Dziś o urodzinowym torcie, wypadku na święceniu koszyczków, krzyżówce na dobranoc i zielonej szkole. Zapraszam!
NA URODZINACHKilka tygodni temu, 17 urodziny miał mój bratanek Grzesiek (jestem od niego tylko 6 lat starsza).
Jako dobra "ciocia" uznałam, że chłopak zasłużył na fajny tort, więc z masy cukrowej zrobiłam długonogą cycolinę w bikini i posadziłam ją na brzegu tortu.
W trakcie rodzinnej imprezy nastąpił moment wniesienia tortu. Na co mój bratanek Kuba (5lat) z zachwytem wykrzyczał:
- Ciocia zrobiła Grzesiowi laskę!
Cała rodzina ryknęła śmiechem, a biedny Grześ jakoś dziwnie poczerwieniał.
by SzczwanaBestia* * * * *
HYMNJedziemy z tatuńciem samochodem. W którymś momencie w radiu leci reklama konkursu " Zaproponuj oficjalny hymn polskiej reprezentacji i wygrywaj nagrody" czy jakoś tak. Tatuńcio cicho, pod nosem:
"Nic się nie stało, drużyno nic się nie stało. Nic się nie stałooooo ..."
by Tscharna* * * * *
ZORIENTOWANA FRYZJERKASiedzę sobie w salonie fryzjersko-kosmetycznym z farbą na głowie i popijam herbatkę. W radio leci jakaś reklama napoju bezalkoholowego, w stylu "Kup i wygraj bilety na UEFA EURO 2012". Komentarz jednej z pań pracujących w zakładzie:
- Phi, coś im chyba nie schodzą te bilety, skoro tak wszędzie rozdają.
Nie udało mi się skomentować, ponieważ właśnie krztusiłam się herbatą.
by Sihaja* * * * *
WYBRNĘŁA Z SYTUACJIWielka Sobota - święcenie koszyków. Moja młodsza siostra (3 l.) stojąc w kościele z koszyczkiem w ręku zaczęła wymachiwać koszykiem, aż wypadł jej baranek i pokulał się w stronę ambony. Cisza, ksiądz z powagą patrzy na co lekko speszona siostrzyczka krzyknęła "To cud!"
by abter
* * * * *
DOBRY WUJEKDawne czasy (tzn. lata 70) impreza rodzinna. Siedzą panie i narzekają na swoich mężów. Najwięcej mówi oczywiście ciocia Z. Wtem odzywa się głos:
- Ty nie gadaj na niego nic, ja go codziennie o 6 rano widzę, jak biegnie z dzbankiem po mleko dla dzieci.
Wszyscy zamilkli wiedząc, że wujek codziennie rano kupuje piwo do rzeczonego dzbanka. Jakoś tak impreza na chwilę siadła.
by ekrysz* * * * *
A teraz chwila przerwy na stare dobre czasy, czyli wspominki sprzed 300 odcinków. Tak, to się działo prawie 6 lat temu.
W TYM KOLORZE MU LEPIEJ
W pełni świadoma, że wrzucam autentyk:
a) niepoprawny politycznie,
b) niemoralny,
c) okrutny,
robię to...
Mój tata nie afiszuje się może przesadnie ze swoim zamiłowaniem i przywiązaniem do konkretnego kręgu kulturowo - rasowego, ale są chwile, gdy wali go wszelka poprawność. Zaczyna go walić wraz ze wzrostem alkoholu we krwi - i to znacznie.
Po jednej z bardzo rodzinnych imprez, gdy już pokazał, co potrafi i trochę wbrew zasadzie "nie mów, co myślisz, myśl, co mówisz", papcio chmiel chwiejnym krokiem wszedł do pokoju, gdzie siedzieliśmy licznym gronem towarzyskim i oglądaliśmy film.
A na tym filmie - tytułu nie pamiętam - Afroamerykanin zagubiony społecznie (wandal po prostu) trzaskał zielonym sprayem po nowej elewacji.
Na to wyszedł właściciel pryskanej elewacji, złapał gnoja za łeb i przeleciał mu zielona farba po wulgaryzującej wobec stanu rzeczy buziuni.
- Chyba przegiął... - powiedziała wrażliwsza ciocia
- Eee tam... Trzeba wychowywać gówniarzy. - rzuciła mniej wrażliwa.
Ojciec oparł się o futrynę, popatrzył nieco mętnie na ekran:
- Ale mimo wszystko, lepiej być zielonym....
I poszedł spać.
by konwalia
* * * * *
NA ZDROWIE!
Zaobserwowane dzisiaj w markecie. Od kasy odchodzi małżeństwo ze stażem. Ona - kobieta słusznego kalibru, on - znudzony dźwigacz zakupów. Kobieta zaliczyła mały atak kichania - krótka seria, 5 lub 6 szybkich "AAKHHCIU". Gdy skończyła, znudzonym głosem odezwał się mąż:
- No i czego szczekasz...
by GLI
* * * * *
NARODZINY PLOTKI
Tuż przed wizytą Papieża w Polsce, jeszcze gdy nie była ustalona data jego wizyty, moja babcia oglądała wiadomości, w których ogłoszono przypuszczalną datę odwiedzin Papieża Benedykta XVI i jednocześnie pokazano materiały z mszy św. za duszę Jana Pawła II.
Moja babcia przybiega (to za mocne słowo :C) do mnie do pokoju i mówi:
- Agniesia, słyszałaś? Papież jest w Warszawie!
- Babciu nie ma go jeszcze, dopiero ogłosili datę jego przyjazdu!
- Nie no sama przecież widziałam, jak ludzie się modlili w Warszawie! Pokazywali modlących się ludzi i był napis Warszawa!
- Babciu, ale to przypominali, jak ludzie modlili się po śmierci starego Papieża!
- Na pewno?
- na 100%.
- Ale na pewno nie ma Papieża w Warszawie?
- No mówię ci, że nie ma!
- No to mnie uspokoiłaś...
Uspokojona babcia poczłapała do siebie, ale po chwili słyszę, jak wraca do przedpokoju i dzwoni...
- Hela? Słyszałaś?! Papież jest w Warszawie!
by iskierka
I powracamy do autentyków teraźniejszych:* * * * *
ZAGADKAOto czym uraczyło mnie dziś moje dziecię (lat 5):
Przed spaniem czytamy książeczki, łamigłówki i takie tam. Dziś na tapecie krzyżówka i hasło: Występuje na scenie teatru.
Nieśmiało podpowiadam (tak, żeby niby on sam wymyślił)
- No kto jest w teatrze i filmie.
Cisza.
- No gra różne role.
Rolnik! Odpowiada z tryumfem dziecię.
by Berenikka* * * * *
W KLUBIE
Sytuacja działa się jakiś czas temu w szczecińskim klubie "Pralni". Dziewczyny zmywały się już i poszły do szatni. Gość wydając kurtki zagadał:
- Ej dziewczyny, mieszkacie w pobliżu?
- No tak, troszkę dalej, tam w blokach.
- A wpadniecie tu jeszcze?
- Na raczej...
- Ej, to weźcie przynieście żarówkę bo nam się przepaliła w holu.
by Sawpel* * * * *
NO I CO ODPOWIEDZIEĆ? Przepraszam, ale będzie długo... Historia sprzed kilku lat kiedy pojechałem z klasą z jednego z warszawskich liceów na "zieloną szkołę" jako instruktor sztuka walki - dodatkowa atrakcja dla dojrzewających pomiotów szata... znaczy dla młodzieży.
Przez cały tydzień mieli praktyczne zajęcia z biologii, geografii, kartografii i samoobrony a na koniec wyjazdu, w ramach zdobywania ocen mieli odbyć w grupkach wielokilometrowy "bieg" w trakcie którego natykali się na opiekunów dających in do wykonania zadania które mieli rozwiązać korzystając z nowo nabytych umiejętności (rozpoznać żabę, zrobić mapę itd) . Bieg odbywał się na totalnym odludziu, wśród mazurskich łąk i lasów, wiele kilometrów od najbliższych zabudowań. Swoje stanowisko ustawiłem w miejscu gdzie polna dróżka wchodziła do lasu - stałem za wielkim drzewem i czekałem na niewinne ofiary które musiały obronić się przed moimi atakami.
Ustawiłem się i czekam – 190 cm, 100 kg, wielki gość w bojówkach, kapturze i z wielkim kijem czający się za drzewem. Mija minuta za minutą i nagle widzę samochód zmierzający w moją stronę. Gość przejeżdża wolniutko koło mnie, zatrzymuje się 10 metrów dalej i starannie nie patrząc na mnie dokłada sól lizawkową do stojącego obok paśnika. Zerka na mnie. Odwraca się. Znów zerka. Odwraca. W końcu drżącym głosem pyta:
- Prze... Przepraszam bardzo... Co Pan tutaj robi?
Odpowiedź: "Czekam na dzieci" nie była chyba najlepszym pomysłem...
by tenshin * * * * *
DYPLOMATYCZNA ODPOWIEDŹRok temu byłam na Zielonej Szkole. Jak szliśmy koło lasu zobaczyliśmy prostytutkę... Moj kolega zapytał:
- Proszę pani. Kto to?
Pani na to:
- Strażniczka Lasu.
by kruciak15* * * * *
MŁODA ZROZUMIAŁASiedzimy wczoraj z kolegą i moją młodą i rozmawiamy. W telewizji puszczali jakąś kolejną reklamę cudownego specyfiku na odchudzanie. Wywiązała się dyskusja, że najskuteczniej to one odchudzają portfel. Mówię, że kiedyś cośtam spożywałam, i nie zauważyłam żadnego rezultatu, ale komentuję:
- Inna sprawa, że jestem tak po cholerze systematyczna, że z regularnością żarcia tych tabletek to tak różnie było.
Na co młoda w zamyśleniu:
- No tak, zaczynam rozumieć skąd się wzięłam na świecie.
by atita