ŚNIEŻNE DNIE W KWIETNIU.

Onegdaj nad wieczorem zaczął padać śnieg zrazu drobny i rzadki, który z zapadaniem nocy zmienił się w najregularniejszą gęstą śnieżycę przy dojmującym północno-zachodnim wietrze. Zrana przy bezustannym padaniu śniegu miasto przedstawiało widok najzupełniej zimowy. Ulice pokryte grubą warstwą śnieżnego puchu, dachy jakby wyłożone grubemi pierzynami, a szczyty dachów i słupy zdobne w wysokie, a ciągle rosnące czuby śnieżne. Drzewa pokryły się okiścią, jakby w styczniu lub lutym. Na plantacyach strząsano je z drzew tykami, by młode pędy i pęki uwolnić od ciężaru grożącego im połamania.

Druty telegraficzne prawie w całem mieście zostały wskutek niebywałego opadu śniegu poprzerywane i splątane. Nad ich naprawą pracują od rana robotnicy zakładów telefonicznych.

Piękny, choć spóźniony widok przedstawiają, przedmiejskie okolice zasłane na 1/2 metra grubości dziewiczym, białym śniegiem.

Wczoraj nad wieczorem śnieg przestał padać i zmienia się obecnie przy stosunkowo znacznej ciepłocie w bajory brudnej wody i lepkiego błota.

Śnieg ten — jak twierdzą — nie jest jeszcze ostatnim w tej wiośnie.

Ilustrowany Kuryer Codzienny, 21-04-1917

BYTOM. POWIETRZE

znacznie się oziębiło. Od środy południa i przez czwartek padał śnieg, który zaraz stajał i spowodował roztopy. W ogrodach posadzili ludzie już rychliki, jak sałatę i kalarepę, które się nie utrzymają z powodu opadów i zimna.

Dziennik Śląski: przez lud-dla ludu!, 21-04-1917

https://100lattemu.pl/