pół kilo serc kurzych
trzy garście białej fasoli
kieliszek shiraza (nie wiem czy jest konieczny, ale akuratnie został po weekendzie)
smalec
przecier pomidorowy
marchewka
cebula
czosnek
anyż, kozieradka, chili, nasiona fenkuła, cynamon, kaffir, sok z cytryny, cukier, sól
Fasolę namoczyłam i ugotowałam. Poplasterkowaną marchewkę obsmażyłam na rumiano na smalcu, dodałam oprawione serduszka (trzeba odciąć wierzchołek, czyli żyły i tłuszcz) i posiekaną cebulę. Kiedy cebula się zaczęła rumienić dodałam posiekany ząbek czosnku. Mieszałam intensywnie az czosnek zaczął pachnieć i wlałam wino. Dodałam utłuczone w moździerzu: anyż (dosłownie ramionko), odrobinę cynamonu i nasiona fenkuła. Kiedy wino odparowało dodałam wrzątek i dusiłam serduszka do miękkości. Dodałam fasolę, przecier pomidorowy i pozostałe przyprawy i dusiłam jeszcze chwilę razem.
mąka pszenna
kaszka kukurydziana drobna
drożdże
cukier, sól
smalec
Bułeczki robiłam w proporcji 2 części kaszki na jedną mąki, ale nie upieram się, że są jednie słuszne. Im więcej mąki tym będą się ładniej formowały i miały przyjemniejszą konsystencję, im więcej kaszki tym bardziej będą kukurydziane.
Najpierw ugniotłam drożdże z cukrem, dodałam łyżkę miękkiego smalcu i zalałam ciepła wodą, potem, jak na powierzchni pojawiły się bąbelki dosypałam mąkę i kaszkę, posoliłam i ugniotłam gładkie, elastyczne ciasto. Potem odstawiłam do wyrośnięcia, ciasto powinno postać trochę dłużej niż klasyczne, bo kaszka jest jednak grubiej mielona niż mąka i musi się "rozpuścić". Uformowałam niewielkie bułeczki i piekłam około 15 minut w 180*.
Dokładnych proporcji nie podam za chiny, bo robiłam to pierwszy raz w życiu, właściwie to wymyśliłam te bułeczki wczoraj wieczorem i ciągle dodawałam a to mąki, a to kaszki, a to wody, żeby było idealne.
Podałam z sałatą lodową przyprawioną octem estragonowym. Pasowało by jeszcze jakieś ciemne piwko, ale w poniedziałki zazwyczaj nie piję.
trzy garście białej fasoli
kieliszek shiraza (nie wiem czy jest konieczny, ale akuratnie został po weekendzie)
smalec
przecier pomidorowy
marchewka
cebula
czosnek
anyż, kozieradka, chili, nasiona fenkuła, cynamon, kaffir, sok z cytryny, cukier, sól
Fasolę namoczyłam i ugotowałam. Poplasterkowaną marchewkę obsmażyłam na rumiano na smalcu, dodałam oprawione serduszka (trzeba odciąć wierzchołek, czyli żyły i tłuszcz) i posiekaną cebulę. Kiedy cebula się zaczęła rumienić dodałam posiekany ząbek czosnku. Mieszałam intensywnie az czosnek zaczął pachnieć i wlałam wino. Dodałam utłuczone w moździerzu: anyż (dosłownie ramionko), odrobinę cynamonu i nasiona fenkuła. Kiedy wino odparowało dodałam wrzątek i dusiłam serduszka do miękkości. Dodałam fasolę, przecier pomidorowy i pozostałe przyprawy i dusiłam jeszcze chwilę razem.
mąka pszenna
kaszka kukurydziana drobna
drożdże
cukier, sól
smalec
Bułeczki robiłam w proporcji 2 części kaszki na jedną mąki, ale nie upieram się, że są jednie słuszne. Im więcej mąki tym będą się ładniej formowały i miały przyjemniejszą konsystencję, im więcej kaszki tym bardziej będą kukurydziane.
Najpierw ugniotłam drożdże z cukrem, dodałam łyżkę miękkiego smalcu i zalałam ciepła wodą, potem, jak na powierzchni pojawiły się bąbelki dosypałam mąkę i kaszkę, posoliłam i ugniotłam gładkie, elastyczne ciasto. Potem odstawiłam do wyrośnięcia, ciasto powinno postać trochę dłużej niż klasyczne, bo kaszka jest jednak grubiej mielona niż mąka i musi się "rozpuścić". Uformowałam niewielkie bułeczki i piekłam około 15 minut w 180*.
Dokładnych proporcji nie podam za chiny, bo robiłam to pierwszy raz w życiu, właściwie to wymyśliłam te bułeczki wczoraj wieczorem i ciągle dodawałam a to mąki, a to kaszki, a to wody, żeby było idealne.
Podałam z sałatą lodową przyprawioną octem estragonowym. Pasowało by jeszcze jakieś ciemne piwko, ale w poniedziałki zazwyczaj nie piję.
--
