Pewnemu Czechowi urodził się syn. Czech był bardzo szczęśliwy i dał mu na imię Iżinek. Wpada do szpitala i szuka syna.
Patrzy drzwi z napisem "Dzieci genialne".
- Jest tu mój Iżinek?
- Nie ma! - odpowiada pielęgniarka.
Trudno, następne drzwi - "Dzieci wysoko inteligentne"
- Jest tu mój Iżinek?
- Nie ma!
Szkoda, następne drzwi: "Dzieci przeciętne"
- Jest tu mój Iżinek?
- Nie ma!
Słabo, następne drzwi: "Dzieci głupie"
- Jest tu mój Iżinek?
- Nie ma!
Mija tak kolejna pokoje: "Dzieci bardzo głupie", "Dzieci beznadziejnie głupie" etc... ale Iżinka nie ma.
W końcu został ostatni pokój, a na nim napis:
"IŻINEK"
Ten jest jeszcze starszy, ale dawno go nikomu nie opowiadałem ))
Patrzy drzwi z napisem "Dzieci genialne".
- Jest tu mój Iżinek?
- Nie ma! - odpowiada pielęgniarka.
Trudno, następne drzwi - "Dzieci wysoko inteligentne"
- Jest tu mój Iżinek?
- Nie ma!
Szkoda, następne drzwi: "Dzieci przeciętne"
- Jest tu mój Iżinek?
- Nie ma!
Słabo, następne drzwi: "Dzieci głupie"
- Jest tu mój Iżinek?
- Nie ma!
Mija tak kolejna pokoje: "Dzieci bardzo głupie", "Dzieci beznadziejnie głupie" etc... ale Iżinka nie ma.
W końcu został ostatni pokój, a na nim napis:
"IŻINEK"
Ten jest jeszcze starszy, ale dawno go nikomu nie opowiadałem ))