:czary_mary
O Dicku pisz sobie co chcesz, był w końcu poje*em jakich mało ale na jego pisarstwo nie pluj bo jest naprawdę jednym z niewielu pisarzy SF których do Lema w ogóle można przyrównywać.
A co do jego odpałów chciałbym jeszcze dodać że był człowiekiem wręcz radykalnie religijnym oraz paranoikiem, między innymi uważał że szpieguje go FBI (co akurat okazało się prawdą, mieli na niego niezłych rozmiarów teczkę
). Z ciekawostek dodam że jedno z jego największych dzieł, "3 stygmaty Palmera Eldrichta", powstało pod wpływem... artykułu o LSD. Po przeczytaniu go przez miesiąc widział twarz w stalowej masce patrzącą na niego z nieba kiedy chodził pisać do swojej szopy. Tak więc o zazdrości raczej nie ma tu mowy, on miał po prostu taki był.