:halszka a niech zarobi na piwo! ja też mam w pobliżu eleganckich żuli
i nie mogę, no nie mogę się powstrzymać, wrzucam mój wierszyk, co ich nie lubicie, ale jak najbardziej na temat, o studzienkach... przeżyłam remont ulicy Swojczyckiej we Wrocławiu. Gehenna - to mało powiedziane; najpierw objazd, potem nieszczęsne wahadło, jeden przejazd na czerwonym i koniec jazdy, nie jedzie nikt... i te studzienki, które trzeba omijać bo jak nie, to po misce olejowej a po wylaniu asfaltu co? Dziury w postaci studzienek:
Jak miło jechać nową ulicą
po świeżym asfalcie, z nową bocznicą
Gdzie nowy chodnik w kostkę czesany
czystością błyska jak skina glany
Gdzie nowe ławki i świeże wiaty
drzewka w kolorze, na klombach kwiaty
I okolica jakby piękniejsza
poranna trasa jakby fajniejsza
I wszystko fajnie bo wszystko nowe
gdyby nie stare studzienki ściekowe
I slalom gigant pomiędzy nimi
robota stara - na maxa mini *
I tak rozpadnie się po tej zimie
zaś będą dziury, to nigdy nie minie...
Ps. wrzucałam chyba na mięsne, ale że mnie wy*jebawszy stamtąd, wrzucam bez żenady, bo tu rymować wolno
toć na temat idzie ten rym, ha!
niepasteryzą