Żurku już starczy na dzisiaj.
perłą chmielową.
Ej właśnie. Bo tak mi się napatoczyło. Czy u was był (za dzieciaka) zwyczaj szukania schowanych przez rodziców koszyczków ze słodyczami? Usłyszałem dzisiaj, że to jakiś dziwny nowoczesny, hamerykański zwyczaj. U mnie takie podchody były od zawsze, a wziął się jeszcze od babki. Ona 1912 rocznik była i z ameryką to raczej niewiele wspólnego. Zresztą jaki by nie był to i tak fajny. Czasami jak się starszyzna postarała, to i godzina na szukaniu zeszła.