A ja myślę, że to niesprawiedliwe, podłe i smutne, aby zrównywać
pewnego przekupnego grajka ze szlachetnym i mającym długą tradycję
zawodem kurtyzany. Przecież damy sprzedające swoje ciała to
profesjonalistki, wyćwiczone w sztuce seksualnych technik,
fachmistrzynie, które nierzadko pozytywnie zapisują się w
historii, jako otoczone adoratorami, charyzmatyczne niewiasty. Ich
reputacja nijak się ma do tej, którą obecnie może pochwalić się
odsądzany od czci i wiary artysta.
Pani Franco była
ekskluzywną, wenecką nierządnicą z epoki renesansu. Jej uroda i
talent zyskały sobie wielu fanów spośród najbardziej
prominentnych person w kraju, a jednym z częstych klientów tej damy
był sam król Francji - Henryk III. Veronica mogła pochwalić się
dobrym wykształceniem oraz umiłowaniem sztuki. Opublikowała nawet
parę poczytnych tomików poezji, a największym honorem dla niej był
szalenie popularny wśród weneckich kurtyzan
podręcznik dla kobiet
upadłych
, w którym to pani Franco, mając zaledwie dwadzieścia
lat, figurowała jako nieprześcigniona ekspertka w swoim fachu.
Dzięki protekcji swoich wpływowych klientów, Franco większą
część swego życia opływała w dostatki i zgromadziła niemałą
fortunę. Niestety w 1575 roku podczas epidemii dżumy, słynna
kurtyzana zmuszona została do opuszczenia miasta, a cały jej
majątek rozkradziono. Niedługo potem prostytutka oskarżona została
o bycie czarownicą i trafiła pod inkwizycyjny sąd. Tutaj kolejny
raz przydały się jej znajomości – dzięki pomocy weneckich
możnych, którzy często korzystali z talentów Franco, kobiecie
udało się uniknąć kary. Majątku jednak nie udało się jej
odzyskać. Zmarła w 1591 roku mając 46 lat.
Naprawdę zwała się
Jeanne i była oficjalną prostytutką samego Ludwika XV. Swoją
karierę zaczęła jednak w Paryżu, gdzie jej ówczesny kochanek
nakłonił ją do zostania zawodową kurtyzaną. Szybko zdobyła
sporą rzeszę adoratorów wśród wysoko postawionych bogaczy i
arystokratów. To oni pomogli jej dostać się na wersalski dwór.
Tam momentalnie wpadła w oko zblazowanego i w tamtym okresie –
bardzo samotnego, monarchy. Niestety jej brak szlacheckiego tytułu
sprawiał, że schadzki z Ludwikiem musiały być utrzymywane w
ścisłej tajemnicy. Problem szybko rozwiązano
aranżując
małżeństwo Jeanne z hrabią Guillaume du Barry.
Niestety król
popełnił duży błąd, obdarowując swoją kochankę licznymi
prezentami – to wywołało zazdrość, a nawet konflikty wśród
innych bywalców jego dworu, wliczając w to Marię Antoninę,
żonę wnuka władcy i późniejszego monarchę - Ludwika XVI. Doszło wręcz do sporu pomiędzy
dworzanami, którzy podzielili się na dwa obozy. Jedni faworyzowali
paryską prostytutkę, drudzy stali murem za późniejszą królową
Francuzów.
Po śmierci swojego
kochanka Madame du Barry zaczęła coraz częściej odbywać
wycieczki do Londynu. Te podejrzane wyjazdy sprawiły, że Jeanne podejrzewano o wspieranie ukrywających się tam
przeciwników rewolucji francuskiej.
„Proszę, panie
kacie… Jeszcze tylko chwila.”
- wyszlochała nierządnica moment przed tym,
jak ciężkie ostrze ucięło jej głowę na oczach
rozentuzjazmowanego tłumu gapiów.
Tymczasem, parę
dekad wcześniej, w Londynie prawdziwą królową wśród dam uprawiających najstarszy zawód świata była pani Sally Salisbury. Mając kilkanaście lat, Sally uciekła z
domu, aby wieść życie na brudnych i niebezpiecznych ulicach
Londynu. Jednym z jej zajęć była sprzedaż sprośnych pamfletów
małolatom i chłopcom londyńskich szkół. Wkrótce ci sami chłopcy
mogli za cenę połowy korony wykupić sobie godzinę czasu sam na
sam z młodziutką Salisbury. Przez jakiś czas Sally była kochanką
pułkownika Francisa Charterisa – podróżnika i zwyrola, który
zasłynął z tego, że regularnie
wysyłał swoich sługów na
poszukiwanie kobiet gotowych uprawiać z nim seks.
Dziewczyna została
porzucona przez niego kiedy skończyła… 14 lat!
Wkrótce znana ze
swojej urody i poczucia humoru młoda kurtyzana zaczęła zdobywać
wielu klientów z wpływowych kręgów, wliczając w to sekretarzy
stanu oraz lordów gotowych zapłacić fortunę za chwilę uciech w
ramionach słynnej nierządnicy.
Reputacja kobiety
znacznie ucierpiała, kiedy Sally ugodziła nożem jednego ze swoich
klientów – polityka Josha Fincha po tym jak ten, podarował bilet na
operę siostrze prostytutki. To wywołało wściekłość u
Salisbury i skończyło się wielką draką w restauracji, gdzie
posiłek jedli kochankowie. Finch skończył z ostrzem wbitym w
klatkę piersiową, a nierządnica trafiła za kratki. Skazana na rok
niewoli dama przyjmowała swoich klientów w więzieniu i obsypywana
była przez nich kosztownościami, za które mogłaby ułożyć sobie
życie na wolności. Niestety złapała syfilis po dziewięciu
miesiącach odsiadki i dość szybko przegrała walkę z tą chorobą.
Sada była jednym z
ośmiorga dzieci pewnych dość zamożnych Japończyków żyjących
na przełomie XIX i XX wieku w Tokio. Jako mała dziewczynka uczona
była gry na shamisenie – instrumencie strunowym, który obok
śpiewu (którego Sada też się uczyła) stanowił jeden z kilku
atrybutów gejszy - profesji będącej wówczas bardzo cenionej.
W 1922 roku młoda Abe, która wykazywała się wielce trudnym
charakterem, została sprzedana przez swoich rodziców do tzw. domu
dla gejsz, z nadzieją, że odpowiedni nauczyciel zdoła zapanować
nad temperamentem dziewczyny. Chociaż Sada miała wielki talent i sporo energii włożyła w swoją edukację, nigdy nie awansowała
ponad najniższy poziom swej profesji, a jej głównym zajęciem było
uprawianie seksu z klientami. Po pięciu latach w zawodzie,
dziewczyna złapała syfilis, porzuciła pracę gejszy i została
regularną prostytutką pracującą w średniej reputacji,
nielicencjonowanych (
czyli takich, gdzie nie wymagano od pań
regularnych kontroli lekarskich
) burdelach w Osace.
Oczywiście nie te
wydarzenia z jej życia sprawiły, że o japońskiej prostytutce usłyszał cały świat. W 1936 roku prostytutka poznała Kichizō
Ishidę – właściciela restauracji, który to słynął jako
notoryczny kobieciarz. Sade była o swojego kochanka bardzo
zazdrosna, jednocześnie też oddając się w coraz bardziej
perwersyjne zabawy w jego towarzystwie. Jedną z takich praktyk było
podduszanie paskiem od kimona. Ishida był zachwycony taką formą
stymulacji, jednak w Abe trochę za bardzo zagalopowała się i pewnego wieczora
niemalże zabiła swojego mężczyznę. Obolały Kichizō
zażył olbrzymią liczbę tabletek uspokajających i zasnął.
Wówczas to Sada ponownie zaczęła go dusić. Tym razem skutecznie i
na amen. Następnie urżnęła nieboszczykowi przyrodzenie i tym
samym nożem wycięła na skórze Ischidy napisy „Ade i Kichi – na
zawsze razem”.
Po trzech dniach
kobieta opuściła hotel i ukryła się w jednej z gospód, gdzie
napisała pożegnalny list. Planowała się zabić, jednak policja
pokrzyżowała te zamiary. Skandal, który Sada wywołała, tak bardzo
wstrząsnął opinią publiczną, że w dzień jej przesłuchania
zatrzymano obrady w parlamencie, a w dniu jej procesu, przed sądem
pojawiły się wielotysięczne tłumy. Ku zaskoczeniu wielu osób,
kobieta skazana została zaledwie na sześć lat odsiadki ze względu
na jej niestabilny stan psychiczny. Na podstawie rozmów z Abe
napisana została książka pt. „Imperium zmysłów”, która po
latach doczekała się nawet niezłej ekranizacji.
Powód, dla którego
ta londyńska prostytutka znana jest do dziś, może być dość
zaskakujący. Ta pani nie obsługiwała znanych osobistości, nie
wplątywała się w burzliwe romanse, nie zarabiała fortuny. Mary
miała po prostu pecha.
W listopadzie 1888 roku jedna z sąsiadek Kelly usłyszała cichy krzyk „Morderca!”, jednak nikt się tym
specjalnie nie przejął, bo dzielnica Whitechapel słynęła z dużej
ilości przestępstw i takie wrzaski nie były tam niczym specjalnie
rzadkim. Dzień później do lokum Mary przyszedł zarządca
budynku, aby odebrać od kobiety zaległy czynsz. Mężczyzna wszedł
do jej mieszkania i usiłował porozumieć się z rezydentką, która
– jak sądził, zamknęła się w swoim pokoju. Gdy zajrzał do
środka przez dziurkę od klucza, z przerażeniem odkrył, że
pani
Kelly nie wygląda najlepiej…
Dalszymi oględzinami
mieszkania zajęła się policja. Zwłoki Mary były zmasakrowane.
Oprawca podciął jej gardło, z ud oraz brzucha zerwał skórę i
mięśnie, obciął piersi, wypruł wszystkie wnętrzności i
zamienił twarz kobiety w bezkształtną papkę. Flaki i płaty skóry
agresor rozłożył w pokoju, a wyrwane z jej klatki piersiowej serce
zabrał ze sobą, jako trofeum. Najgorsze jest to, że duża część
okrutnych czynów, które morderca zrobił z ciałem nierządnicy,
odbyło się prawdopodobnie jeszcze za jej życia. Natomiast
fotografia, którą wówczas wykonano, uznawana jest za jedno z
najstarszych zdjęć przedstawiających scenę zbrodni.
Pani Kelly była
ostatnią z ofiar Kuby Rozpruwacza – chorego, londyńskiego pojeba,
który nigdy nie trafił w ręce policji.