Popija bractwo wieczorkiem. Po pewnym czasie stwierdzają: mało... więc jeden najbardziej przytomny musi polecieć po kolejną baterię.
Wychodzi na schody, stelepał się na parter i tam widzi innego "trupa".
- Ppanie. Cco ppan tu robisz?
- Ja tu mieszkammm.
- Gdzie?
- Na pierwszym piętrze.
- Masz pan klucze?
- W kieszeni.
W odruchu litości bierze facet "zwłoki", taszczy na I piętro, wyciąga klucze z kieszeni, otwiera drzwi, wkłada klucze z powrotem do kieszeni i wrzuca gościa w otwarte drzwi.
Potem schodzi na parter i znów widzi jakieś "wymiętoszone zwłoki".
- Ppanie. Cco ppan tu robisz ?
- Ja tu mieszkammm.
- Gdzie?
- Na pierwszym piętrze.
- Masz pan klucze?
- W kieszeni.
Znów w odruchu litości taszczy gościa na piętro, wyjmuje klucze z kieszeni otwiera drzwi, wkłada klucze do kieszeni i wrzuca gościa w otwarte drzwi. Znowu schodzi na parter i znów widzi te same "zwłoki". Facet zaczyna gorączkowo myśleć "Delirka czy jak? Przecież to niemożliwe....".
Podchodzi i pyta:
- Ppanie. Cco ppan tu robisz?
- Ja tu mieszkammm.
- Gdzie?
- Na pierwszym piętrze.
- Masz pan klucze?
"Zwłoki" podniosły mętny wzrok i wybełkotały:
- O nie! Trzeci raz mnie pan do windy nie wrzucisz......
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą