Już sobie poczytałem jak się ludziki skrzykują żeby potrollować...

https://men.gov.pl/index.php/58-nie-przypisane/1642-ankieta

A może by tak zwołać ludziki i podać jakieś sensowne propozycje? Książki, które czytało się w dzieciństwie i które się podobały?

Ja na przykład uwielbiałam książki o Panu Samochodziku.

O! i :terefetka ma rację.

ja uwielbiałem "To" Kinga
:terefere ma swietny pomysl

Ja serię z Tomkiem. Czytałem po kilka razy.

i Julisza Verne chyba wszystko...

:wisz-nu, Kinga to ja zaczęłam hurtowo czytać pod koniec podstawówki - tu lepiej podać jakieś sensowne przykłady chyba dla młodszych. Czyli IMO żaden "Harry Potter", żadne "Igrzyska śmierci" i zdecydowanie nie "Zmierzch".
Tolkien wg mnie też raczej dla gimnazjalistów albo licealistów.

Może zróbmy jakąś własną listę i spróbujmy przepchnąć?

Ja proponuję z mojej strony:
1) "Pan Samochodzik i templariusze" (albo "...i tajemnica tajemnic") Nienackiego
2) "Szósta klepla" (lub cokolwiek innego z "Jeżycjady") Musierowicz

Wrzuciłabym też ewentualnie "Kapelusz pełen magii" Pratchetta.

20.000 mil podmorskiej żeglugi - Juliusz Verne
Przygody Tomka (wszystko) - Alfred Szklarski

- Szklarski to teraz straszna ramota. Wierz mi, kilka lat temu próbowałam przeczytać "Tomka na tropach yeti" i nie dałam rady dźwignąć.
Seria z Panem Samochodzikiem pewnie też się zestarzała, ale chyba jest bardziej przyswajalna, mimo dydaktycznego smrodku Może coś z Niziurskiego? "Siódme wtajemniczenie" to nieźle pojechana książka

Verne - "Tajemnicza wyspa"
Pratchett - "Piramidy" lub "Straż Straż" albo "Dywan"
Nienacki "Pan Samochodzik i Wyspa Złoczyńców"
Tolkien "Hobbit" po okrojeniu z kilku scen jest świetną bajką dla dzieci.
Okrojone opowiadanie z Geraltem jako przykład noweli

Wiecie jaki jest problem?
Że nawet najlepsze lektury nie spowodują wzrostu czytelnictwa wśród dzieci, bo lektura pozostaje lekturą, obowiązkiem a nie przyjemnością.

Ok, na razie mamy:

1) Seria o "Panu Samocodziku" - Zbigniew Nienacki
2) Cykl "Jeżycjada" - Małgorzata Musierowicz
3) Cykl o przygodach Tomka Wilmowskiego - Alfred Szklarski
4) Może by tak cała "Duża Trylogia" Juliusza Verne'a?
5) Coś Pratchetta.




Co dalej? Ważne, żeby było ciekawe, nie brutalne i napisane przystępnym językiem, żeby dzieciaki się nie zniechęcały. Humor też w cenie.

Wspomnienia Niebieskiego Mundurka - Wiktora Gomulickiego

I Astrid Lindgren - właściwie wszystko.

Od siebie poleciłbym:
"Oliver Twist" Karola Dickensa
"Przygody Tomka Sawyera" Marka Twaina
i również od niego "Książę i Żebrak"

"Opowieści z Narnii" Lewisa, ale lekko okroić na potrzeby młodszego czytelnika.

Ogólnie widzę trend powieści przygodowych, brak książek dla dziewczynek ich Verne raczej nie pociągnie, nie ten wiek.
Pippi Langstrumpf, albo coś w podobnej tematyce.


:fankafranka ja właśnie ponownie czytam Pana Samochodzika i sporo rzeczy jest mocno przestarzała lub dla człowieka znającego ówczesne realia zwyczajnie głupia ( Tomasz tak sobie jedzie do Francji gdzieś w latach 60tych, sci-fi normalnie ). Dzieci nie zrozumieją że telefon to miała milicja i nieliczni wybrańcy.

A ja bym właśnie wrzucił w listę Harry'ego Pottera i to na jakimś wysokim miejscu (rzecz jasna pierwsze części). Mówimy o dzieciach w podstawówce, które mają się wciągnąć w czytanie.

Kiedy kończyłem podstawówkę, polonistka zrobiła nowatorski wyskok i zadała nam za lekturę właśnie pierwszego Pottera. To był jedyny raz, kiedy na lekcji prawie każdy wiedział o książce wszystko.

Dlatego jeżeli mowa o książkach mówiących o dzieciach - byłbym trochę przeciw Tomkowi, minimalnie mniej przeciw Panu Samochodzikowi, odrobinę za wybranymi książkom Niziurskiego (Sposób na Alcybiadesa, Marek Piegus czy ewentualnie Siódme Wtajemniczenie są umiejscowione dość ponadczasowym środowisku, Księga Urwisów już niestety nie). Zdecydowanie byłbym za pozycjami o których dziecko w podstawówce miało szansę usłyszeć - czyli właśnie Harry Potter, jakieś Baśniobory. Do kompletu zaryzykowałbym nawet Władcę Much, gdyby jakiś nauczyciel był odważny

Z innej tematyki - Juliusza Verne popieram. Dołożyłbym Niekończącą Się Opowieść, dołożyłbym nawet Grę Endera

Ooo :Maciek_Cherokee, tak! Pippi, Karlsson i Opowieści z Narnii.

Aaaa... no i Podróż za jeden uśmiech - Adama Bahdaja....

dla dziewczynek to seria z Anią z Zielonego Wzgórza by Lucy Maud Montgomery ...chociaż sam tez czytałem

Klub Włóczykijów - Edwarda Niziurskiego

Wesołe przygody Robin Hood'a - Howard'a Pyle'a

Makuszyńskiego "Przyjaciel wesołego diabła".
Książka została poważnie skażona filmem, warto by było zrehabilitować ją tak, jak na to zasługuje.

Dokładam głos do Pratchetta

taak Podróż za jeden uśmiech

A Robin Hood koniecznie w tłumaczeniu Jerzego Krzysztonia - język jest wspaniały, tylko docenia się go niestety chyba już po podstawówce

aaa

Hans Christian Andersen - Baśnie

cudo!

Porwanie w Tiutiurlistanie - Wojciech Żukrowski

Kurde robi się tego sporo

Stanisław Pagaczewski - Porwanie Baltazara Gąbki, Misja profesora Gąbki, Gąbka i latające talerze i Przygoda na Rodos.

No i jeśli Bahdaj to jeszcze "Uwaga! Czarny parasol"

:fankafranka i Do przerwy 0:1

Przydałoby się coś o rycerzach Artura, wikingach, rzymianach, czy o piratach, coś lekkiego osadzonego w tamtych realiach choć bez przesady. Na tyle by dzieci zaznajomiły się z historią z sposób lekki i przyjemny.

"Wyspa skarbów" Roberta Louisa Stevensona,

jako przeciwwaga do Ani Shirley?

:maciek_cherokee to i Robinson Crusoe przejdzie...

Ale zapomnieliście o Podróżach Gulliwera - Jonathana Swifta. Chyba w tym zestawieniu będzie to najstarsza książka (1726 rok), ale napisana tak niesamowicie, że wracałem do niej kilka razy.

Taaa, już widzę jak w pierwszej czy drugiej klasie podstawówki dziecię będzie czytało "Hobbita", Vernego czy nawet Astrid Lindgren...To mają być lektury dla NAJMŁODSZYCH! Czyli 7-,8-latki, w porywach 9-latki. Nauczanie początkowe.Akurat mam delikwenta w tym wieku i zapewniam, że sam przeczyta książeczkę z serii "Poczytaj mi mamo" (było kiedyś takie coś) - a najbieglej w całej klasie czyta. Jeżeli oczywiście będzie miał ochotę Lektury takiego osobnika nie muszą koniecznie być klasyką klasyk, nawet byłoby to niepożądane. Opowiadania (np. typu Grabowskiego "Reksio i Pucek" czy "Czarna owieczka"), bajki i baśnie, ale lepiej w opracowaniach, bo oryginały są zbyt niezrozumiałe, zbiory wierszy (Brzechwa? Tuwim? może coś bardziej współczesnego?). Na razie chodzi o to, by nauczyć czytać i ZAINTERESOWAĆ. Czyli musi być przede wszystkim zrozumiałe... I zindywidualizowane. Jak dobry nauczyciel, to i dobre lektury dobierze.Na poważniejsze rzeczy przyjdzie czas za 2-3 lata.btw. właśnie pierwszoklasiści zostali zapisani do biblioteki szkolnej, mogą już wypożyczać. I co mój delikwent wypożyczył? Komiks Star Wars "Ciemna strona mocy 3"

Klasykę ma w domu. Na razie na wyższych półkach

wybacz... ja wiem, że to się pozmieniało. Ale kiedyś niektórzy z nas już swobodnie czytali w wieku 6 lat. Ja Guliwera zacząłem jak miałem chyba 7. Może pora to przywrócić?