Wczoraj w godzinach popołudniowych założyłem moje legginsy oraz koszulkę odsłaniającą cały brzuch i poszedłem uprawiać jogging po parku. Kiedy przebiegałem koło ławki, na której siedziały dwie małoletnie kobiety, padłem ofiarą napaści na tle seksualnym.
„Ale ciacho!” - opresyjnym tonem powiedziała jedna z nich. To zabolało. Poczułem się, jakby ktoś zgwałcił mnie kijem od mopa i nawet nie pocałował w czółko… #metoo Niesmaczne żarty na bok, bo sprawa jest dość poważna. Wiele kobiet doświadcza ataków o podłożu seksualnym. Wiadomo – niezależnie od tego kto atakuje i kto jest ofiarą, czyny tego typu wymagają najsurowszego potępienia.
Wszystko zaczęło się od słynnego producenta hollywoodzkich filmów, Harveya Weinsteina, który - jak się okazało - w dość niecodzienny sposób "kwalifikował do dalszej kariery" młode, marzące o sławie i sukcesie artystki. Sprawa wyszła na jaw, a afera pociągnęła za sobą, lawinowo, falę oskarżeń o molestowanie skierowaną w stronę bardzo znanych i cenionych aktorów, którzy korzystali ze swojej pozycji by czerpać różnego rodzaju korzyści seksualne.
Niektórzy dostają regularny wpierdol, inni z chirurgiczną precyzją dręczeni są psychicznie.