< > wszystkie blogi

Łasucha Fasolkożercy tajny blog

czyli PurkusiaKuchatka małe co nieco

Pogoda w łikend dopisała, to pojechalimy pod Grunwald.

18 września 2012
Bo mamy blisko.

A tam, proszę ja ciebie, schody.
Normalnie - pełno schodów.
Jak te rycerze z temi szablami się po tych schodach ganiali, to ja pojęcia nie mam.




 
Bo patrz, były "normalne" schody:



rzadkie schody:



jakieś pokrzywione schody:



kombinacje rzadkich z pokrzywionymi:



No schodów, wyobraź sobie ile chcesz.

A do tego jak się nie obrócisz, to las.



Już se człowiek pomyśli, że liści nazbiera a tu pyk, i liściów ni ma.



tylko igły same.

O widzisz!
Kamieni to tak, to tam sporo. Dużych.
Jakieś "orły", proszę ja ciebie:



jakieś "piramidy":



ale akurat te "piramidy", to troszki popsute.
Chyba im pękły czy coś.





No nie wiem.

A! i jest taka głowa, coś w stylu jak na tej wyspie, co w telewizorze kiedyś pokazywali, tylko na mój gust za głęboko w ziemi siedzi. Wiadomo - nasi robili, to i musieli coś sknocić.



Chociaż nie mówię, szacunek, widoczki ogólnie ładne, nie można powiedzieć.















Jakby co, to i miejsce na pieczenie kiełbachy przyszykowane:





Z głową pomyślane nawet.

Na końcu my pod ten Grunwald dotarli.



Niby wszystko się zgadza - Grunwald jest, dwa nagie miecze są:



Ale dalej za chiny mi to pod bitwe żadną nie pasuje.
No i się okazało, że ten Grunwald, to jest skała taka.
O ta:



A na tej skale tabliczka zgrabnie wmurowana:



Z tą skałą to jest taka sprawa, że ona się wcześniej nazywała "Piekło", ale w 1910 roku zmieniono jej nazwę na "Grunwald" dla uczczenia bohaterów tej wielkiej bitwy, w jej pięćsetną rocznicę.
I nie bez kozery, bo jak się okazuje podobnież sześciu mieszczan z pobliskich Ciężkowic brało w niej udział walcząc w czterdziestej szóstej chorągwi, herbu Gryf, dowodzonej przez rycerza Zygmunta z Bobowej.
Tablicę tę ufundował Ignacy Paderewski, który był właścicielem majątku w sąsiedniej Kąśnej Dolnej.

W ogóle ten Paderewski, to nosił się z zamiarem zakupu tego terenu od miasta i pensjonat dla letników chciał pobudować, wyobraź sobie.
Ale radni się nie zgodzili, bo to raz: pastwiska gminnego dla bydlątek by nie było, a dwa, że takie miastowe letniki, to tylko by zgorszenie wśród miejscowych siali golizną i nieobyczajnym zachowaniem.
No.
I teraz tam jest Rezerwat i dobrze.

A ten cały Grunwald, ten od bitwy, to się okazało że zupełnie gdzie indziej jest. Na północ bardziej. 
Daleko, daleko, hen za Kielcami a może i nawet za Warszawą.
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Autor
O blogu
  • Moje subiektywne poglądy i opinie. Można się z nimi zgadzać albo nie. Obowiązku nie ma. Za jakiekolwiek skutki stosowania w życiu codziennym nie odpowiadam. Ach, bym zapomniał... oczywiście "może zawierać śladowe ilości orzechów". I fasoli.
  • Informuj mnie o nowościach na blogu
  • RSS blogu PurkusKuchatek
Najnowsze posty
Najpopularniejsze posty

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi