Ale takie,gdzie NIE warto drugi raz zaglądać i czas nie ma tu znaczenia

Takie, w których nas nie nakarmią dobrze i smacznie

Może i obficie nas napoją,ale wodą za którą zapłacimy, tak jakbyśmy byli na pustyni

A o taksówce,pomocnej dłoni i miłym uśmiechu nie ma co marzyć

Wpisujcie miasta!
wraz z dokładną lokalizacją i krótkim opisem,dlaczego tym knajpom dziękujemy

Ferment w Warszawie (naprzeciw dawnego Forum). Po prostu NIE!

Ferment to pub studencki, wiec nie oczekujmy zbyt wiele :P

A niby dlaczego nie? Oczekujmy, żeby chociaż było czysto i schludnie.

Knajpa w Jastarni o zapomnianej przeze mnie nazwie przy rogu Piotra Stefańskiego i głównej ulicy Jastarni (też nie pamiętam).
Za 34 złote zamówiłem krewetki w maśle. Dostałem ich spodeczek (taki pod szklankę z herbatą), a na smak to więcej tam było soli niż czegokolwiek innego.

Drugi typ: Pizza Hut w Sopocie niedaleko dworca. Będąc tam z żoną podczas podróży poślubnej zostaliśmy dosłownie wyproszeni przez kelnerkę jeszcze zanim zdążyliśmy zjeść.

Pozdrawiam,

Alibi w Poznaniu, a to dlatego, że dyskryminują tam osoby niepełnosprawne

Bordo na Chmielnej, Warszawa. Jedzenie coraz gorsze, a obsługa wymaga całowania po rękach. Bez gwarancji, że to zmieni ich lekceważący stosunek do klienta

Wątek - będzie super o ile Bojownictwo weźmie masowy udział w tymże.

Nie wiem dlaczego ale te gorsze jadłodajnie bardziej mi w pamięć zapadły niż te najlepsze, może dlatego, że teraz to "gotować każdy może"? Ale do rzeczy:

1 Kredens (Warszawa)
- dania nie wymienione w karcie - są
- obsługa - powyżej średniej (uprzejmość oraz wygląd)
- potrawy - bez rewelacji i bez natchnienia
- ceny - nie jest bardzo drogo (ale tanio też nie)
- DYSKWALIFIKACJA za pierogi z mięsem podane w stanie PÓŁODMROŻONYM (!) - i to jest informacja z pierwszej ręki (lub widelca - jak kto woli)

2 Leszcz (Giżycko, Wilkasy)
- dania nie wymienione w karcie - brak
- obsługa - poniżej średniej (wolno, bez pozytywnych wrażeń estetycznych), brudne (!) kieliszki
- potrawy - głównie zaolejone i przesmażone
- ceny - średnio, ale w odniesieniu do tego co się dostanie na talerzu - drogo

3 sieć pizzerii "Leone" (chyba tylko 3miasto)
- dania nie wymienione w karcie - brak, tych wymienionych w karcie - czasami też brak wszystkie mogą spowodować poważny uszczerbek na zdrowiu
- obsługa - szybka i oschła
- potrawy - poziom depresji żuławskich
- ceny - tanio ale i tak za drogo

Toruń "Manekin" jeden z trzech, ten na starym rynku obrzydliwe nalesniki daje a feee

"Drugi typ: Pizza Hut w Sopocie niedaleko dworca. Będąc tam z żoną podczas podróży poślubnej zostaliśmy dosłownie wyproszeni przez kelnerkę jeszcze zanim zdążyliśmy zjeść."

Ten lokal już nie istnieje, więc problem, że tak się wyrażę, sam się rozwiązał.

"coś" mieszczące się przy "Domu Pszczelarza" w Kamiannej (okolice N. Sącza i Krynicy - tamże odbywają się festyny pszczelarskie i można zakosztować naprawdę przednich miodów ) - za dosłownie filiżankę żurku z czerstwym chlebem i 2 kawałkami kiełbasy przyszło mi zapłacić 6 zł! Oczywiście aby skonsumować ten żurek musiałem się oń dopominać 3-krotnie.
Jeśli ktoś kiedyś zabłądzi w tamto miejsce polecam ominąć "DP" szerokim łukiem i wybrać się do małej knajpki (o ile jeszcze tam jest) koło Skansenu Pszczelarstwa - prócz przytulnego klimatu wewnątrz, normalnej obsługi i rozsądnego menu można podziwać dość sporą kolekcję czapek (wojskowych, kolejarskich, milicyjnych itd.)

Tequila na pl. Solnym we Wrocławiu. Pani naburmuszona kelnerka powiedziała że nas nie obsłuży (chcieliśmy piwo) bo mamy swoje jedzenie. Zaznaczam że tym jedzeniem była nieotwarta butelka coli w reklamówce. Było to jakieś paręnaście miesięcy temu, więc mam nadzieję że panienka już tam nie pracuje. A do owej knajpy uraz mam posampas.

Quchnia Artystyczna...
jedzenie niedobre i mało
piekne miejsce, ale przerost formy nad trescią...naburmuszeni kelnerzy
dla przestrogi wszystkim tym, którzy z jakiegos powodu chca zaszpanować goścom\ukochanej... i chca zabrać ich do "dobrego lokalu"
ten jest niedobry...

A ja mam historyjkę sprzed paru lat. W Augustowie(podlaskie) przy ulicy 3-Maja zamówiłem w budce "fast-food" frytki. Stoję czekam około 10 minut smagany wiatrem. W końcu wsadzam głowę w okienko w celu namierzenia kucharza- a on siedzi i obiera ziemniaki Na szczęście Pan już zmienił profesję i budki nie ma.

cała długość Krupówek, z wyjątkiem

Sabały - rewelacyjnie, acz drogo
Gazdowej Kuźni - pycha i w miare niedrogo
Czarny Staw - knajpa bezalkoholowa


Żeby nie zostać fanem Smecty, Węgla lub innego Stoperanu proponuje wyjechać kawałek za Zakopane. W takim Kościelisku mamy Karczme Siwor - tam własnoręcznie można złapać pstrąga i poczekać aż go nam przyrządzą polecam wersję z ziołami.

OOo co do Manekina w Toruniu się nie zgodzę- doskonałe naleśniki i taniocha, bywam tam bardzo często i zawsze wychodzę zadowolony. Nie znam nikogo, kto by nie lubił tej knajpy.

Olesno - Grill Bar na stacji Shell - ten gyros i mnięcho, to jakby mielonka z puszki, fuuuj - a obsługa typu PRL.

McDonald w okolicach Dworca Zachodniego w Wawie - mają niedosmażone frytki

Jastrzębia Góra, lokal o nazwie "spatif" - konwencja genewska prawdopodobnie zabrania takiego traktowania klientów, chociaż w trakcie jej tworzenia prawdopodobnie nie istniało pojęcie "znęcania się ze szczególnym okrucieństwem w sposób gastronomiczny".
Nie dość, że jedzenie nadaje się dokładnie do niczego to jeszcze drogo!

BoB - Katowice, sama nazwa mówi za siebie... + bród, smórd i co tylko...
Longman - Katowice, co prawda ładnie wygląda, ale cena i obsługa tatalnie do niczego

Jeszcze jakiś czas temu polecałam, teraz odradzam... Niestety im dłużej działa tym gorzej. Mowa tu o Chaczapuri w Krakowie

1. Kiedyś brało się 15zł i było i na lawasza i na piwo i jeszcze na napiwek dla kelnera. Obecnie jest to cena samego lawasza z serem lub talerza gruzińskiego. No ale powiedzmy, że ceny rosną wszędzie i częściowo to rozumiem, ale...
2. Ceny wzrosły a porcje się drastycznie skurczyły! Kiedyś talerz gruziński to była kopa mięcha, dwa razy większa kopa frytek i sporo sałatki. Teraz - może ze 100 gram mięsa, dwa razy tyle frytek (nadal więcej niż mięcha, ale też zdecydowanie mniej) i garstka sałatki.
3. Dramatyczna obsługa! Czeka się ze 20 minut aż ktoś łaskawie rzuci menu, nie mówiąc o 40 minutach czekania na żarło.

Mając do wyboru żarcie za 17zł i godzine czekania w Chaczapuri to ja już wolę zapłacić 10zł więcej i mieć ekspresowo jedzenie z pocałowaniem ręki w Siouxie, ot co!

Acha, i jeszcze Chłopskie Jadło na św.Jana w Krakowie!
Drożyzna tam straszna to zadbaliby chociaż o klienta. Choć w sumie dbają... O zagranicznego albo takiego po którym widać że przy kasie... Będąc z rodzicami zamówiliśmy po piwie i dostaliśmy tyle chleba z twarożkiem i smalcem (gratis oczywiście), że się przejeść nie dało. Jak poszłam z chłopakiem, powiedzieli że do samego piwa chleba nie dają. Że niby biedni studenci i nie warto im tak samo schlebiać i się starać? To w takim razie ja im robię antyreklamę!

3 razy przerost formy nad treścią, czyli dobra miejscówka i wystrój ale nic poza tym. A ceny z kosmosu.

1. Zaczynam od najtańszej restauracji Champions (mieści się na dole w Marriocie, przy Al. Jerozolimskich). 3 razy testowałam to miejsce. Jedzenie niespecjalne, łosoś był maleńki, kurczak w środku surowy a obsługa strzelała fochy.

2. Villa Foksal... Jedna wielka masakra... Obsłucha nosami szorująca sufit a jedzenie po prostu niedobre... Myślałam, że to tylko moja opinia, ale dokonałam wywiadu środowiskowego i na 4 osoby które tam były wszyscy mówią stanowczo: NIE.

3. Panorama Bar & Lounge (znów Marriott przy Jerozolimskich). Jedynym atutem tego miejsca jest widok z czterdziestego piętra hotelu. Chociaż ja, chyba wolałabym wjechać na góre w Pałacu Kultury. Jedzenia się tam chyba nie uświadczy, za to bar mają nieźle wyposażony. Ale!!! 27 złotych za 0,5 l piwa to przegięcie. Ceny drinków o ile dobrze pamiętam zaczynają się od 35 złotych. JA wiem, że czasem można zaszaleć, ale to przesada...

No to pojadę po Gdyni:

- "Jedyny taki kebab w mieście" Ul. Świętojańska
Faktycznie, jedyny kebab w którym kilka razy znajdowałem drobne kawałki kości. Pomimo że tanio i dużo - odradzam - po prostu dają dużo taniego syfu.

- Pizzeria "City Pizza" Obłuże
Jedyne co mają w miarę dobre to Mięsny Talerz bo jest spory i... mięsny. Ale kosztuje też sporo. Natomiast pizza zasługuje na baty. Papier-ciasto i bieda-dodatki.

- Restauracja "Polonia" Ul. Świętojańska
Jedzenie niezłe, ceny jak to w restauracji, natomiast kelnerzy stoją nad tobą i gapią się jak jesz. To naprawdę sprawia że czujesz się głupio.

- Restauracja "Róża Wiatrów"
Niby sławny lokal ale byłem tam tylko raz. Zamówiłem jakieś mięsko z frytkami (za około 25zł) a dostałem zupełnie inne, najdroższe jakie mieli (za ponad 35). Kelner uciął głupa, zapłaciłem, wyszedłem i więcej nie wrócę.

- Restauracja w hotelu "Faltom"
Polecam tylko i wyłącznie jeśli ma się ponad 1,5h wolnego czasu z czego 0,5h spędza się na jedzeniu - które, trzeba przyznać - jest dobre. Ponadto ceny są dość wysokie.

- Wszelkie McDonalds przed 10.30
Dzisiaj wpadłem o 10.15 na szybkie papu podczas przerwy w wykładach. I okazało się że zamiast tradycyjnego menu mają jakieś śniadaniowe fanaberie od rana do 10.30.... Zapłaciłem 4,90 za byle jaką kanapeczkę, ledwo podgrzaną że nawet ser topiony nie zmiękł. Zwykły cheeseburger za 3zł bije toto na ryj pod każdym względem.

Pizza Hut - nieważne gdzie - byłam w 5 róznych w 5 róznych miastach (w 3 krajach) ZAWSZE było do kitu i bardzo drogo

:kirdan

Cześć co do Jedynego takiego kebaba w mieście w Gdyni na ulicy Swiętojańskiej to się nie zgodzę....jadam tam od roku i kebaby są wyśmienite a poza tym nie drogo i dużo ....co prawda pod koniec wakacji mieli kłopoty z dostawcą mięsa (rozmawiałem z pracownicą) i mięso nie było wykrawane tak jak powinno, ktoś poprostu robił to na odwal, ale nie były to kości tylko jakieś chrząstki ( fakt można się zrazić) uporali się jednak z tym problemem w kilka tygodni i znowu można tam zjeść bez "przeszkód" hehe. Zresztą to jest sieć kebabów w całej Polsce i nie wykrawają mięsa na zapleczu lecz wykonują to duże firmy...wystarczy że trafi się paru wykrawaczy którzy mają to co robią głeboko gdzieś i potem dzieją się takie rzeczy... polecam

DaGrasso (przynajmniej nasze radomszczanskie). pizza jest tam PASKUDNA, malo dodatkow na ciescie z gumy. nie mowiac juz o dziesiatkach przypadkow niestrawnosci po spozyciu dagrassowych dan. nie na darmo w naszym srodowisku nazywamy ja 'Frajernia'

koniecznie musze jeszcze dodac Karolinke - budke z "fast" foodami. czemu mowie Karolince 'nie'? jest ta za drogo, jak na moje miasteczko. zapiekanka za 3,50? hoddog za 4,50? a takiego wala! fakt faktem, porcje calkiem sporawe sa ale nie sa zbytnio smaczne. szczegolnie gdy sie wezmie wersje z sorowka, ktora natychmiastowo hamburgera/zapiekanke/hoddoga studzi i trzeba go zjesc zimnego!!

:poor_leno
Korzystaliśmy w robocie z Warszawskiego DaGrasso (nie pamiętam którego, jakiś Mokotów), i pizza była przynajmniej dobra, jeśli nie bardzo dobra, a w stosunku do ceny (promocji, upustów itd.) wręcz rewelacyjna. A i przejeść było ciężko

No ale cóż, może i sieć ta sama ale de facto restauracje inne


Ja od lat bojkotuję Pizzę Hut w Warszawskim Blue City. Zamówienie donieśli w połowie, resztę zimne "po obiedzie", niemalże rzucając na stół. Kierownik nie kulturalniejszy. Pewnie obsługa zdążyła się przez te lata zmienić, ale jak się człowiek zrazi...

Mieszane odczucia mam co do Ristorane Rusticoni w Złotych Tarasach - pizza w smaku przepyszna (choć nie tania), ale obsługę trzeba niemalże łapać za rękaw, by cokolwiek z nimi załatwić.

Z drugiej ręki (czy też z drugiego widelca ) odradzam Sfinxa. Kilka relacji z kilku placówek w sporym odstępie czasowym. Rewelacje to: jedzenie zimne, jedzenie nieświeże, jedzenie z włosem w kolorze innym niż posiada jedzący.

Jadam czasem w sfinksie i zawsze jestem zadowolona. Odradzam Eurogrill w Pruszczu Gdańskim (kebab mokry,mięso niedobre, za surówki robi kiszona kapusta)