Jednym z ulubionych rodzajów zabawek każdego chłopca są te zdalnie sterowane - samochodziki, roboty, śmigłowce... Fascynacja taką rozrywką często nie przemija z wiekiem i zostaje też dorosłym, ale teraz mogą sobie oni pozwolić na bardziej zaawansowane produkty.
I oto jest produkt idealny - zdalnie sterowany za pomocą smartfona, produkt "zrób to sam" wymagający odrobiny wiedzy i zręczności, ale jednocześnie na tyle prosty, że nie jest to bariera nie do przeskoczenia. Facecie, zrób sobie zdalnie sterowanego karalucha!
RoboRoach jest projektem rozwijanym w ramach
Kickstartera, gdzie twórcy nowych wynalazków zbierają pieniądze na zasadzie przedpłaty za przyszły produkt. Na uruchomienie produkcji Karaluszka potrzeba 10 000 dolarów, a już zebrano połowę tej sumy. Tyle wstępu, ale o co chodzi z tą rewelacyjną zabawką?
Kiedy już zakupimy urządzenie, musimy złapać sobie karalucha. Następnie mocujemy mu na plecach płytkę z elektroniką, podłączamy karakana do przewodów i już możemy sterować nim z telefonu (komunikacja odbywa się za pośrednictwem Bluetootha). Na szczęście, żeby podłączyć karalucha "do prądu" nie trzeba przeprowadzać operacji na otwartym mózgu. Przewody podłączamy do czułków, a urządzenie emituje do nich sygnał przypominający natrafienie na przeszkodę i to powoduje, że karaluch skręca.
Oto krótki filmik instruktażowy:
Jeden zestaw ma kosztować około 100 dolarów. Nie jest to mało (na polską kieszeń), ale w końcu nie co dzień mamy okazję wysłać posłusznego nam karalucha do nielubianej sąsiadki lub znienawidzonej nauczycielce na biurko ;)
Źródła: 1,
2,
3.