Dashrath Manjhi w bardzo młodym wieku uciekł z domu, by pracować w kopalni w Dhanbadzie. Gdy po kilku latach powrócił do rodzinnej wsi, wziął ślub z ukochaną. W 1960 roku, gdy małżonka niosła mu jedzenie do pracy nastąpiła tragedia, która zmieniła jego życie...
Podczas przechodzenia przez niebezpieczne wzgórze Gehlour, małżonka Dashratha poślizgnęła się, straciła równowagę i upadła/spadła, w rezultacie czego poniosła śmierć. Manjhi był zdruzgotany utratą ukochanej żony. Jeszcze tej samej nocy powziął decyzję, że nikt już więcej nie zginie na tej drodze.
W 1960 roku Dashrath zaczął przebijać się przez górę... Gdy ruszyłem z młotkiem na górę, ludzie zaczęli nazywać mnie szaleńcem, ale to tylko umocniło mnie w moim postanowieniu" - stwierdził po latach Dashrath.
Swoją pracę kontynuował przez 22 lata, do 1982 roku. Droga, która powstała, skróciła dystans dzielący miasta Atri i Wazirganj z 80 do zaledwie 10 kilometrów.
Droga, którą wykuł w skale przy użyciu jedynie młotka i dłuta ma 110 metrów długości, w najszerszym miejscu ma 9,1 metra.
Pomimo faktu, że większość mieszkańców z początku ze mnie szydziła, znaleźli się i tacy, którzy wspierali mnie na późniejszym etapie prac, przynosili mi jedzenie i pomogli kupić nowe narzędzia - wspominał Dashrath.
Pomimo, iż Dashrath uszkodził "chronioną" górę, co stanowi przestępstwo według indyjskiego prawa o ochronie dóbr naturalnych, jego czyn nigdy nie został potępiony. Do dziś jest inspiracją dla wielu młodych ludzi.
Manjhi zmarł w 2007 roku w wieku 73 lat. W nagrodę za swój trud i bezinteresowną pomoc okazaną mieszkańcom otrzymał rządowy pochówek w pełni finansowany przez władze państwa. W kulturze indyjskiej znany jest jako "Mountain Man" - Człowiek Góra.
W 2012 roku o jego życiu nakręcono film "Człowiek, który ruszył górę", jego imieniem nazywają ulice i szpitale.
Ten komiks narysowano właśnie na jego cześć: