Tak a propos tego autyzmu i szczepionek.
Nie, nie uważam, że szczepionki powodują autyzm. Tak, mam dziecko z zaburzeniami ze spektrum autyzmu.
Ale - wg ostatnich badań u osób autystycznych ciało migdałowate ma inną strukturę niż u osób neurotypowych - u tych pierwszych w jądrze migdałowatym występuje kilkukrotnie mniej komórek nerwowych. W wyniku czego niższe są progi wrażliwości emocjonalnej - zwłaszcza jeśli chodzi o emocje negatywne. I dlatego też częściej występują stany lękowe i podwyższony poziom stresu.
A jak działa stres na układ immunologiczny, to chyba wszyscy wiedzą?
Młody aktualnie jest zaszczepiony na wszystko obowiązkowe oprócz ostatniej dawki DTPa-IPV. Każdą szczepionkę odchorowywał poważnie, a ja za każdym razem biłam się z myślami czy szczepić go czy nie, mimo tego, że i tak szczepiliśmy wg indywidualnego kalendarza szczepień.
A ilu z was, tutaj się wypowiadających ma aktualne szczepienia na ten wspominany wielokrotnie krztusiec? Bo akurat szczepionka na krztusiec uodparnia na dość krótki okres czasu i większość dorosłych odporności nie ma (chyba, że przechorowała). A kto sprawdza sobie na bieżąco przeciwciała przeciwko chorobom na które są szczepionki i doszczepia się w przypadku, kiedy przeciwciała są na za niskim poziomie?
Ile osób miało do czynienia z poważnym NOPem i wie jak wygląda "pomoc" państwa w takim przypadku?
Kto wie ile szczepionek jest wycofywanych z powodu zanieczyszczeń/wad w procesie produkcji/złego przechowywania/itp. ? To akurat da się znaleźć nawet w necie, chociaż wymaga to pewnego wysiłku. I żeby się ktoś nie zdziwił
Szczepionki ZROBIŁY dużo dobrego. I nadal robią. Tyle, że polityka naszego państwa w tej kwestii jest totalnie dziurawa i kant potłuc. (Nie, żeby wszędzie indziej było jakoś znacząco lepiej...)
Po pierwsze kwalifikacja do szczepienia do śmiech na sali.
Po drugie odpowiedzialność za wystąpienie NOP zwala się na rodzica (w końcu "dobrowolnie" zgodził się na zaszczepienie i nawet podpisał świstek, że wie jakie skutki mogą wystąpić), o późniejszej pomocy w walce ze skutkami NOPu w ogóle nie ma co mówić.
Po trzecie służba zdrowia standardowo nie ma kasy i oszczędza na szczepionkach jak może, kupując najtańsze jakie się tylko da.
Ad.1 Znajoma (też dziecko z ASD) dostała skierowanie od lekarza specjalisty na badania dziecka. Wyniki: upośledzona odporność, specjalne zalecenia. Wezwanie do szczepienia, idzie z dzieckiem i papierami i co stwierdza pani doktor w przychodni rejonowej, która dziecko widzi 1 raz w życiu? Trzeba szczepić!
I naprawdę, te idiotyczne teksty (z obu stron barykady) to jedno, ale jakby poprawić powyższe (haha, tylko wiadomo, przecież to koszty!) to liczba niezaszczepionych dzieci byłoby dużo mniejsza i spadałaby zamiast rosnąć.