Temat sam się prosi o rozpoczęcie. Każdy wie dlaczego i dość powiedzieć, że może być z tym jeszcze niezły problem.
Gdzie się kończy wolność słowa? Gazeta duńska opublikowała rysunki i można to uznać za faux pas na skalę międzynarodową - ale publikacje w gazetach francuskich, angielskich, w sytuacji, gdy od paru miesięcy było wiadomo, że rysunki przez część społeczeństw nie są akceptowane?!
"W ramach protestu przeciw ograniczaniu wolności prasy" - taki argument podała "Rzeczpospolita" publikując kontrowersyjne karykatury. Tego samego dnia zacytowała Biały Dom: "Publikacja karykatur Mahometa w europejskiej prasie jest niemożliwą do zaakceptowania zachętą do nienawiści religijnej lub etnicznej".
Publikowanie czegokolwiek mocno naruszającego czyjekolwiek uczucia jest niedopuszczalne. Tak wyraźna i odległa od bycia krępujacą wolność granica wydaje się i tak być potwornie niewygodną dla mediów.
"W obronie wolności słowa" - Kaczyński pomówił Wałęsę i skończył w sądzie. Nieznalska skończyła w sądzie. Jeśli bym powiedział, że matka redaktora naczelnego "Rzeczpospolitej" jest kobietą lekkich obyczajów, skończyłbym w sądzie.
Dlaczego więc "Rzeczpospolita" decyduje się na publikację? Czy ten specyficzny humor nie jest po części sprzeczny z naszą ustawą zasadniczą?
Nie mam znajomych ani nie jestem Muzułmaninem, a jednak jestem zbulwersowany postawą gazety, która do tej pory wydawała się być względnie wyważona w swych artykułach. Wydawała się - do czasu, jak podążyła za zagranicznymi tabloidami.
Rozdzielmy wolność od samowoli - a chyba nie ma wątpliwości, czego wyrazem jest cała ta afera.
Gdzie się kończy wolność słowa? Gazeta duńska opublikowała rysunki i można to uznać za faux pas na skalę międzynarodową - ale publikacje w gazetach francuskich, angielskich, w sytuacji, gdy od paru miesięcy było wiadomo, że rysunki przez część społeczeństw nie są akceptowane?!
"W ramach protestu przeciw ograniczaniu wolności prasy" - taki argument podała "Rzeczpospolita" publikując kontrowersyjne karykatury. Tego samego dnia zacytowała Biały Dom: "Publikacja karykatur Mahometa w europejskiej prasie jest niemożliwą do zaakceptowania zachętą do nienawiści religijnej lub etnicznej".
Publikowanie czegokolwiek mocno naruszającego czyjekolwiek uczucia jest niedopuszczalne. Tak wyraźna i odległa od bycia krępujacą wolność granica wydaje się i tak być potwornie niewygodną dla mediów.
"W obronie wolności słowa" - Kaczyński pomówił Wałęsę i skończył w sądzie. Nieznalska skończyła w sądzie. Jeśli bym powiedział, że matka redaktora naczelnego "Rzeczpospolitej" jest kobietą lekkich obyczajów, skończyłbym w sądzie.
Dlaczego więc "Rzeczpospolita" decyduje się na publikację? Czy ten specyficzny humor nie jest po części sprzeczny z naszą ustawą zasadniczą?
Nie mam znajomych ani nie jestem Muzułmaninem, a jednak jestem zbulwersowany postawą gazety, która do tej pory wydawała się być względnie wyważona w swych artykułach. Wydawała się - do czasu, jak podążyła za zagranicznymi tabloidami.
Rozdzielmy wolność od samowoli - a chyba nie ma wątpliwości, czego wyrazem jest cała ta afera.
--
Zachowaj mnie Panie od zgubnego nawyku mniemania,
że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji.
Św. Tomasz z Akwinu