Kiedyś podczas pobytu w Stanach Zjednoczonych moi amerykańscy koledzy namówili mnie na wycieczkę do Meksyku. Nie miałem wizy tego kraju, więc nie zabrałem też paszportu. Granicę przekroczyłem nielegalnie. To był bardzo miły pobyt, ale w pewnym momencie musiałem wrócić. Również nielegalnie. Koledzy pocieszali mnie, że na amerykańskiej granicy tylko co 10-15 kierowca jest sprawdzany czy nie przewozi kobiet meksykańskich, tequili i innych zakazanych rzeczy.
Redakcja JM zaprasza pana Wojciecha Manna na Zlot Bojowników JM i proponuje powtórzenie wyczynu, bo są tacy co niedowierzają... ;)