Gdyby pewnego dnia Macierewicz zwolal konferencje prasowa, relacjonowana przez wszystkie polskie media, stanalby przed mikrofonem i glosno i wyraznie powiedzial, ze "sluchajcie, ja was wszystkich przez te trzy lata robilem w bambuko, to wszystko co gadalem o Smolensku jest zmyslone, moi tak zwani eksperci nie maja ani jednego dowodu na poparcie swoich, a tak w zasadzie moich tez. To wszystko co wam mowilem przez ostatnie trzy lata to czysta fantazja" ... jestem swiecie przekonany, ze cala rzesza zwolennikow jego jak i jego teorii, poczawszy od politykow, nastepnie poprzez tak zwane "niezalezne media" konczac na blogerach, internautach probowaliby najpierw wytlumaczyc ciemnemu ludowi, ze tak naprawde to on chcial powiedziec cos innego, ze wszystkie tak zwane mainstreamowe media cytuja wyrwane z kontekstu zdania, ze on nie to mial na mysli, nastepnie nadal probowaliby udowodnic wszystkim, ze jednak te teorie maja pokrycie, ze sa dowody (ktorych by i tak nie przedstawili) i ze zamach byl aby finalnie, widzac ze to nie chwyta, stwierdzic, ze Macierewicz to ruski agent i przez wszystkie te lata mial gleboko schowana legitymacje PO.
Dla tak zwanych niezaleznych mediow Smolensk to jest biznes, po czesci jestem w stanie to zrozumiec, jesli ktos nie ma kregoslupa moralnego i liczy tylko kase to jest w stanie robic biznes na tragedii, ci zwykli ludzie zas, ci wspomniani internauci chociazby ze wstydu nie potrafiliby sie przyznac, ze przez te wszystkie lata byli wodzeni za nos, ze ktos im wciskal kit a oni go lykali jak pelikany, jak tez do tego, ze sami nie potrafia analizowac tego co im sie mowi jak tez nie wpada im do glowy pomysl aby sprawdzic informacje jakie im sie podaje, wiec nadal trwaliby przy okolosmolenskich teoriach zamachowych.
Krotko mowiac ... to sie nigdy nie skonczy.