Byliśmy sobie z kolegą ostatnio w Łodzi u klienta. Po długim dniu wpadliśmy przed drogą do Żabki kupić słodycze i napoje na drogę. Załadowaliśmy reklamówkę niezdrowych rzeczy i przyszło do płacenia. Wyciągnąłem kartę z portfela i wtedy koledze także włączył się tryb - to ja zapłacę. Nie to ja zapłacę ... itd
Na co zniecierpliwiona Pani za ladą rzekła: To kto w końcu płaci ?
Przyłozyłem pierwszy kartę do czytnika i zbliżeniowo uregulowałem.
Na co mój kolega rzekł: a co jeśli ja też teraz przyłożę kartę do czytnika.
Na co wystraszona ekspedientka woła - proszę tego nie robić, bo jak pyknie to nie zwracam kasy.
Na co zripostowałem - zazwyczaj jak się pyknie to już nie zwracają kasy.
Było po rozmowie, bo Pani zrobiła się jak burak czerwona ...
Śmiechom nie było końca
Stanisław z Miechowic
Na co zniecierpliwiona Pani za ladą rzekła: To kto w końcu płaci ?
Przyłozyłem pierwszy kartę do czytnika i zbliżeniowo uregulowałem.
Na co mój kolega rzekł: a co jeśli ja też teraz przyłożę kartę do czytnika.
Na co wystraszona ekspedientka woła - proszę tego nie robić, bo jak pyknie to nie zwracam kasy.
Na co zripostowałem - zazwyczaj jak się pyknie to już nie zwracają kasy.
Było po rozmowie, bo Pani zrobiła się jak burak czerwona ...
Śmiechom nie było końca
Stanisław z Miechowic