< > wszystkie blogi

Luksosekunda!

A jak wygląda świat widziany twoimi oczami?

Przemyślenia Luksosekundy! #Jubileuszowy (1)

11 sierpnia 2014

Przemyślenia Luksosekundy! #Jubileuszowy (1)

 
To już dziś! Tak!
 

Rozpoczynamy maraton (2 częściowy) jubileuszowych P-L! Będziecie zachwyceni faktem, iż planuje doprowadzić wasze organy do stanu krytycznego oraz przeprowadzić najdłuższe przemyślenia niż dotychczas. Spokojnie! Ja to nie KUBA ROZPRUWACZ... Chociaż i czasem zdarzają się takie fetysze, ale mniejsza z tym.

Zastanawiacie się, co jest powodem do świętowania? Mistrzyni kalendarza małżeńskiego oraz profesor do spraw matematyki stosowanej, leci z wyjaśnieniem. Mianowicie, 30 lipca obchodzi się imieninowy obrzęd rytualny na cześć waszej wspaniałej pisarki. Natomiast 31 lipca nastaje urodzinowe święto Luksosekundy. Zamierzam obchodzić je razem z wami (dobrze odmieniłam czasownik, a wy dobrze go przeczytaliście). Będzie częścią mojego chorego i popapranego pomysłu.
Na początek zajmiemy się psychoanalizą Luksosekundy, aby móc stwierdzić jak przebiegała jej buntownicze lata młodości (czyt. mroczna przeszłość).
Pierwszą ofiarą jest dobrze znana nam postać z naszego ,,show" ...
(UWAGA!) proszę o muzykę, która wprowadzi odpowiedni dreszczyk emocji, podczas gdy będziemy podłączać mózg do krzesła elektrycznego i wykrywacza kłamstw. Jak to mówią: ,,Przezorny zawsze ubezpieczony", a przecież zależy nam na wiarygodności, prawda?

- (...) ale tu ciemno. Mam nadzieję, że zgodnie z umową jesteśmy w bibliotece, aby poczytać fragmenty Brigdet Jones? - powiedział mózg, kiedy usiadł na krzesełku z podejrzeniem - Coś dziwne to krzesło... Trochę niewygodne...
- Zamknij się, ku***a i rób to, co Ci każemy! - odezwał się tajemniczy głos zza oparcia krzesła - Jeszcze tylko Cię unieruchomimy i zaczniemy wywiad zgodnie z ,,nowym"  planem.
- Do0-o-obrze, tylko nie róbcie mi krzywdy, błagam!!! - zaczął szlochać móżdżek - Zrobię wszystko, co tylko chcecie, ale nie róbcie mi krzywdy!!!
- Świetnie, świetnie, świetnie... Jak na razie, mój plan idzie po mojej myśli. - rozweseliła się tajemnicza osoba, która trzymała dłonie na tajemniczym przycisku z regulacją prądem. - Przeprowadzę z Tobą rozmowę, którą opublikujemy w jubileuszowym odcinku bloga. Mam nadzieję, że nas nie zawiedziesz?
- Oczywiście, będę grzeczny jak aniołek... - zapiszczał mózg.
- Zaczniemy od kluczowego pytania w tym programie. - powiedziała osoba z uśmiechem na ustach.
 
[A]nonimowy redaktor: Let's go brain!
[M]ózg: ...
[A]nonimowy redaktor:  Co sądzisz o romansach Luksosekundy?
Mózg: Jak każda kobieta, miała swoje wzloty i upadki, jeśli chodzi o sferę prywatną. Śmiało mogę stwierdzić, że potrafi szczerze kochać, jak mało kto. Z tego, co plotki mówią; nadal kogoś kocha. Niestety, nie wiem kto to taki. () a serce milczy w tej sprawie. Jak już mowa o ilości ,,kochanków” to miała ich sporo (jak na dziewice).  Po prostu, uwielbia ten stan, kiedy się w kimś podkochuje. Szkoda, że moje zdanie ma gdzieś
[A]: Jakie są jej stosunki do twoich współlokatorów?
M: Powiem prawdę, ale nie opublikujcie tego, bo mnie zabije. Faworytem jest jej sumienie, bo zawsze zezwala jej pić alkohol, kiedy tylko sobie zachce. Następnie jest serce, które zawsze mówi to, co Ona chce usłyszeć. Przykładowo: ,,Zadzwoń do niego, On na pewno Cię kocha!”,  a Luksosekunda nawet mnie nie spyta o zdanie Następnie jest wątroba, o którą się strasznie troszczy. Wiesz, prochy Używki i alkohol robią z tego organu wrak (chodzi mi o to, że chce jak najwięcej ,,pojeździć” po wątrobie jak przy zniszczonym starym fiacie). No i Na końcu ja się zostałem. Nawet nie pytaj, dlaczego
[A]: Nawet nie zamierzam, bo chyba rozumiem... Kolejne pytanie; Jaka była Luksosekunda w młodości?
[M]: Zdecydowanie mądrzejsza, nie licząc faktu, iż miała swoje „odchyły”. Na pewno nie miała hamulców, jeśli chodzi o robienie kawałów oraz zachowanie W sumie, miała strasznie mroczną przeszłość; potrafiła rzucać się zaprawą cementową na praktykach, spać na workach z kruszywem, moczyła głowę w wiadrze z wodą, przywoływała duchy na strychu, trzymała koty w wózkach dziecięcych, grać w „AoE II” z swoją matką chrzestną oraz farbować włosy na różne kolory
[A]: To musiała mieć kolorowe życie! A tak na marginesie; Czy nasza blogerka jest kłamczucha?
[M]: Wszystkich okłamuje (prąd i sygnał z wykrywacza kłamstwa) No, dobrze! Ona nie kłamie
A: Ostanie bardzo ważne pytanie. Jakie jest twoje osobiste zdanie o jej talencie i twórczości?
[M]: Jestem świadom, jaki duży potencjał posiada Luksosekunda. Nigdy nie przestawała marzyć. Odkąd sięgam pamięcią, zawsze miała kupę pomysłów! Czasem to wszystko ją przerastało, bo bała się publikować własne myśli, wspomnienia oraz dowcipy ze względu na krytykę. Pewnego dnia, zasiadła nad swoim zeszytem pełen zapisków i planów na życie. Świadomość, że niebawem skończy te cholerne 20 lat bez żadnych fajerwerków, ją dobijała. Dlatego wymyśliła, iż zostawi po sobie zapiski z własnego życia w wersji On-line. Dla wybitnych koneserów szykuje ukrytą książkę, którą wyda w wieku 40 lat.
A: Dziękuje za interesujący wywiad. Wracamy do studia.
[M]: Również dziękuje.
Z tejże dziwacznej (przynajmniej dla mnie) rozmowy, można przedstawić podstawowy portret psychologiczny naszej blogerki. Jedno nie podlega wątpliwości! Na pewno mamy do czynienia z wesołą wariatką o ciekawym sposobie „bycia”.
Jaki pech nas spotkał! W ten deszczowy poranek („bo przecież” woda ma dziwny i negatywny skutek, gdy się połączy z prądem elektrycznym) posadzimy kolejnego rozmówcę na krzesło elektryczne. Witamy sumienie, proszę o brawa!
Maestro, poproszę o muzykę z dreszczykiem emocji.
A: Witam Cię na „gorącym krześle”. Czy jesteś gotowy na wywiad?
[Su]: A możesz mi zaoferować coś do picia? Na trzeźwo  to i Pan Bóg nie tworzył świata.
[A]: (W sumie to ja tutaj zadaję pytania) Ależ oczywiście. Co sobie pan życzy?
[Su]: Poproszę „Sex on the beach” oraz „Białego Rosjanina”.
[A]: Proszę tutaj pańskie drinki. Możemy już zacząć?
[Su]: Tak.
[A]: Pierwsze pytanie z zakresu pańskiej osoby. Czy to prawda, że ma pan problemy z alkoholem? Jeśli tak, to dlaczego?
[Su]: Nie wiem, kto panu takich pierd*ł naopowiadał, ale to stek bzdur. Po pierwsze, nie mam problemów z piciem, bo znam doskonale granice. Zanim to zacznę muszę najeść się do syta, aby kac był mniej męczący. Po drugie, jestem koneserem i muszę być na bieżąco z nowościami na rynku z trunkami. Po trzecie - obstawiam, iż ta menda „musk” rozpowiada o mnie fałszywe plotki.
[A]: Czy wg. Pana Luksosekunda posiada wyrzuty sumienia?
[Su]: Z przykrością oznajmiam, że tak. Szczególnie jeśli chodzi o sprawy sercowe.
[A]: Rozumiem, a teraz ostatnie pytanie
[Su]: Pańskie drinki są dobre w ch*j! Masz talent, zioom.
[A]: Yyyy, dziękuje. Już nie mam więcej pytań.
Serdecznie dziękujemy naszemu rozmówcy za wywiad, a teraz zapraszam ostatniego gościa! Będzie nim serce, we własnej osobie!
[A]: Dziękuję ślicznie za przybycie. Wiele to dla nas znaczy, iż zgodził się pan przybyć.
[Se]:  Również mi miło. Mam nadzieję, że chłopaki byli grzeczni?
[A]: Tak, zgodnie z umową potraktowaliśmy ich prądem i wykrywaczem kłamstw. Inaczej  byłoby ciężko. Może zacznę od pierwszego pytania; Jak widzisz przyszłość naszej pisarki za kilkanaście lat?
[Se]: Zabrzmi to co najmniej śmiesznie, ale wierzę, iż wszystko zrobi wbrew swej intuicji rozumowi i pójdzie za głosem serca. Zawsze mam wtedy z tego bekę! Mam na myśli nasze zakłady. Sumienie je przyjmuje i wszyscy obstawiamy. Przykładowo: Zakochała się. My stawialiśmy pewną kwotę pieniędzy po jakim czasie wróci do statusu singielki. Wygrałem oczywiście ja, stawiając na 11 miesięcy. Akurat to nie było trudne do policzenia. Rzuciła faceta tuż przed ich rocznicą. Poza tym nie było chwili, aby robiła wszystko na opak i wbrew zasadom. Pomimo tego, nadal ją kochamy (przynamniej ja).
[A]: Świetnie. Zadam kolejne pytani. Tym razem  z dziedziny filozoficznej. Czy powinien powstać nowy nurt myślowy wg. Luksosekundy w XXI wieku? 
[Se]:  Niestety, nie znam się na tejże dziedzinie, lecz po wieloletniej obserwacji oraz słuchania tego ględzenia myślę, że jak najbardziej tak. Powstałaby nie tylko nowa filozofia im. Luksosekundy, ale także nowy kierunek artystyczny. Dzięki temu, mielibyśmy święty spokój
[A]: Jeszcze pozostało nam tylko ostatnie pytanie. Co mógłby pan powiedzieć od siebie dla czytelników jej bloga?
[Se]: Najważniejsze, to nie padnijcie w alkoholizm jak jej sumienie. Bądźcie sobą i nie udawajcie kogoś, kim na prawdę nie jesteście czyli mądrym jak jej mózg. Pamiętajcie o swojej sferze miłosnej oraz o tym, że zawsze jest ktoś, kto musi odwalić brudną robotę za nas wszystkich czyli ja. Dodam tylko na końcu spełnijcie wreszcie swoje najskrytsze marzenia.
[A]: Jeszcze raz muszę podziękować za udział w moim wywiadzie. Była to dla mnie czysta przyjemność.
[Se]: Z wzajemnością!
Jak widać rozmowa z moimi bohaterami bloga przebiegła (w większości) bez problemów. Na szczęście, to jeszcze nie koniec moi drodzy. Mam dla was pewną niespodziankę!

Poradnik

Pt. „Jak skutecznie i bezpiecznie naćpać się, czyli zostań narkomanem u dentysty w XXI wieku”.

By Luksosekunda

Z dedykacją dla wszystkich kobiet, które 30 lipca obchodzą imieniny.
Rozdział 1
Requiem dla snu.
Pewnie zastanawiacie się, jaki ukryty jest cel tego poradnika?
W dzisiejszych czasach (w jakim przyszło mi żyć), medycyna rozwija się w tempie zastraszającym. Szczególnie chodzi tutaj o metody znieczulenia miejscowego.  Z tego co, nam oczywiście wiadomo, stosuje się to w celu załagodzenia bólu, który powstaje w wyniku wykonywanego zabiegu dentystycznego. Jestem tego świadoma, że za czasów jaskiniowca to twoim znieczuleniem było uderzenie maczugą w tylną część głowy. Niestety, było minęło. Jeśli już mowa o rodzajach znieczuleń to wymieniamy: nowocainea, gaz rozweselający, galaretki żelowe które krótko działają, fale drgające, które odwracają uwagę ludzkiego mózgu od bólu Zresztą, mniejsza z tym.
Opowiem wam pewną historię, związaną z wyrywaniem mojego zęba trzonowego. Była deszczowa i męcząca jesień. Ta pora roku (zawsze) będzie mi kojarzyła się z bolącym zębem. Niestety, pewnego dnia, cierpiałam nie gorzej niż niejeden chrześcijański męczennik. Z tego powodu, moja mama zadecydowała jak najszybciej umówić mnie do dentysty w celu załagodzenia bólu. Jak każdy wie; strach ma wielkie oczy No, cóż. Niewiele myśląc, postanowiłam pojechać moim Jaguaaaaaaaarem (czyt. zielone Seicento) do gabinetu dentystycznego. To uczucie, które towarzyszyło mi na fotelu w pomieszczeniu zabiegowym, było nie do opisania. Agresja łącząca się jednocześnie  z bólem i strachem, powodowała mieszankę wybuchową jakiej świat nie widział.
- Najpierw zrobimy pani rentgen. Czy jest pani w ciąży? zapytał się dentysta.
- Nie! Raczej nie - odburknęłam zezłoszczona.
- Dobrze, w takim razie robimy zdjęcie.
Po chwili
- Niestety mam druzgocącą dla pani wiadomość zwrócił się do mnie doktor.
- Słucham - powiedziałam ze strachem w oczach.
- Ten ząb jest do wyrwania. Powodem jest zniszczenie i liczne pęknięcia, które uniemożliwiają leczenia kanałowego pokazał na zdjęciu rentgenowskim.
- Rozumiem, ale ja nie jestem przygotowana - spanikowałam.
- Woli pani męczyć się z tym zębem? spojrzał pytająco się na mnie Dam pani znieczulenie i go tak wyrwiemy, że pani tego nie poczuje.
- No, dobrze - westchnęłam z przerażeniem.
- Poproszę pierwszą ampułkę, pani Martyno! zwrócił się do pięknej asystentki.
- Już daję, panie doktorze odezwała się blond piękność.
- Pani powie: Aaa, bo muszę wstrzyknąć znieczulenie.
- Aaaaaaaaaa, chuuuuuuuuuuuuuu. otworzyłam usta z bólem.
Po pięciu minutach
- Czuje pani drętwienie warg? zwrócił się do mnie.
- Tlak odpowiedziałam zdezorientowana.
- To zabieramy się za wyrywanie. Proszę otworzyć szerzej buzię. Jak będzie bolało, to proszę mówić. Damy więcej.
- Boli, boli boooooli wykrzyknęłam z przerażeniem.
- Poproszę o drugie znieczulenie
obrazy_09
(...) I tak powtórzyło się jeszcze ponownie, ponieważ „do 3 razy sztuka”. Wtedy nic nie czułam i nie wiedziałam. Ból jakby przestał istnieć, dosłownie. Był jedyny jeden minus tego wszystkiego
- O ja pierd*lę Nie czuję ucha!!! Ale zajebiście Nosa nie czuje, policzków, brody, usta oraz zatoków - pomyślałam sobie w myślach Wreszcie mam wrażenie, jakby botoks sobie zrobiła! Może to znak od Boga?
Tak czy siak, zgadnijcie jak wróciłam w takim stanie do domu. Pomyślcie o fakcie, że ledwo wyszłam z gabinetu o własnych siłach Śmiejąc się do dentysty i jego asystentek, że wreszcie znam to uczucie, jak jest się naćpanym i ślepym jednocześnie. Gdy szukałam moją limu(r)zynę, to chybotałam się w tę i we tę. Jakiś szczęśliwym trafem dotarłam do drzwi samochodu. Przedwcześnie się cieszyłam, ponieważ kolejnym problemem okazał się mój brak celności. Trafienie kluczyka w zamek, był prawdziwym wyzwaniem Następnym celem było włożenie do stacyjki, potem odpalenie auta i dotarcie bezpiecznie do domu. Dobra, włączyłam żem Jaguaaaaaaaara i ruszyła w drogę. Z ręką na sercu przyznaję się: jechałam 20 km/ h i na dodatek pod prąd. Z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że do dziś nie wiem jak wróciłam do domu.
() a morał tej historyjki jest wszystkim znany: nie prowadź samochodu, gdy jesteś naćpany.
Jakie są plusy i minusy bycia na haju?
 Schowek01

Rozdział 2

Im addicted to you
1. Jak zachowywać środki bezpieczeństwa, jeśli pragniemy „sztachnąć się”?
Wiadome jest, aby zachowywać umiar (prawie) we wszystkim. Jeśli wyczuwasz niepokojące objawy, musisz:
a) stosować mniej więcej używek,
b) skierować się po pomoc do lekarza,  skierować się do lekarza po receptę i zwiększenie dawki,
c) skierować się po pomoc do psychoterapeuty,   skierować się do psychoterapeuty z pytaniem, o rodzajach substancji/rzeczy/używek odurzających, którymi można szybko się naćpać,
d) poświęcić kilka godzin w celu wyszukania, jakie kroki trzeba podjąć, aby wyeliminować niepokojące objawy , poszukać bardziej wiarygodniejszego dilera.
2. Apeluję do moich czytelników, by wyciągnęli wnioski z poradnika, którego napisałam. Ja właśnie wymyśliłam własny czyli; „Dole i niedole seksownej asystentki dentysty”. Nie dość, iż zarabiasz za to, że poudajesz jak bardzo się starasz plus możesz naćpać się. Czyż to niepiękne? Też tak myślę. Najgorzej miałby mężczyzna-seksowny-asystent. Pomyślcie sobie Przychodzisz do dentysty i zza zaplecza wychodzi seksowne ciacho w fartuchu. Człowiek może:
a) dostać zawału,
b) dostać orgazmu,
c) mieć podejrzenia, co do orientacji seksualnej twojego lekarza.
Następna część maratonu, już jutro! (14:35)
Pytanie do moich czytelników. Moim narkotykiem jest (?)

Piszcie w komentarzach!

 
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Autor
O blogu
  • Luksosekunda, zajmuje się profesjonalnym wystukiwaniem na klawiaturze (na jej oficjalnym blog) własnych przemyśleń, dot. życia codziennego. Oprócz tego... - upija własne sumienie do stanu krytycznego, - prowadzi odwieczną walkę z rozumem i sercem, - ,,gnije" w przeszłości, - prowadzi zeszyty z zapiskami ...oraz prowadzi życie na krawędzi we własnym Seicento.
  • Informuj mnie o nowościach na blogu
  • RSS blogu luksosekunda
Najnowsze posty
Najpopularniejsze posty

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi