:maciek_cherokee to nie dziw się, że w takim reżimie pracy bateria Ci padła. Diesel potrzebuje większego prądu do uruchomienia auta - świece żarowe, silnik ma zdecydowanie większą kompresję.
Jazda trzy razy w tygodniu raptem po kilka km z gaszeniem, a pewnie do tego z niewielką prędkością i obowiązkowo na światłach, to piękna lista tego, co akumulator dobija. Więc nie dziw się, że padł. I tak dobrze, że tyle wytrzymał.
Prostowników masz do wyboru i koloru na rynku. Teraz są modne ładowarki mikroprocesorowe oparte o technikę impulsową. Te lepsze mają fajne programy, gdzie po naładowaniu akumulatora nie odłącza się ładowarki, a ta stale monitoruje akumulator i utrzymuje go w optymalnych parametrach. Takie ładowarki kosztują już od około 70 zł (w Lidlu, ponoć dają radę), po kilkaset zł za markowe Ceteki (górna półka).
:pies_kaflowy akumulatory najlepiej ładuje się małym prądem. Jest taki parametr, jak prąd ładowania Q, który określa się, jako 1/10 pojemności akumulatora, np aku 46Ah ładuje się maksymalnym prądem 4.6A. Wyżej oczywiście można, ale i niszczy to akumulator i może być niebezpieczne (może dojść nawet do wybuchu, sam cudem uszedłem z ochlapania przez gorący elektrolit wiele lat temu). A ładowanie akumulatorów spawarkami, jak to niektórzy mają w zwyczaju, bo to "kilka minut i pełne", jest całkowitym idiotyzmem i zabójstwem akumulatora.
Jak to nie udało się z kabli? To sprawdź je. Jeśli to chińskie tanie przewody, to pewnie mają grubaśną izolację, a wewnątrz żyłę 10 mm^2 i do tego z CCA
Przewody najlepiej zrobić sobie samemu. Idealne do tego są kupowane na metry przewody prądowe do spawarek - duży przekrój i ze względu na budowę są bardzo elastyczne.