Staram się, jak każdy tatuś córuni, chronić Moją Małą Księżniczkę (lat 3) przed okrucieństwem tego świata ale nie jest to łatwe.
Moja mMła Księżniczka wypatrzyła na stole ubitą przeze mnie potajemnie osę (nie zdążyłem sprzątnąć). Pyta zatem:
MMK:'Tato, co ta osa robi?'
Ja:'Nie wiem, kochanie, może śpi, może lepiej jej nie przeszkadzać. Chyba odłożę ją o tu, na kwiatek'
na to rezolutna MMK:'A może zdechła?'
****
Czasem tatusiowi się wymknie niechciane słowo. Zwłaszcza, gdy tatuś prowadzi. Oto kilka dni temu na dwupasmówce w Olsztynie gdy jechałem lewym pasem jeden passat próbował uciec od wyjeżdżającego z zatoczki autobusu wprost w mój bok. Przyhamowałem, trąbnąłem i z trudem się mu wyśliznąłem po czym wrzasnąłem na całą parę 'Ku*wa mać!'.Próbowałem natychmiast jakoś to przykryć, najpierw przepraszałem a potem szybko zmieniłem temat rozmowy.
Wczoraj podobna sytuacja - jadę z Moją Małą Księżniczką do sklepu i jakaś pani w Octavii postanowiła zmienić pas jakby mnie na nim nie było. Tym razem po gwałtownym hamowaniu i trąbnięciu ugryzłem się w język. Zapadła cisza, 'kurz opadł' a MMK do mnie:
'Ku*wa mać, co?'
Moja mMła Księżniczka wypatrzyła na stole ubitą przeze mnie potajemnie osę (nie zdążyłem sprzątnąć). Pyta zatem:
MMK:'Tato, co ta osa robi?'
Ja:'Nie wiem, kochanie, może śpi, może lepiej jej nie przeszkadzać. Chyba odłożę ją o tu, na kwiatek'
na to rezolutna MMK:'A może zdechła?'
****
Czasem tatusiowi się wymknie niechciane słowo. Zwłaszcza, gdy tatuś prowadzi. Oto kilka dni temu na dwupasmówce w Olsztynie gdy jechałem lewym pasem jeden passat próbował uciec od wyjeżdżającego z zatoczki autobusu wprost w mój bok. Przyhamowałem, trąbnąłem i z trudem się mu wyśliznąłem po czym wrzasnąłem na całą parę 'Ku*wa mać!'.Próbowałem natychmiast jakoś to przykryć, najpierw przepraszałem a potem szybko zmieniłem temat rozmowy.
Wczoraj podobna sytuacja - jadę z Moją Małą Księżniczką do sklepu i jakaś pani w Octavii postanowiła zmienić pas jakby mnie na nim nie było. Tym razem po gwałtownym hamowaniu i trąbnięciu ugryzłem się w język. Zapadła cisza, 'kurz opadł' a MMK do mnie:
'Ku*wa mać, co?'