Obawiam się, że alkoholomierzem (mówimy o wypornościowym) w trunkach, gdzie jest coś jeszcze oprócz alkoholu i wody, nic nie zdziałasz. Zawartość cukru i innych badziewi zaburzy wynik. W winach, miodach, piwach itd. itp. zawartość alkoholu mierzy się pośrednio, badając stężenie cukru przed i po fermentacji, i to przelicza się na zawartość alkoholu.
Do zatrzymania fermentacji używa się np. pirosiarczynu potasu, i to nie tylko w celach przemysłowych
. Jak chcemy mieć wino słodkie, ale 11%, to praktycznie nie ma innego wyjścia, jak "zagazować" drożdże. Porządne drożdże spokojnie dobijają do 15-16%, więc musiałyby zdechnąć z od alkoholu, no i cukier jeszcze musiałby zostać. Bo chyba zauważyliście różnicę w mocy win słodkich i wytrawnych? W pierwszych drożdże giną od alkoholu, w drugich - z głodu.
Pirosiarczyn potasu ma jeszcze jedną funkcję - eliminuje możliwość infekcji w słabym winie.
Tak, że tego - czasem z chemią się warto przeprosić