67-letnia pani Wiola Nowicka z Warszawy aż się zachłysnęła powietrzem. "Jak to, taki drogi ten parking!" - pomyślała. "W takim razie, ja tu parkować nie będę. Zawracam i zjeżdżam stąd." Łatwiej pomyśleć, niż zrobić...
Niestety, wjazd na rzeczony parking okazał się zbyt wąski i po kilkukrotnej próbie nawrócenia samochód po prostu zaklinował się między dwoma ścianami. Sympatycznej staruszce udało się skutecznie zablokować wjazd na całe pięć godzin.
Dopiero przyjazd fachowców i powolne, mozolne, centymetr po centymetrze "odkręcanie" auta udrożniło przejazd.