Szukaj Menu

Każdy ma jakiegoś bzika, każdy jakieś hobby ma. A ja w domu miałem miasteczko!

58 220  
623   103  
I to takie z drogami, domkami, latarniami i torami kolejowymi. A jak do tego doszło? O tym w niniejszym artykule.

W naszym kraju popularne są i były od zawsze trzy skale. Najpopularniejsza 1:87, czyli H0, skala środka pod względem popularności i wielkości 1:120, czyli TT, oraz najmniejsza i chyba najmniej popularna 1:160, czyli N. Mój tata zaczął zbierać modele kolejowe w skali środka, czyli TT, a ja już siłą rozpędu jakoś to kontynuowałem. Pewnego dnia postanowiłem przestać rozkładać kółeczko torów na podłodze, a zrobić dla moich pociągów małe miasteczko. I to nie z gotowych mat, jakie były dostępne w składnicach harcerskich, tylko chciałem zrobić swoją makietę - od podstaw. Nosiłem się z tym pomysłem z 15 lat, aż w końcu idea przerodziła się w czyn.

Zakupiłem sklejkę, deski, zrobiłem z tego dwie części o łącznych wymiarach 1 na 3 metry i zacząłem budowę. Teraz z perspektywy czasu widzę, jak szalony to był pomysł, ale wtedy wszystko wydawało się być normalne. Otóż makieta miała deko ponad 3,5 metra kwadratowego (łącznie z pulpitem sterowniczym). Wraz z żoną mieszkaliśmy w mieszkaniu mającym 48 metrów kwadratowych, z czego pokój, w którym rozłożyłem się z budową miał tych metrów 16 i na ponad rok wyłączyłem go z jakiegokolwiek użytku. To że żona nie wywaliła mnie z domu, tylko dopingowała w budowie, świadczy tylko o tym, na jak wspaniałą kobietę trafiłem. Ale do rzeczy.

Zanim zaczęła się budowa, były przygotowania. Po pierwsze plan. Bo jak się okazuje, nawet najgorszy plan jest lepszy niż brak jakiegokolwiek planu. Zatem miałem plan.


Kolejna sprawa to torowisko. Miałem pełno torów starego typu tzw. U-Gleiss, czyli tak zwane u rurki lub też prześmiewczo określane jako kanalizacja.



Ale wiadome było, że te tory przyszłości nie mają. Zatem posprzedawałem wszystko co miałem, a było tego kilkaset metrów, i zakupiłem porządne tory i rozjazdy. Tak zwane tory modelowe, których przekrój wygląda identycznie jak przekrój prawdziwej szyny.


Do tego napędy zwrotnicowe (koniecznie podmakietowe), trochę domków, latarń, trawki, tłucznia i można ruszać z budową.







Oczywistym stało się, że porządna makieta nie obejdzie się bez mostu. I tunelu. Most powstał szybko, tunel w późniejszym etapie.



Jeszcze tylko budynek stacji i perony:





I można było robić przymiarkę.



Szybko okazało się, że mały pokój jest za mały i muszę zająć drugi pokój, czyli salon. Ponieważ było tam więcej miejsca, to wydłużyłem tory stacyjne i samą stację o budynek poczty i wyszedł taki oto gigant, który był moją dumą i chyba największym dworcem TT. Do tego oświetlonym.



Gdy już miałem podstawowe budynki i tory, mogłem wszystko pomierzyć i wyszło mi, że wymiary 1x3 metry będą akuratne. Szybko okazało się, że tak wielka sklejka będzie nieporęczna, więc zrobiłem makietę dzieloną z dwóch jednakowych sklejek o boku 1x1,5 metra.





I zaczęło się klejenie na klej polimerowy. Korek do sklejki, tory do korka. To szło szybko. Trzeba było tylko pamiętać o otworach pod rozjazdami do napędów zwrotnic, które miały być zgodnie z założeniami pod makietą.



A samo szutrowanie to już inna para kaloszy. By zrozumieć jak bardzo to podła robota, pokażę jak wygląda tor TT w porównaniu do czegoś, co każdy zna. Do karty SD.



A żeby szutrowanie wyglądało jak się należy, trzeba było wziąć strzykawkę i wstrzykiwać wikol wszędzie. A następnie zasypać wszystko szutrem.





Po wyschnięciu usuwało się nadmiar szutru do ponownego wykorzystania.



Były też smaczki w stylu węgiel na torach przy stacji nawęglania parowozów.



Tymczasem w drugim pokoju trwała produkcja domków, fabryk. I zrodził się pomysł, by jedną część makiety zrobić willową z łagodnym oświetleniem, a drugą miejsko - przemysłową z oświetleniem zimnym rtęciowym. A skoro był pomysł, to trzeba się było wziąć za wykonanie, bo szuter już wysechł i to był ten czas.





Kilka domków sponsorował Joe Monster, więc reklama być musiała. A że makieta była na kilku imprezach i tłumy ludzi ją widziały, to jest szansa, że mamy tu kogoś, kto widział reklamę na tych domkach:





W tak zwanym międzyczasie doszedłem do wniosku, że jednak perony za ciemne są i trzeba je rozjaśnić. Zamiast diod żółtych wskoczyły białe ciepłe FLUX, podklejone na izolacji, żeby nie przeświecały przez dach.











Nadeszła pora elektryfikacji. I to było wyzwanie. Dziś w erze technologii cyfrowej ciągnie się 2 przewody do rozjazdów i sygnalizatorów oraz dwa do torów. Wszystko sterowane jest z jednego manipulatora albo z komputera. Wtedy łatwo nie było. Do każdego sygnalizatora trzeba było ciągnąć osobne kable, do każdego napędu osobne. Mało tego. Torowiska musiały mieć jedną szynę separowaną, by pociągi stojące na stacji nie jechały wszystkie naraz. Dziś prąd w torach jest cały czas, a jedzie tylko pociąg wywołany przez operatora. U mnie całość opierała się na takich przekaźnikach. Załączały one światło na semaforze i podawały prąd do izolowanego odcinka.



Przykręcamy napędy:



I łączymy:



Trzeba też było doprowadzić prąd do latarni i oświetlenia budynków. Zatem pod makietą kabli było multum. A nie przyszło mi do głowy kupowanie wiązek. Ostatecznie kable zostały przyklejone na klej polimerowy, więc te pomocnicze taśmy znikły.



Przewidziałem też zasilanie makiety przez DCC. Pod makietą zamontowałem wyłączniki, które zwierały tory. Dodatkowo wyprowadzona była linia do zasilania DCC, tak by można było szybko przejść z analogu na cyfrówkę.





Po okablowaniu przyszedł czas na konkrety. Ulice zrobione były z gipsu zmieszanego z wikolem i czarną farbą plakatową.



Aż w końcu skleiłem wszystkie domki:











A na makiecie wyschło co miało wyschnąć, więc wziąłem się za pulpit. Zbiłem skrzynkę na zawiasach i pomalowałem ją schematycznie:





A potem trochę otworów, kalkomanii, diod, przełączników i skręcania i pulpit jak się patrzy!



W końcu bebechy, okablowanie:



Chwila napięcia i... To działa! Żyje, steruje! I ma swoje oświetlenie.





No i odtąd było z górki. Najpierw powstała część willowa z drogami, chodnikami i oświetleniem nastrojowym zasilanym napięciem 9 V.





W końcu pojawił się tabor i pierwsze jazdy.



Niestety ze względu na jeszcze niedokończone łuki i brak ich profilowania zdarzały się wypadki.



Ekipa szybko ogarnęła wysypany węgiel. Jego mała ilość może mieć pewien związek z często pojawiającymi się w okolicach katastrofy furmankami i traktorami z przyczepkami.



Ci niezbyt rozgarnięci próbowali rozwalać beczki z kwasem myśląc, że ich zawartość jest zgoła inna.



A ci doświadczeni od razu zaczęli się mocno i wnikliwie przyglądać wagonowi z winem. Szpuntów nie znaleziono do dziś. Chodzą słuchy, że kilka wesel w okolicznych wsiach było wyjątkowo hucznych.



Skutki wypadku usunięto.



A lokomotywa wróciła do służby.



Przyszła kolej na część industrialną.



I tu problemem okazał się rozjazd, a nie łuki. On także został poprawiony i więcej katastrof, ku zmartwieniu kolejnych młodych par, już nie było.



Prace nad zielenią zbliżały się do końca. Drogi ostatecznie wykleiłem.



Całość bez zabudowań.





Przejazd:



Płotki ochronne na międzytorzu.



Łuk z nasypem:



Była też i fauna. Tu pasące się koniki.





Pozostało tylko zrobić tunel To do dzieła!



Przymiarka - nawet pasuje.



Trochę zieleni.



I na dole też:



I gotowe!



Przewody zostały zamaskowane przez pasące się owieczki.



I do końca pozostawiam Cię z galerią makiety. Może znajdziesz coś dla siebie? Może odkryjesz piękno modelarstwa?

#1.

#2.

#3.

#4.

#5.

#6.

#7.

#8.

#9.

#10.

#11.

#12.

#13.

#14.

#15.

#16.

#17.

#18.

#19.

#20.

#21.

#22.

#23.

#24.

#25.

#26.

#27.

#28.


#29.


#30.

#31.

#32.

#33.

#34.


Wiem, makieta nie była idealna i miała wiele błędów. Musiała zostać sprzedana, ale nie ma co żałować. To było moje drugie podejście do makiet i wiele się dzięki temu nauczyłem. Ponoć najlepsza jest ta trzecia makieta. Zatem wszystko przede mną. Jeżeli chcecie poczytać o taborze TT, piszcie w komentarzach. Sporo go miałem, jeszcze więcej mam obecnie i mogę co nieco poopowiadać o tym pięknym hobby.
Tagi: makieta miasto pociagi samochody ludzie
623