Szukaj Menu

Autentyki CCCXX - prawdziwe myśli nauczycielki historii

89 925  
370   14  
Dziś o zbieraniu grzybów, o kliencie w barze oraz o zdesperowanym partnerze handlowym. Dziś także dowiemy się o czym tak naprawdę myśli nauczycielka historii...

GRZYBOBRANIE


Wybrałem się dzisiaj z moimi kochanymi rodzicami do lasu, na grzyby. Niestety, zbiory okazały się wyjątkowo mizerne. Bezproduktywne przeczesywanie lasu najwyraźniej wyostrzyło dowcip mojego tatusia, co zaowocowało następującym dialogiem:

(Tatuś) - I co mniejszy, znalazłeś coś?
(Ja) - Jedną starą purchawę...
(Tatuś) - A czy ja ci kazałem matki szukać?
Mamusia zaburczała, zmarszczyła czoło, ale nic, idziemy dalej. Po chwili tata ucieszony, bo znalazł grzyba:
(Ja) - Pokaż. Eee, taki mały?
(Tatuś) - Mały, bo mały, ale jest. Lepszy mały, niż żaden.
(Mama) - Ech... Od 35 lat mi to wmawia...

by waldek666

* * * * *

POWIEDZIAŁ, CO WIEDZIAŁ

Po kąpieli mój facet staje w drzwiach i z szelmowskim uśmiechem rzuca: Heeeeej, chciałem żebyś wiedziała, że mam teraz najczystszego penisa w całym Downtown.

by roksana26

* * * * *

WYMYŚLILI

Koledzy pracują w agencji reklamowej. Wymyślanie reklamówki jakiejś czekolady szło bardzo opornie, więc blancik był konieczny.
Ok 4 nad ranem ze spalonego umysłu padł pomysł:
- Mojżesz schodzi z góry, a w rękach trzyma dwie tabliczki...

by noiacc

* * * * *

DOGODZIŁ KLIENTOWI

Stoję za barem kilka lat temu. Nuda, że aż się prosi o jakąś drakę. Wchodzi klient (szlag by trafił tych klientów).
Ja: Dzień Dobry. Co podać?
Klient: Dzień dobry, poproszę Tyskie.
No to ja na to swoja standardowa regułkę: Żywiec, Warka, Warka Strong, Heineken, Tatra, Tatra Mocne.
(najwyraźniej nie zrażony) K: To Lecha.
J: (Regułka)
K: Aha, to poproszę Okocim.
J: A wymieniłem, k***?
K: W końcu czuję się jak w domu. Daj pan Żywca.

by Medderdin

* * * * *

WYNURZENIA KOLEŻANKI

Siedzimy wczoraj na urodzinach i kuzynka zmartwiona opowiada.
- Czasami sobie myślę, co to będzie jak mama i tata odejdą. Ja zostanę sama z Maćkiem. Nie daj Boże coś mi się stanie. Nie dam rady zadzwonić po pogotowie, Maciuś jest malutki, też nic nie zrobi... I kto mnie wtedy znajdzie?
- Muchy! – Odpowiadam.

by brogman

* * * * *

PYTANIE PO DELEGACJI

Wróciłem dzisiaj z delegacji, moja córcia (lat już 7, czas leci), gdy stanąłem koło niej przywitała się grzecznie, po czym, spojrzawszy na mój dumnie hodowany mięsień piwny, spytała:
- Tata, rodzisz?

by roj

* * * * *

KOMPLEMENCIKA MOŻE?

Zanim jeszcze wywieźli mnie do Mordoru, mieszkałam na dosyć kurturarnym osiedlu. Pies mój (chow-chow) zawsze cieszył się zainteresowaniem przechodniów. Pewnego dnia, na wieczornym spacerze z sunią, zatrzymał się koło nas miejscowy dresik i patrząc na psa mówi:
- Jaka świnia.
Po czym, patrząc na mnie:
- Ale jesteście podobne.

CIĘTA ODPOWIEDŹ

Znałam kiedyś pewną uroczą parę: on - 187cm, ona - 156. Dziewoja to była chudziutka, wręcz filigranowa. Razu pewnego, po dosyć burzliwej kłótni, on chcąc się pogodzić począł w te słowa:
- Ej no, Mała...
Ona nie dając mu dokończyć i nadal wk*rwiona będąc, ucięła:
- Mała to jest Twoja pała! Ja jestem niska!

by Pebbless

* * * * *

GŁUPIE PYTANIE

Opowieść koleżanki (K) o jednej rozmowie telefonicznej z pewnym partnerem handlowym (PH) z Raciborza.

PH - Dzień dobry, mam takie trochę głupie pytanie.
K - Słucham (ze strachem w oczach).
PH - Wczoraj dzwoniłem do pani i zamawiałem dwa egzemplarze Matury Podstawowej (taka książka).
K - No tak.
PH - I nie wie pani przypadkiem, kto wtedy przy mnie stał, bo nie pamiętam, dla kogo zamawiałem.
K - ... (tłumiony śmiech)
PH - Ja poważnie pytam.
K - ... (nietłumiony śmiech)
PH - Pip...pip...pip.
K - ... (eksplozja śmiechu)

Po tej opowieści doszliśmy do wniosku, że tonący brzytwy się chwyta, ale niech to robi z głową.

by wierzboletti

* * * * *

WHOLE CHICKEN

Rzecz się dzieje w barze "Pod Palmami". Sobie siedzę z prawiemałżonkiem i jednym z bojowników, czekamy na kuzyna jednego z moich towarzyszy. Siedziałam vis a vis wejścia, mam duży kontrast między sylwetkami wchodzących, a jasnym tłem budynku. Patrzę, ktoś wchodzi.
- O, Malin, patrz, chyba twój kuzyn. Nie widzę dokładnie, bo jakiś ciemny jest.
Był ciemny. Bo to murzyn wszedł.
Ów ciemnoskóry obywatel podszedł do lady i z francuskim akcentem kulturalnie:
- I want one whole chicken, please.
Pani zza lady z ujmującym uśmiechem:
- Kurczaka?! (drze się)
- Chicken. One.
- Ołkej! (kciuki do góry, że zrozumiała)
Wzięła kurczaka, przekroiła na pół, zapakowała i dała klientowi. On obruszony:
- I want WHOLE chicken.
- Aaaa... Ugrzać?!
- I think so...
Pani głosem zachrypniętym, acz wyraźnym, kulturalnie do pani Helenki na zapleczu:
- Heleeeenaaaa! Ugrzej toooooo!
Kurczak (połówka) ugrzany, pani podaje, murzyn zły:
- I want my whole chicken.. WHOLE! - i rączkami pokazuje, że tę drugą połówkę też chce.
- Aaaaa. Całego?!
- I don't understand.
- Ołkej! (i znów kciuki do góry)
Zapakowała czikena, przyszło do zapłaty. Pan murzyn daje pieniądze, brakowało 2zł. Pani mówi:
- Jeszcze dwa!
Murzyn pokazuje, że dał pieniądze.
- Dwa złote! DWA!
Klient pokazuje 2 na palcach z pytającym spojrzeniem.
- Tak! (ta się cały czas darła).
Dał te 2 złote, wyszedł, a babka:
- Dżizas.

by Olimphia_444

* * * * *

SIĘ DOGADALI

Dla niewtajemniczonych: działam w amatorskim teatrze.
Gram ptaszysko i powstał problem w kwestii kostiumu, fundusze niewielkie, więc rekwizyty tworzymy na własną rękę. Ja niestety jestem niepełnosprytny manualnie i musiałem poprosić koleżankę o wykonanie dzioba. Wywiązał się taki oto dialog:
- Zrobisz mi?
- Kiedy?
- No po zajęciach.
- Przyjdziesz do mnie?
- No chyba sama sobie poradzisz.
- Tylko nie zapomnij o gumce, weź trochę szerszą niż na siebie, bo moja jest większa [głowa].

by kbash

* * * * *

PRAWDZIWE MYŚLI NAUCZYCIELKI HISTORII

Mam koleżankę, która studiuje ze mną historię. Bardzo sympatyczna, ale często zdarza jej się zachowywać tak, jakby chciała potwierdzić wszystkie stereotypowe opinie krążące o blondynkach. Ma właśnie praktyki w podstawówce i gimnazjum i opowiedziała mi, jak zdobyła sobie za jednym zamachem sympatię całej klasy...
Trwa lekcja traktująca o religiach w starożytności, konkretnie omawiane są wierzenia Egipcjan. Koleżanka, opisując dzieciom poszczególnych bogów panteonu egipskiego, doszła do Thotha - w dużym uproszczeniu - boga księżyca i patrona mędrców. Często był on przedstawiany w taki sposób:

Koleżanka opisując jego wygląd, mówi dzieciakom, że miał on ciało człowieka, zaś głowę ibisa. Na twarzach uczniów niepewne miny. W końcu ktoś odważniejszy spytał się:
- Proszę pani! A co to jest ibis?
- Ibis drogie dzieci, to jest... Hmmm, jakby wam opisać... To jest taki egipski ptak z dużym ptakiem...

Chodziło oczywiście o duży dziób, ale tego już koleżanka, zagłuszona przez ryk śmiechu z trzydziestu gardeł, nie zdążyła wyjaśnić...

pablo_zdw


Stare dobre czasy, czyli wspominki sprzed 301 odcinków.


Na imprezie opowiadałem koleżance o tym, czym się zajmuję, co tego dnia nie dało mi powodów do radości. Pól dnia pracy, babrania w odczynnikach, a wyizolowane DNA było kiepskiej jakości.
Zaskoczona koleżanka zapytała:
- Jak wygląda DNA?
- Tak jak ciągnący się szary glut. Mógłbym wyizolowac DNA choćby z tego pomidora. - odpowiedziałem wskazawszy na pomidora na stole.
- To w pomidorach jest DNA?? Nie do wiary!? Teraz wszędzie to świństwo pakują!

by fafnir

* * * * *

Będąc w potrzebie fizjologicznej wstępuję do najtańszego przybytku w Krakowie, mieszczącego się w sukiennicach (uwaga - reklama - ściana - 0,20 PLN, kabina 0,30 PLN). Tak też było i dziś. I właśnie będąc "w trakcie" usłyszałem szum na schodach, wpadł facet - 1,5 metra wzrostu, wzrok dziki, suknia plugawa, oko podbite, butelczyna pusta w garści, zatrzymał się na środku przybytku i wydał dźwięk:
- Bardzo przepraszam, czy ktoś nie ma pożyczyć 20 groszy?
Odpowiedziała mu cisza. Facet skulił się w sobie i zrezygnowany skomentował:
- No przecież, k**wa, nie będę lał na krechę.

by Panq

* * * * *

Dialog dwóch facetów stojących przed halą produkcyjną, patrzących w niebo...
- Ty, Marian, widzisz ten samolot?
- No. I co?
- Zobacz, zostawia za sobą takie cztery paski.
- No. I co?
- A widzisz ten drugi?
- Gdzie?
- Tam, zaraz wyleci zza komina.
- No. I co?
- Ten zostawia tylko dwa paski.
- Eeee... Pewnie mu nie pali na wszystkie cylindry...

by ZorG1




370