ŻYCIE W MOSKWIE.
Pewien Anglik, który właśnie wrócił z Moskwy do Londynu, opisuje w bardzo czarnych barwach trudności, jakie powoduje życie w starej rosyjskiej stolicy. Miasto przepełnione jest zbiegami i żołnierzami, którzy przybywają tutaj z frontu „na wakacye". Skutkiem tego liczba ludności stolicy wzrosła do niebywałych rozmiarów.
W mieście mało kto pracował: wszystkie fabryki i sklepy były zamknięte z powodu zbyt wysokich domagań się robotników. Nawet chłopcy w restauracyach i służące dziewczęta po domach prywatnych domagają się coraz natarczywiej wynagrodzeń pieniężnych, których nikt płacić nie jest w stanie. Nic dziwnego więc, że nawet w domach zamożnych, a nawet bogatych — a tych wcale jeszcze nie brak w stolicy — sami państwo załatwiają sobie wszystkie domowe posługi: sami gotują, sami idą na kupno, sami sprzątają w domu i utrzymują porządek. Mimo wszystko jednak kawiarnie i lokale przyjemnościowe otwarte są stale w mieście przez całą noc i życie nocne kwitnie w pełnym rozwoju.
Ceny za artykuły żywności i codziennego użytku są wprost potworne. „Za gotowe ubranie bardzo średniej jakości — pisze autor — musiałem po długich targach zapłacić 400 rubli, za lekkie obuwie 65 rubli. Drożyzna jest ogólna — a rekord swój wzięła zwłaszcza przy wszystkiem, co jest potrzebne do życia codziennego, tak dalece, że przyszłość najbliższa stolicy przedstawia się w barwach zupełnie czarnych".
Ilustrowany Kuryer Codzienny, 15-09-1917
WYPADEK ZE ZWŁOKAMI.
„Moment" donosi:
Jak wiadomo, gmina uzyskała pozwolenie na ekshumację zwłok Lei Herszkowiczowej, którą przypadkowo pochowano na cmentarzu chrześciańskim, by przenieść ją na cmentarz żydowski.
Na Bródno przybyli intendenci cmentarzy i lekarz powiatowy. Gdy zaczęto wydobywać trumnę, załamała się deska pod spodem i ciało wpadło z powrotem do grobu. Lekarz powiatowy polecił wtedy niewyjmować ciała i zasypać grób z powrotem".
Nowa Gazeta: poświęcona wszelkim zjawiskom życia społecznego, 15-09-1917
100lattemu.pl
