BRAK LEKARZY W KRAKOWIE.
Wobec pogarszających się stale stosunków zdrowotnych w naszem mieście służba lekarska ma coraz większe zadania do spełnienia. Niestety zmilitaryzowanie naszych lekarzy i wysyłanie ich na posterunki służbowe w innych miejscowościach sprawia, że ludność cywilna coraz trudniej może znaleźć pomoc lekarską. Najfatalniej daje się odczuwać brak specyalistów w zakresie chorób wenerycznych; które jak wiadomo, tak bardzo się rozszerzyły w czasie wojny.
Prawie wszyscy odnośni specyaliści pełnią służbę wojskową i zostali z miasta przeniesieni, tak, że cała cywilna ludność Wielkiego Krakowa liczyć może na pomoc dwu tylko fachowców, co w dzisiejszych czasach oczywiście wystarczyć nie może i przykre powoduje następstwa. W interesie zdrowotności społecznej koniecznem jest powrócić miastu niezbędne siły lekarskie. Jest to sprawa paląca, której przede wszystkiem władze sanitarne nie powinny z oka spuścić.
Ilustrowany Kuryer Codzienny, 02-02-1918
RACIBÓRZ. DO WIĘZIENIA
tutejszego przyprowadzono robotnika Starzenskyego z Hulczyna, który w lasach bobrownickich napadał na kobiety i zadawał im gwałt. Przy aresztowaniu grzesznik stawiał wielki opór żandarmowi.
CHWAŁOWICE. (SAM SIĘ ZADENUNCYOWAŁ.)
Robotnik Fr. Kowolik zgłosił się w urzędzie policyi i oświadczył, że do spółki z 4 towarzyszami włamał się do pewnej stajni przy młynie w Niedobczycach i zabili tam wieprza, którego jednak zabrać nie mogli, gdyż spłoszono ich strzałami. Obecnie czuje wyrzuty sumienia i sam prosi o ukaranie, mając nadzieje, że skoro się sam zgłosił, kara będzie łagodniejsza. Kowolik pracował w kopalni i jest ojcem czworga dzieci.
Dziennik Śląski, 02-02-1918
100lattemu.pl