Z sentymentem czasami cofamy się do czasów, kiedy w branży marketingu takie pojęcia jak seksizm, szowinizm czy rasizm były kompletnie nieznane, a poprawność polityczna nie miała miejsca bytu. Dzisiaj trzeba przede wszystkim uważać, aby nie obrazić którejkolwiek grupy społecznej, a teksty, które bawią lub szokują często są po prostu niedopatrzeniem lub... bardzo zgrabnym marketingowym trickiem.