Oddział ruskiego wojska leci na Ukrainę udawać separatystów. Na pokład samolotu odlatującego z Władywostoku wchodzą żołnierze z kapitanem. Samolot startuje, kapitan zauważa smutek i łzy w oczach żołnierzy.
Gdy samolot był w powietrzu dłuższą chwilę kapitan myśli sobie:
- Kuwa rozklejają mi się, z takich żołnierzy nie będzie pożytku.
Kapitan wiec postanawia ich umotywować i krzyczy:
- Żołnierze! Na Ukrainie albo my ich, albo oni nas! Daje, kuwa, 100 dolarów za każdą głowę każdego Ukra!
Wtem w oczach żołnierzy pokazuje się radość, ekstaza i chęć walki z terrorystami. Zaczynają wznosić wojenne okrzyki i razem się nakręcać. Samolot powoli zniża się do lądowania, a żołnierze drą się jak zwierzęta, w oczach amok. Kapitan coś tam do nich jeszcze krzyczy, ale oni już nie słuchają, chcą krwi. Tylna cześć samolotu się otwiera, żołnierze wylatują jak rakiety i w pizdu poszli w pola... Kapitan myśli:
- Co to kuwa było?
Po godzinie wracają, worki pełne głów, na bagnetach głowy. Kapitan aż przysiadł...Po chwili krzyczy:
- Co wyście, kuwa, narobili!!!
Żołnierze na to:
- Ale panie kapitanie. Sam pan mówił 100 dolarów za głowę...
A Kapitan:
- Ale to było tylko międzylądowanie w Moskwie...!