Niby dzień wolny, a trzeba było wstać bladym świtem
--
Veni, Vidi, Vilson.
Uprzejmie informuję, że odpowiedzialność ponosić mogę jedynie za to, co sama napisałam. Nie za czyjeś domysły, dopowiedzenia, nadinterpretacje, halucynacje, takie sytuacje.
Nie wiem dlaczego, ale wierszyk o lokomotywie Tuwima jakoś pomaga się rozpędzić z rana. I taktoto, taktoto, taktoto tak i pędzi i pędzi i pędzi i gna...
--
We are House Atreides. There is no call we do not aswer. There is no faith that we betray.