Jestem nad morzem na wakacjach. Z żoną i psem (albo odwrotnie).
Dzisiaj przyjechała do nas córka w drodze do Danii.
Wstąpiłem z nią do jakiegoś bistra.
Córka ma prawie czterdziestkę, ale się dobrze trzyma - ma to po mnie . I jeszcze po mnie ma specyficzny rodzaj humoru - o czym za chwilę miał się przekonać kelner. który nas obsługiwał.
Córka zamawia - standard - rybka, frytki + surówka.
- A co do picia? - pyta kelner.
- Dla mnie sok pomarańczowy - odpowiada córka.
- A dla Pana? - zwraca się do mnie kelner.
Zanim zdążyłem odpowiedzieć, córka odpowiada:
- Dla mojego męża proszę piwo.
Przez chwilę poczułem się jak na meczu tenisowym - facio spoglądał to na mnie to na córkę z rozdziawioną gębą. I tak kilka razy.
Dzięki temu miałem czas na ripostę:
- Ależ kochanie! Ja już dzisiaj jedno piwo wypiłem!
Ale nie doceniłem córki.
- Dzisiaj nasza rocznica - możesz wypić drugie - odpowiedziała.
Jutro zamierzam się wybrać do tego samego bistro - tym razem z żoną
Dzisiaj przyjechała do nas córka w drodze do Danii.
Wstąpiłem z nią do jakiegoś bistra.
Córka ma prawie czterdziestkę, ale się dobrze trzyma - ma to po mnie . I jeszcze po mnie ma specyficzny rodzaj humoru - o czym za chwilę miał się przekonać kelner. który nas obsługiwał.
Córka zamawia - standard - rybka, frytki + surówka.
- A co do picia? - pyta kelner.
- Dla mnie sok pomarańczowy - odpowiada córka.
- A dla Pana? - zwraca się do mnie kelner.
Zanim zdążyłem odpowiedzieć, córka odpowiada:
- Dla mojego męża proszę piwo.
Przez chwilę poczułem się jak na meczu tenisowym - facio spoglądał to na mnie to na córkę z rozdziawioną gębą. I tak kilka razy.
Dzięki temu miałem czas na ripostę:
- Ależ kochanie! Ja już dzisiaj jedno piwo wypiłem!
Ale nie doceniłem córki.
- Dzisiaj nasza rocznica - możesz wypić drugie - odpowiedziała.
Jutro zamierzam się wybrać do tego samego bistro - tym razem z żoną