Szukaj Menu

Basil Zaharoff - człowiek, który zasłynął jako "handlarz śmierci"

54 566  
243   54  
Nazywali go „handlarzem śmierci”. Mimo że taka nazwa doskonale pasuje do człowieka, który zajmuje się sprzedażą broni na potrzeby wojsk zwaśnionych europejskich mocarstw, to akurat określanie takim mianem sukinkota, jakim był Basil Zaharoff, byłoby dla niego zaszczytem. Człowiek ten zrobił oszałamiającą karierę, wspinając się na wyżyny cynicznego kutasiarstwa.

Basil przyszedł na świat w 1849 roku, a jego ojciec był greckim kupcem, który wraz żoną przeprowadził się na tereny ówczesnego Imperium Osmańskiego. Wcześniej jego rodzice mieszkali w Rosji, gdzie podczas wymierzonych przeciw Grekom pogromów musieli zmienić nazwisko na takie, które nie sugerowało ich pochodzenia. Dzieciństwo Basil spędził jednak w Konstantynopolu. Tam od swych najmłodszych lat zajmował się gaszeniem pożarów… które sam wywoływał. Młody cwaniak wstąpił do straży pożarnej. Najpierw podkładał pod domy ogień, a następnie „ratował” ich mieszkańców, przy okazji zabierając z pożogi co tylko się dało.

Później skupił się na eksporcie nielegalnych towarów z Istambułu do Londynu, za co zresztą musiał później odpowiadać przed londyńskim sądem (poszczęściło mu się i poza zapłaceniem bardzo symbolicznej kary, Basilowi włos z brody nie spadł). Wkrótce po tym incydencie dał jednak dyla do Aten, gdzie zaprzyjaźnił się z bardzo wpływowym dziennikarzem politycznym - Etiennem Skouloudisem. I to właśnie dzięki temu człowiekowi Zaharoff zapisał się w historii jako handlarz bronią, a nie dajmy na to – hodowca koperku.


Skouloudis przyjaźnił się z pewnym szwedzkim kapitanem, który właśnie rozważał rzucenie pracy agenta pracującego dla Thorstena Nordenfelta, potężnego producenta uzbrojenia. Dzięki rekomendacji przyjaciela Basil szybko przejął robotę Szweda. Nie był głupi i zdawał sobie sprawę, że polityczna destabilizacja państw bałkańskich oraz wiszący na włosku konflikt między Turcją a Rosją jest doskonałą okazją do napchania sobie kieszeni pieniędzmi.

Jednak to nie od handlu bronią Basil rozpoczął swoją oszałamiającą karierę.

Pierwszym towarem, na którym się dorobił, były bowiem… kobiety. Po przeprowadzce do Irlandii Zaharoff zorientował się, że wśród młodych ludzi istnieje ogromny popyt na imigrację zarobkową do USA. Zaczął więc odpłatnie wysyłać do Stanów Zjednoczonych irlandzkie dziewczyny, którym obiecywał pracę w tamtejszych fabrykach. Przekręt wyszedł na jaw i rodziny młodych kobiet, po których ślad zaginął, zaczęły grozić mu śmiercią. W tej sytuacji Basil sam dał drapaka do USA. Poznał tam zamożną damę i (dla kasy) wziął z nią ślub. Problem w tym, że Zaharoff parę lat wcześniej zawarł małżeński związek z pewną Angielką i szybko przekonał się o skuteczności detektywów z Wielkiej Brytanii, którzy namierzyli go i nagłośnili aferę.


Skandal jednak nie zaszkodził Basilowi. Miał on już bowiem sporo kontaktów wśród wpływowych ludzi, którzy pomogli mu zamieść sprawę pod dywan. Dla własnego bezpieczeństwa Zaharoff wrócił jednak do Grecji, gdzie skupił się już tylko i wyłącznie na handlu bronią. Głównymi produktami, które cwany biznesmen pragnął spieniężać, była parowa łódź podwodna Nordenfelta oraz karabin maszynowy Maxima. Obu wynalazkom daleko było do perfekcji (szczególnie nieszczęsnej łodzi podwodnej), ale były one na tyle rewolucyjne, że miały spory potencjał. Aby dostać w swe ręce wynalazek Hirama Maxima, Basil uciekł się do wstrętnego podstępu.


Najpierw zatrudnił się u konkurencyjnej firmy – Vickers, na której zlecenie miał sabotować każdy pokaz karabinu Maxima. Za każdym razem, gdy wynalazca chciał wykonać demonstrację swojej broni, coś szło nie tak. Ponadto Basil puścił w obieg plotkę, że przedsiębiorstwo Hirama ma zbyt małe moce przerobowe i nie jest w stanie wyprodukować dużych ilości zamówionych karabinów. Zepsuć to urządzenie nie było trudno, gdyż prototypowy wynalazek był maszyną wielce skomplikowaną, a do jej obsługi potrzebni byli przeszkoleni żołnierze. W wyniku słabego zainteresowania felerną bronią jej twórca musiał wejść w spółkę z Thorstenem Nordenfeltem. Ten nowy układ był Zaharoffowi na rękę. Nagle zapotrzebowanie na nowoczesne dzieło Maxima drastycznie wzrosło. Basil triumfował – mimo że sprzedawane przez niego produkty bardzo często były awaryjnymi bublami, a wręcz atrapami broni, dzięki swoim kontaktom sprytny Grek sprzedawał je wszystkim stronom ówczesnych europejskich konfliktów.


Największy i chyba najbardziej znany przekręt Zaharoffa dotyczył niesławnych łodzi podwodnych Nordenfelt I. Okręt ten został zwodowany w 1885 roku i napędzany był przez lokomotywową, sprzężoną maszynę parową Lamm (o mocy ok. 100 koni mechanicznych). Był to jednak złom jakich mało i bardziej należało to żelastwo traktować jako ciekawostkę niż coś, co dałoby się wykorzystać w boju. Zaharoff potrzebował tylko jednego klienta, aby uruchomić efekt domina i ubić dobry interes na sprzedaży tego szajsu. Udało mu się opchnąć jedną łódź armii greckiej. Następnie zwrócił się do przedstawicieli zwaśnionej z Grecją Turcji informując ich, że zakupione przez wroga urządzenie może być dla nich wielkim zagrożeniem. W tej sytuacji Turkowie zakupili od Basila… dwie łodzie.


Wówczas to Zaharoff popędził do od lat już skłóconych z Turcją Rosjan z wieścią, że oto na Morzu Czarnym pojawił się nowy, bardzo niebezpieczny dla nich przeciwnik. Oczywiście strona rosyjska również nabyła dwa parowe graty. Ze wszystkich pięciu łodzi podwodnych sprzedanych mocarstwom przez Zaharoffa nawet jednej nie widziano w akcji, większość szybko została zezłomowana, a jeden z tureckich okrętów efektownie poszedł na dno podczas testów torpedy.

Pod koniec XIX wieku, dzięki sprytnemu wykorzystywaniu znajomości i wpływów, Basil był już jednym z najbogatszych ludzi w Europie. Przez kolejne lata imał się coraz mniej uczciwych metod, aby tylko dorobić się jeszcze większej fortuny. Dawał łapówki, fałszował dokumenty, a nawet własnym kutasem rąbał sobie drogę do celu. Tak było w przypadku przejęcia przez niego hiszpańskiej firmy zbrojeniowej Euskalduna. Wdał się wówczas w romans z niejaką Pilar de Muguiro y Beruete, której to ojciec, wpływowy bankowiec, był bliskim przyjacielem króla Hiszpanii. Przejęcie fabryki oraz otwarcie wielu drzwi w tym kraju Zaharoff zawdzięczać miał seksualnemu wigorowi i ciągłemu dopieszczaniu pani Pilar.


Basil stworzył też stabilną sieć przekupionych polityków, dziennikarzy i ludzi biznesu, którzy dbali o interesy ich greckiego „wspólnika” aż do jego śmierci w 1936 roku. Doszło nawet do tego, że Zaharoff czerpał zyski z transakcji, w których nawet nie brał udziału. Na przykład w 1934 roku, kiedy to hiszpański rząd zakupił od amerykańskiej armii nowoczesne łodzie podwodne, Basil na każdej takiej operacji zarabiał 5-7% wartości tych okrętów!
Szalenie bogaty Grek stał się kurewsko bogatym Grekiem w momencie wybuchu I Wojny Światowej. Parę lat przed rozpoczęciem tego konfliktu Zacharoff kupił sobie L'Union Parisienne des Banques – bank ściśle związany z przemysłem zbrojeniowym. Nabył też… popularną gazetę – Excelsior. Doskonale bowiem wiedział, jak ważna dla jego biznesu jest odpowiednia propaganda. Za pośrednictwem swojego periodyku Basil regularnie publikował artykuły, w których to nakłaniał francuskie banki do udzielania zbrojeniowych kredytów Rosji. Metoda ta była skuteczna. Banki dawały pożyczki, a rosyjska armia bogaciła się o broń pochodzącą z fabryki Vikersa, w której to największe wpływy miał oczywiście Zaharoff!


W przededniu wybuchu wojny firma ta wyprodukowała 4 potężne liniowce, 3 krążowniki i 3 okręty pomocnicze, 53 łodzie podwodne, 62 lekkie jednostki pływające, 2328 dział, 8 milionów ton stali na potrzeby produkcji militarnej, 90 tysięcy min, 22 tysiące torped, 5500 samolotów oraz 100 tysięcy karabinów maszynowych. Możecie więc sobie wyobrazić, jaką fortunę na tych zakupach zarobił Basil. Szacuje się, że podczas samej tylko I Wojny Światowej majątek Zaharoffa powiększył się o 1,2 miliarda dolarów!

Francuskie przekręty nie były jednymi zabiegami, które Basil wykonał, aby obłowić się na wielkim, światowym konflikcie. Doprowadził on na przykład do tego, że Grecja przystąpiła do wojny po stronie aliantów. Zadanie to graniczyło z prawdziwym cudem, bo król Konstantyn był szwagrem cesarza niemieckiego Wilhelma II. Zaharoff miał jednak pewien pomysł - założył w Grecji agencję prasową i za jej pomocą bombardował media informacjami korzystnymi dla aliantów. W rezultacie monarcha dał się ponieść propagandzie i w 1917 roku Grecja przystąpiła do wojny po stronie państw Ententy.


Wielu z nieuczciwych intryg, machlojek i zagrywek Basila nigdy nie poznamy. Zaraz po jego śmierci pieniądze, które posiadał, gdzieś się rozpłynęły, a tony posiadanych przez niego dokumentów zostało spalonych przez robiących „porządki” w posiadłości Zaharoffa służących. Na szczęście grecki przedsiębiorca i prawdziwy „handlarz śmierci” zdążył odwalić kitę, zanim wybuchł kolejny wielki światowy konflikt...

Źródła: 1, 2, 3, 4, 5, 6
Tagi: Basil Zaharoff broń Maxim łodzie podwodne Nordenfelt
243