Nie, nie po jakimś stuffie. Znudziło mi się wielomiesięczne szukanie pracy w tym zapomnianym przez Boga kraju. Więc przyszedł czas zrobić rząd i stlenić się stąd. Ale nie o tym miałem narzeknąć. Jak będę siedział już w tym samolocie i zachowywał się zgodnie z wytycznymi i ekwipunkiem w jaki chce mnie na drogę rodzinka wyposażyć to całą drogę:
1. Będę jadł kiełbasę. Odłamywaną od wielkiego pęta i maczaną w słoiku z musztardą. Coś w stylu Ryszarda Ochódzkiego.
2. Będę przegryzał to buławą ze serem (nie z tylko ze) i kiszonym ogórem prosto ze słoika.
3. Na zapojkę oczywiście woda z kiszonych ogórów. Ewentualnie herbata lana z termosu Made In jeszcze CCCP.
4. W drugim słoiku obowiązkowo jaja na twardo.
5. Makrela albo jakaś inna i to koniecznie mocno wędzona ryba.
6. Dokoła walają się skorupki od jajek, kołki od kiełbasy i gazeta w którą zawinięta była makrela. Itd... Itp... Etc...
A tak w ogóle to wcale nie chce mi się jechać ale wyjścia nie ma
1. Będę jadł kiełbasę. Odłamywaną od wielkiego pęta i maczaną w słoiku z musztardą. Coś w stylu Ryszarda Ochódzkiego.
2. Będę przegryzał to buławą ze serem (nie z tylko ze) i kiszonym ogórem prosto ze słoika.
3. Na zapojkę oczywiście woda z kiszonych ogórów. Ewentualnie herbata lana z termosu Made In jeszcze CCCP.
4. W drugim słoiku obowiązkowo jaja na twardo.
5. Makrela albo jakaś inna i to koniecznie mocno wędzona ryba.
6. Dokoła walają się skorupki od jajek, kołki od kiełbasy i gazeta w którą zawinięta była makrela. Itd... Itp... Etc...
A tak w ogóle to wcale nie chce mi się jechać ale wyjścia nie ma
--
Ani się obejrzałem jak zacząłem trącić "Steampunkiem" i stałem się "Vintage".