< > wszystkie blogi

FolkdanSer's historie znane i nieznane

Potwornie absurdalny blog o przeszłości, przyszłości i teraźniejszości

Trochę o przygodzie z ZPiT

4 grudnia 2016
Na sam wstępie zaznaczę że jest to moje pierwsze podejście do bloga. Z resztą… Co was to obchodzi? Zapewne nic. Na chrzcie dano mi imię Mateusz, na Joe pojawiam się jako FolkdanSer. Za mną tylko 21 wiosen, z czego 4 (w sumie to prawie 5) poświęciłem na taniec w zespole ludowym. Przygoda nie krótka, nie długa lecz intensywna, ze wzlotami i upadkami.
Zacznijmy od początku. Jak dostałem się do zespołu? Ano z naboru, który odbywał się w mojej szkole corocznie bo zespół był jej nieodłącznym elementem od prawie 70 lat. Można powiedzieć że działało to na zasadzie takiej przymusowej odpowiedzi. Z tym że ta odpowiedź pozwalała się wyrwać z zajęć(Dla pierwszaka super sprawa). Pierwsza myśl jaka się na sunęła podczas przesłuchania, była typu „Co ja w tym zespole ku*wa będę robił? Przecież się nie nadaje.” I co? Okazało się że się jednak nadaje. Zaryzykowałem, spróbowałem, nie żałuje ani jednej godziny spędzonej na próbie, ani jednej kropli potu wylanego (a pocę się obficie, więc tu raczej o litrach mowa). Po wszystkich „żarcikach”, „dogryzkach” śmieszą mnie ludzie nabijający się z osób które poświęcają swój czas na próby i występy, z pasji i zamiłowania. A pro po pasji i zamiłowania. Prawda jest taka, że wstępując do zespołu nie podchodziłem do tego na poważnie, a z czasem? Z czasem wsiąkłem w to na dobre całym sobą. Nie odpuściłem 95% prób, przez prawie 5 lat nie zatańczyłem tylko na trzech występach. Taniec z uszkodzonym barkiem? A co! Ja nie dam rady?. Początki były ciężkie, wzrok starszyzny zespolaków spoczywał na tobie i obserwował postępy. Byli wyrozumiali, uczyli i pomagali. Jak już zaczęło się podobać, a człowiek umiał jakoś względnie tańczyć, chciał tylko jednego. Dostać na swój stan strój, bo to oznaczało że przyszedł czas na wejście w układy ze starszymi i pierwsze występy na scenie. A te pierwsze występy były… Przerażające? Okropne? Męczące? Hmm… Ciężko to określić. Wtedy sobie większość uświadamiała jak mało jeszcze umie i że jednak technika to nie wszystko. Obycie ze sceną jest również potrzebne żeby swoje braki zamaskować pewnego rodzaju „grą aktorską” i nie bać się improwizować oraz iść dalej gdy się pomylimy, bo przecież oglądający nie wie co ma być w układzie. Prawda? Ogólnie w układach są trzy „techniki bycia”. Pierwsza jesteś bardzo dobry technicznie i trzymasz okręgi, kolejności w kupie, wiesz dokładnie co i kiedy. Druga. Z techniką się znasz ale nie za bardzo się lubicie. Bądź co bądź się szanujecie i tolerujecie, lecz jej braki nadrabiasz (jak to było w moim przypadku) szeroko pojętą improwizacją. Trzecia droga. Nie ogarniasz do końca układów, kroków, boisz się wyrwać przed szereg – liczysz na to że reszta wie co i jak. Godziny spędzone na występach, próbach procentowały. Z racji tego że nigdy się mi nie przelewało w domu, dzięki zespołowi mogłem wyjechać na wakacje, co prawda albo były to warsztaty, albo festiwale, występy, ale jednak dla mnie wakacje. W paru zakątkach Polski byłem, w paru za granicą. Co zobaczyłem, co przeżyłem kogo poznałem, co się wyskakałem i wyszalałem w polkach, oberkach jest moje. NIE ZAMINIŁ BYM TEGO na nic innego, tego klimatu na wyjazdach, tych „integracji” z innymi zespołami kończącymi się bólem głowy następnego dnia. A co najważniejsze tych ludzi i znajomości na lata. Na sam koniec taki mały apel. Szanujcie ludzi którzy poświęcają się ludowiznie, którzy krzewią naszą kulturę. To dzięki nim to jeszcze nie zniknęło - prawdziwy taniec, śpiew. Pewnie ktoś pomyśli że są przecież zespoły takie jak Mazowsze, Śląsk. Owszem są. Ale ich taniec nie jest rdzennym tańcem regionów, ich śpiew nie jest w większości typowym ludowym śpiewem lecz bardziej już operowym. Podobało się chodź trochę? Zostaw nawet komentarz czy co tam chcesz. Może kiedyś się pojawi więcej historyjek związanych z zespołem. Mam nadzieję że ktoś, coś z tego zrozumiał 
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Autor
Najnowsze posty
Najpopularniejsze posty

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi