Stara prawda mówiła, że jeśli chcesz naprawdę podróżować, to poznaj język obcy, kraju do którego jedziesz. Do dziś nie straciła na aktualności, szczególnie, że obcego narzecza możesz posłuchać już podczas wycieczki do osiedlowego sklepu...
Yo ziomale!
Tracham sobie dziś bryka jak wporzo umcyk, z ziomalem pingpongiem. Nagle lookam, a tu śmiga dojara, szmaty ma cool, aż widać jej majtki z uzda, na gałach matriksy, normalnie zajebaszczo. Koleś szybko zlepił bałwana i pyta - ściemniamy? Nie chciałem, bo z niego przygas i zawsze trzodę robi. No i widać że to blachara, a moja bryka to trabant po tuningu. Mi to tito, ziomal, mówię, palimy trampki, jutro tejknę od zgreda furę i pościemniamy, zreszta dziś nie mam genów nawet na ciurlanie dropsa. Poza tym jutro pogrzeb, a ja czeski jestem i nie chcę rano schizować. Ziomal walnał karpia i looka na mnie jakbym miał errora ale gada MTV brachu - sobie możesz nawet bić Niemca po kasku jak lubisz. Uderzyliśmy jeszcze do maka i wrzuciliśmy po wieśmaku, a potem na chawirę.
Yo! Spox! Pozdro.
SŁOWNIK OBCEGO NARZECZA