Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Wielopak weekendowy CCXLVIII

63 825  
Witajcie! Dzisiaj dowiecie się, drodzy Bojownicy, kogo można spotkać w saunie mieszanej, po czym rozpoznać studenta oraz wyjaśni się, czy świnie są rzeczywiście wredne, czy tylko świńsko złośliwe. Miłej lektury!

- Policja?! Z psychiatryka dzwonię. Pacjent nam spier*dolił!
- Cechy szczególne?
- Łysy i włochaty.
- Łysy i włochaty?! Kurde, to nienormalne!
- Przecież mówię, że z psychiatryka dzwonię...

by skaut

* * * * *

6-latek i 4-latek siedzą w pokoju przed zejściem na śniadanie. Starszy mówi:
- Uważam, że pora zacząć przeklinać. Dzisiaj przy śniadaniu obaj użyjemy słowa "cholera". Niech się przyzwyczajają.
Zeszli do kuchni, gdzie matka się pyta, co chcą na śniadanie. 6-latek:
- Cholera, nie wiem, może płatki kukurydziane...
Ledwo skończył, już dostał dwa szybkie na dupę i został za rekę odholowany do pokoju. Matka trzasnęła za nim drzwiami i:
- Posiedzisz sobie w sypialni, aż ci powiem, że możesz wyjść!
Schodzi do kuchni, gdzie młodszy siedzi wyraźnie wstrząśnięty i z wytrzeszczonymi oczami. Matka się pyta:
- A ty, co chcesz na śniadanie?
- Na pewno nie te cholerne płatki.

by roland26

* * * * *

Papież Benedykt XVI wybrał się ze swoim przyjacielem, kardynałem Lehmannem, na spacer incognito po wieczornym Rzymie. Przechodząc obok sauny papież przystanął:
- Słuchaj Karl, wyobraź sobie, że ja jeszcze nigdy nie byłem w saunie. Może byśmy tak ...
- Nie wiem, Wasza Eminencjo... To chyba nie jest najlepszy pomysł, tym bardziej, że tu pisze, że jest to sauna mieszana...
- Ach Karl, daj spokój! Tych paru protestantów jakoś przeżyjemy...

by sharkis

* * * * *

Sally i Andy w swą pięćdziesiątą rocznicę ślubu poszli odwiedzić swoją starą szkołę. Później, kiedy z niej wychodzili, z przejeżdżającej akurat furgonetki bankowej wypadł im pod nogi worek z pieniędzmi. Nie myśląc wiele wzięli kasę do domu. Tam Andy zaproponował, by zadzwonić na policję i zwrócić znalezisko, a Sally obstawała przy tym, aby pieniądze zatrzymać. Na drugi dzień do drzwi zapukali policjanci.
- Dzień dobry, czy nie widzieli państwo przypadkiem worka z nadrukiem banku, który, być może, leżał gdzieś na poboczu lub trawniku?
- Nie, niczego nie widzieliśmy panie oficerze - odrzekła Sally, lecz Andy już wyrwał się do przodu i przytaknął skwapliwie, że owszem wiedzieli i...
- Nie, nie! - zawołała zaraz Sally. - Niech go pan nie słucha, on ma demencję starczą, Alzheimera, wiele rzeczy mu się wydaje, nie ma kontaktu z rzeczywistością...
Ale policjant zdążył się już zainteresować. Gestem dłoni uciszył kobietę i poprosił Andy’ego by opowiedział od początku. Staruszek wziął głęboki wdech i zaczął:
- To było tak. Kiedy wczoraj Sally i ja wracaliśmy ze szkoły...
- Dobra, John! - zawołał policjant do swego kolegi - Nic tu po nas. Zwijamy się...

by Rupertt

* * * * *

Idzie młody człowiek ulicą i pod nosem szepcze mantrę:
-K****, k****, k****, k****, k****, k****...
Przechodzący obok staruszek pomyślał:
-O... studenty ćwierkają. Sesja pewno.

by Mritke

* * * * *

- Nie, kochanie, to nie są manekiny!
- Nie, nie tu się nic nie sprzedaje...
- Cóż z tego, że jest opisane, to nie są ceny!
- I przymierzalni też tutaj nie ma!
- Chodźmy już!
- Zaraz kostnicę zamykają...

by oldbojek

* * * * *

- Moi kochani uczniowie, mam niespodziankę. Dzisiaj... kartkówka!
- O, kurw*a!
- Co powiedziałeś, Władeczku?!
- Pytałem, czy można używać kalkulatora.
- Można.
- A tablicy Mendelejewa?
- Oczywiście, że można.
- A suwaka logarytmicznego?
- Tak.
- Dziękujemy, panie psorze.
- Nie ma sprawy, moi kochani. Uwaga, temat kartkówki: ’Czy Powstanie Styczniowe jest ważniejsze niż Listopadowe?’

by skaut

* * * * *

Czukcza idzie na polowanie na jelenie i sobie wesoło podśpiewuje:
„ Czukcza idzie polować na jelenie. A w tundrze jest mnóstwo jeleni. Co najmniej 1446524764214245 albo może 4643733259897122132565453, lub też 54324214217363534213636454373525252516161532, albo nawet :
84234565423214656456467989142531221455498732, albo mniej niż :
28640247867435047168684732140504756470254564, albo więcej niż:
30143501414761404689270756830413545042475604, albo około :
40540165540223155672416574987404124641201460, ...choć najprawdopodobniej 987424540745476475120513231657672047743647 ,
Ale pies to je*ał, tak czy inaczej Czukcza nie przyszedł tu liczyć jeleni”

by Cieciu

* * * * *

Szło sobie wredne prosiątko lasem i spotkało liska.
- Cześć, prosiątko! - zawołał przyjaźnie lisek.
- Sp*erdalaj, ryży popaprańcu - odkrzyknęło prosiątko i poszło dalej. Spotkało wilka.
- Witaj, prosiątko. Co słychać?
- Wal się na ryj, siwy p*erdolcu - krzyknęło prosiątko i pomaszerowało. Spotkało wróżkę.
- Czego? - warknęło. Wróżka uśmiechnęła się życzliwie.
- Och, jakie ty jesteś niegrzeczne - zachichotała. - Dlatego zamiast trzech spełnię tylko dwa twoje życzenia. Mów.
Prosiątko natychmiast odparło:
- Je*nij mi tu taki rów, trzy na dwa na pięć metrów, wypełniony po brzegi gównem.
- Jak sobie życzysz. - [Blą!] - A drugie życzenie?
- A teraz to żryj!

by Rupertt

* * * * *

Wysoko, wysoko, w cichej komnatce, na samym szczycie wieży, mieszkała piękna księżniczka. Codziennie rano wstawała, rozczesywała włosy, splatała złoty warkocz i siadała patrząc smutnie w okno. Czekała na pięknego księcia, który miał przybyć zza mórz, pokonać straszliwego smoka i uczynić ją swoją żoną. Mijał dzień za dniem, a księcia ani widu ani słychu. Księżniczka zaczęła tyć z nudów, a i coraz młodsza się przecież nie robiła, więc czekała z coraz większą niecierpliwością. Aż wreszcie, pewnego dnia, o zmierzchu, na horyzoncie pojawiła się smukła postać, odziana w zbroję. Wspaniały rycerz podjechał konno do wstrętnej poczwary strzegącej zamku. Rozgorzała mordercza walka, srebrzystą zbroję zachlapała smocza posoka. Jednak w końcu smok padł zaszlachtowany. Tylko na to czekała piękna księżniczka, stęskniona uścisku silnych męskich ramion. Zbiegła szybko po dwustu schodkach i rzuciła się w objęcia wybawcy.
- Ukochany! – wykrzyknęła wzruszona.
Uniosła przyłbicę zbroi i…jej oczom ukazała się rozbawiona damska twarzyczka.
- Cholerne feministki – zawyła księżniczka wściekle – Trzeci smok w tym tygodniu!

by Amer


A tu znajdziecie cały
Wielopak weekendowy CXLVIII, czyli to, co się działo 100 Wielopaczków temu.

Mieszkaniec wsi Maśluchy wybrał sie do lasu po drzewo do pieca, bo zima nie odpuszczała, jakby się jakaś zwierzynka trafiła to zabrał obrzyna ze sobą.
Niestety przeciskając się przez krzaki, niechcąco pociągnął za spust i postrzelił sobie nogę.
Brocząc krwią, resztką sił doczołgał się do pobliskich zabudowań byłego PGR, szczęśliwym trafem mieszkał tam dawny pracownik zajmujący się świnkami, miał on do czynienia z zabiegami u świnek - od zajścia do zejścia, także na operacjach się znał. W stanie lekko nadającym się do użytku oznajmił.
- Nic do znieczulenia nie mam, bom właśnie resztę zużył i będę musiał wyjmować kule na żywca.
- Spokojnie dam rade, wyjmuj.
Po kilkudziesięciominutowej walce z kulą oraz snem, znachor wytaszczył kulkę i oznajmił
- Co jak co, ale żeby przez ten cały czas nie dać znać po sobie bólu, żadnego dźwięku, jęku nic, jestem normalnie zszokowany.
- Panie nie taki ból się przeżyło, dokładnie dwa razy było dużo gorzej.
- Tak? A w jakiej sytuacji?
- Raz jak przysiadłem w lesie pod krzaczkiem, żeby kreta wypuścić, jajkami w sidło trafiłem...
- O jezuuu.. Toć to potworność, chyba nie może być coś gorszego od takiego bólu!
- Może... Sidło było przywiązane do przygiętej do ziemi młodej brzózki...

by skaut22

* * * * *

Rok 1992. Z katastrofy rosyjskiego ( już rosyjskiego - end of ZSRR 25XII 91- przyp aut) na dziką wyspę przypływa szalupą garstka uratowanych marynarzy. Z krzaków wypadają ludożercy otaczają ich i oznajmiają, że zostaną wszyscy zjedzeni. Najstarszy stopniem bosman zaczyna negocjacje:
- Czy u was towarzysze rewolucja była?
- Nie - odpowiada zaskoczony kacyk
- A kolektywizacja? - drąży bosman
- Nie - coraz bardziej niepewnym głosem mówi kacyk
- A kult jednostki?
- Nieee!!!!
- A czyny społeczne w dzień urodzin Lenina? Też nie???
- Nie.
- No to skąd w was takie ku*wa zezwierzęcenie?

by w_irek

* * * * *

Pietka i Czapajew uciekają przed białymi. Czapajew idzie przodem, Pietka wlecze się, targając ciężki worek na plecach. W pewnej chwili ma jednak dość i prosi towarzysza:
- Wasilju Iwanowiczu, mogę wyrzucić ten wór?
- Nie można Pietka, w nim jest plan zdobycia Paryża.
Po jakimś czasie Pietka znów próbuje:
- Proszę, mogę wyrzucić to dziadostwo?
- Nie można! To jest super istotne strategicznie.
Wymkęli się obławie, siedzą i odpoczywają. Pietka otwiera wór, zagląda a tam tylko kartofle.
- Wasiliu Iwanowiczu, co to za plan???
- Patrz uważnie, Pietka - mówi Czapajew, wyciągając kartofle i układając je na ziemi - tu jesteśmy my, a tu Paryż...

by Cieciu


Chcesz się jeszcze pośmiać? Zawsze możesz zajrzeć do naszej przepastnej kopalni dowcipów i
poczytać
247 poprzednich odcinków Wielopaka Weekendowego... Życzymy dobrej zabawy!

Znasz świetny i nowy dowcip? To wrzuć go na nasze forum "Kawałki mięsne". Ale radzimy najpierw poczytać obszerne archiwa forum i strony głównej oraz korzystać z wyszukiwarki przed wrzuceniem czegokolwiek, sprawdzając czy nie jest to tzw. gwóźdź czyli coś, co już tutaj czytaliśmy. A wtedy być może to właśnie Ty za tydzień rozbawisz tysiące czytelników kolejnego Wielopaka weekendowego!

Oglądany: 63825x | Okejek: 133 osób


Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

26.04

25.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało