królewskim.
scottishcurling.org

#3. O co w ogóle w tej zabawie chodzi


No dobrze, ale co też dżentelmeni z GCCC uradzili? A mianowicie to, że w zawodach na lodzie biorą udział dwie drużyny, w każdej znajduje się po czterech graczy. W pewnej odległości od punktu startowego wyznaczony jest „dom” – przypominający tarczę cel, do którego trafić mają kamienie.

Zwycięża ta drużyna, której kamień – o wyglądzie granitowego żelazka – po zakończeniu serii „rzutów” znajdzie się najbliżej środka domu (w rzeczywistości punktacja jest nieco bardziej skomplikowana, ale ostatecznie do tego właśnie się sprowadza). Wszystkie chwyty są dozwolone – włącznie z najbardziej spektakularnym wybijaniem z domu kamieni przeciwnika w ostatnim rzucie (tzw. hammer).
time.com

#4. Kto wymiata w curlingu?


Szkodzi i Kanadyjczycy – tak brzmiałaby odpowiedź, gdyby pytania o wymiatanie nie potraktować dosłownie. A jeśli jednak? Jeżeli potrzeba, to… wszyscy. Jeden z najbardziej istotnych elementów curlingu jest jednocześnie jednym z najzabawniej wyglądających. Mowa o szczotkowaniu lodu przed toczącym się kamieniem.

Ma ono na celu wygładzenie powierzchni, by kamień posunął się dalej lub też choć w minimalnym stopniu zmienił kierunek. To, gdzie kamień się zatrzyma, zależy w dużej mierze od zagrywającego, ale operatorzy szczotek również mają na to niemały wpływ. A że całość wygląda jak wygląda, to… w niczym nie przeszkadza, przynajmniej jest powód, by się uśmiechnąć.
businessinsider.com

#5. Nie byle jaki kamień


Jeśli komuś wydawałoby się, że w curling można zagrać pierwszym lepszym polnym kamieniem, to… niestety, nie ma takiej opcji. Przez lata w oficjalnych zawodach wykorzystywano jedynie kamienie wykonane z granitu z Ailsa Craig. Wyspa ta została jednak objęta ochroną… i trzeba sobie radzić inaczej. Tak czy inaczej idealny kamień waży tuż poniżej 20 kg, a co więcej, jest wklęsły od spodu.

W efekcie powierzchnia styku z lodem nie jest kołem, a okręgiem, co zdecydowanie ułatwia wpływanie na kierunek, w którym przemieszcza się kamień, za pomocą szczotkowania. Obecnie w profesjonalnych turniejach wykorzystuje się kamienie z granitu pochodzącego z innych miejsce, a tam, gdzie budżet jest ograniczony i chodzi przede wszystkim o dobrą zabawę, a nie zegarmistrzowską precyzję, można spotkać wyroby z betonu.
bbc.com

#6. Buty nie od kompletu?


Przemieszczanie się po lodzie nie należy do łatwych zadań – i to bez względu na to, czy ma się na nogach łyżwy (akurat w curlingu niedostępne), czy buty. A skoro o tych ostatnich mowa, to zawodnicy grający w curling mają… dwa różne. Na jednej stopnie znajduje się slider, czyli but z podeszwą wykonaną z materiału doskonale znanego każdemu, kto choć raz w życiu był w kuchni. Teflonowy spód zapewnia doskonały ślizg.

Na drugiej stopie zawodnika znajduje się natomiast gripper, czyli but o większej przyczepności, który pozwala odepchnąć się od lodu i nabrać jakiegokolwiek ruchu. I wszystko sprawdza się doskonale – przynajmniej tak długo, aż ktoś nie pomyli. Nóg albo butów.
insider.com

#7. Nawet curling miał swoją wielką aferę


Curling uchodzi za sport dżentelmenów. Obowiązują w nim pewne reguły zachowania i raczej nie ma co spodziewać się zawodników groźnie łypiących na siebie nawzajem, popychających się czy wykonujących inne sportowe gesty znane z innych dyscyplin. Wręcz przeciwnie – w curlingu można raczej spodziewać się pochwały od przeciwnika za dobre zagranie… Obowiązuje też zwyczaj – zwycięzcy stawiają przegranym kolejkę w barze.

Oczywiście i w curlingu nie obeszło się bez skandali. Jednym z najbardziej znanych była tzw. Broomgate, kiedy do gry wkroczyła „super-szczotka”, icePad. Okazało się, że nowa technologia pozwala tak bardzo sterować torem sunącego kamienia, że… cała zabawa w ogóle traci sens. Ostatecznie więc Światowa Federacja Curlingu wykluczyła icePad z użycia i przedstawiła nowe, bardzo rygorystyczne wymagania co do wykorzystywanych podczas zawodów szczotek.
si.com
Tagi: Curling sport historia ciekawostki
216