Za chwilę przekonasz się, że dramaty Szekspira to tak naprawdę czytanki dla dzieci...
40-letni Walerian poznał dziewczynę. 36-letnią Łucję.
Walerianowi słabo wychodziło z dziewczynami, a i Łucji w chłopakami dość ch*jowo.
Walerian był gruby, łysy, nosił pingle, wąsy i pekaesy.
Łucja była brzydka.
Walerian wyszykował się na randkę z Łucją. Wziął wino czerwone półsłodkie, ciastka i kompot. Idzie.
Stanął przed apteką. I myśli:
"A może kupię prezerwatywę? Może będzie seks... Ale jeśli kupię, to na pewno nici z seksu. Nic się nie wydarzy. Ale jeśli nie kupię, to nie będę miał kondoma. A wtedy Łucja zaciągnie mnie do łóżka. A bez prezerwatywy nijak... I tak ch*jowo, i tak ch*jowo..."
Myślał, myślał, myślał...
Łucja wyszykowała się na randkę z Walerianem. Stoi przed lustrem i spoziera na efekt finalny. Garsonka, kapelusz, rękawiczki.
Popatrzyła na nogi i myśli:
"A może ogolić nogi? Może będzie seks... Ale jeśli ogolę, to na pewno nici z seksu. Nic się nie wydarzy. Ale jeśli nie ogolę, to jak Walerian na mnie się rzuci i poczuje włosie, to się wycofa... I tak ch*jowo, i tak ch*jowo..."
Myślała, myślała, myślała...
Czy takim dwóm niedojdom uda się kiedykolwiek zar*chać?