U nas została tylko dlatego, że był jeszcze tort i sernik na zimno

Ale pracowity ten poniedziałek

Ja już tam skomentowałam jedno

"Wrzuciłem coś do sieci, ale nie komentujcie tego" głupi czy pijany?

Ja jedno polubiłam. Ale nie wiem czy można

Co nie zmienia faktu, że nawet końmi by mnie nikt na tę łódkę nie zaciągnął z moim strachem przed wodą

Skomciałam jeszcze jedno, co mi tam

Słuchajcie, prawa ręka mię swędzi. Nie pamiętam co to oznaczało. To na wydawanie pieniędzy było czy w mordę komuś dam?

To znaczy, że Rysiu z Klanu źle przypilnował i nie umyłeś rączek

albo parcha złapałeś

:janekradas A ja oburęczny jestem Czyli co? Będę lał w mordę i płacił? Jak pomyślę o wydawaniu pieniędzy to coś, gdzieś na poziomie trzewi się w mnie urywa

:bemypenguin A Wy się bujajcie. Żodyn mie nie bedzie parchatym brudasem nazywoł! Żodyn!

Prawa na witanie, lewa na pieniądze. I też jestem oburęczna. I raczej to się nie sprawdza

Hmm... Czyli jednak parchy...

od początku mówiłem, to się burzysz

to był ten etap zaprzeczenia. Teraz ma etap akceptacji

:bemypenguin teraz to ma chyba etap zapijania problemu, bo coś zniknął

W autobusie jestem, do roboty jadę i zaprzeczam jakobym przechodził etap zaprzeczenia

dwa zaprzeczenia się nie niwelują wzajemnie przypadkiem?

Nie

Minus razy minus daje plus

A właśnie, że nie

Parcha złapał, a się wymądrza

bo mądry polak po szkodzie

To jest parch na miarę moich możliwości. Ja tym parchem otwieram oczy niedowiarkom! Mówię: to jest mój parch i to nie jest moje ostatnie słowo. Zazdrościsz Waść parcha, a to nie jest społecznie akceptowalne

nie no, przemądrzały się zrobił, jak nic mam podejrzenia, że to jednak nie parch a franca

ale że forfiter?

I dobry humor strzelił penis
Nie dostanę treningu
Mam się generalnie gonić, ze względu na niską cenę ropiny.
Ale! Mogą mi kuffwa kupić książkę jeśli chcę
Ja chcę do domu Na Białołękę
Przytulicie mnie pomimo parcha?

Przytuliłabym Cię, ale wiesz, ten parch to może być franca, lepiej nie ryzykować
A w ogóle to nie wiem o czym piszesz

Miałem lecieć do Kanady na trening do gościa, który jest najlepszym specem na pierniczonym świecie. To ostatni dzwonek, bo z końcem roku odchodzi na emeryturę i więcej szkoleń nie będzie. Ze względu na niskie ceny ropy i święto z okazji odejścia na emeryturę, cena była jak dla brata. Poważnie - połowa ceny rynkowej. Ale niestety, mój szef, jak zwykle, pojęcia zielonego nie ma co robię, więc ma moje szkolenie w dupie. Się dupsko wołowe przekona co robię jak odejdę
A z wkurwienia właśnie robię update swojego CV, więc (co daj Boże) może się kutas przekona szybciej niż myśli



BTW Mój szef (o czym nie wiecie, bo zawsze pisałem w formie męskiej), to tak na prawdę kobieta jest, ale ma ryj jak Steven Seagal, więc pieszczotliwie nazywam ją Steven. A że zwracając się do kogoś bezpośrednio w angielskim płeć nie istnieje, to jest mi mimo wszytko przyjemniej mówić do niej you, myśląc wciąż Steven

Może ogarnął/ nęła, że się w pracy lampisz na mapę Śródziemia, a wie, że na polach Pelenoru nie ma ropy