Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Autentyki CXC - Poznaj świat

35 272  
5   22  
W dzisiejszych Autentykach dowiecie się m. in., co można robić na cmentarzu i dlaczego należy przy tym uważać co się ma na stopach. Dane wam także będze poznać sekret karcianego triku...

POMOCNY

Przypomniała mi się historyjka, którą kiedyś uraczyła nas nasza chemiczka.
Którejś pięknej i mroźnej zimy, owa chemiczka chciała odpalić swój szybki i niezawodny samochód (czyt. fiat 126p). Jednak przy tak niskich temperaturach było to prawie niewykonalne. Jednak nie na darmo jest się chemiczką! Już jej sprawdzonym sposobem było wlewanie do owej machiny denaturatu (nie pytajcie dokładnie gdzie wlewała, bo nie mam pojęcia, zapomniało mi się). Więc jak pomyślała, tak zrobiła. Udała się do pobliskiego monopolowego i stanęła grzecznie w kolejkę by nabyć "magiczne paliwo rakietowe". Dodać należy, jako że środek zimy to i ludzie chorują i naszą chemiczkę złapało straszne zapalenie gardła, które było słychać przy każdym wypowiadanym słowie czyli - niesamowita chrypa. Gdy nadeszła jej kolej, było słychać taką oto rozmowę:
Ekspedientka - Co podać?
Chemiczka (zachrypniętym głosem):
- Denaturat poproszę.
I tu włącza się do rozmowy menelik, który stał z tyłu w kolejce:
- Pani, kup pani wino. Lepsze... I wypić pomogę...

by zigzunia

* * * * *

PERFUMY

- Co po "eau des merveiiles"? - zapytałam dość luźno na jednym forum, bo chciałam nowość w temacie perfum.
Nie minęło czasu mało - wiele, dostałam odpowiedz od jednej pani.
Poszliśmy wiec do perfumerii. Teść - dzieciarnia - ja.
- Wiesz - powiedział dziadzia Mikołajka. - Damy tej pani nazwy na kartce, bo Anglicy nie potrafią chyba wymawiać francuskich nazw prawidłowo.
Daliśmy kartkę. Pani zerknęła, podbiegła do drugiej pani, zrobiła smutna minkę, powiedziała "sorry". Trzeba szukać gdzie indziej. Stałam jeszcze przy regałach z flakonikami, kiedy dobiegł mnie szept:
- Madame...
To BYLO do mnie, na sto procent. Ale tu, w UK? Madame?
- Proszę chwile poczekać, ja zaraz podzwonię, gdzie trzeba - dorzuciła pani.
I zaczęła dzwonić.
I dzwoni, dzwoni, dzwoni. I im bardziej dzwoni, tym chyba bardziej chce do mnie powiedzieć MADAME.
- Te perfumy pani dostanie w dwóch miejscach w tym kraju - szeptała pani dalej, a ja już w tym czasie zastanawiałam się już tylko, jak wyjść ze sklepu.
K**wa, pojęcia nie miałam, co mam zamiar kupić.
- W Birmingham i w Harrodsie w Londynie, madame - powiedziała pani. - Only!
Okular przeciwsłoneczny zsunął mi się na nos. Szare sztruksy mają z milion lat, a jeansową koszulę progenitura II zdążyła mi obrzygać na sekundę przed wejściem do sklepu. Ki c**j z tym madame?
- Jak myślisz, tato? - spytałam teścia na własną odpowiedzialność kompletnie. - Co oni tam?
- No wiesz, moje dziecko... Ta kobieta widziała, co chcesz kupić... (pal sześć, że nie chciałam nic kupić, a jedynie zobaczyć). To nietania rzecz musi być.
Po czym ukochany teść spojrzał na mnie z ukosa.
- Nietania... Dla elity.
Spojrzał, niestety znowu.
- I widocznie pomyślała, że się tak doskonale maskujesz.

Ps. po czasie dowiedziałam sie, że owych pachnideł używa Madonna :/

by konwalia

* * * * *

ZNAJOMI

Pracował kiedyś w redakcji z MMŻ kolega Malinką zwany. W wolnej chwili zaczęli panowie redaktorzy wspominać sobie, jakie to dziwne ludziska z dziwnymi problemami do redakcji gazetowej przychodzą. MMŻ:
- Ty, ale taki jeden gościu upierdliwy tu przychodził. Taki stary maruda straszliwy... (i tu następuje opowieść o panu – no w skrócie, że strasznie popie**olony był) - Ty go Malinka kojarzysz? Malinowski się nazywa... Eee... znaczy...(i tu nagle rozpoczyna się w mózgu proces myślowy ustalający, że ksywka kolegi Malinki to od nazwiska jest...) ...yyy ...ten tego, to jakaś może twoja rodzina jest? (kwestia wypowiedziana w tonie błagającym o zaprzeczenie)
- No rodzina, to mój ojciec jest.

by Jaiwo

* * * * *

ŚWIĄTECZNY CMENTARZ

W poniedziałek zrobiliśmy sobie mały objazd po cmentarzach.
Gdy doszliśmy do rodzinnej kwatery i zapaliliśmy znicze, postanowiliśmy się troszkę pomodlić.
Nagle nasz Dżuniorek dostrzegł palący się znicz:
- Ooo patrz, świeczka!
Po czym podbiegł do niej, zdmuchnął ją i na cały regulator wydarł japę:
- Stoo laat, stoo laat, niech żyją naaaam...
To była bardzo krótka wizyta na tym cmentarzu.

by Sebro

* * * * *

BUTY NIE NA STAROŚĆ

Święta, siedzimy w rodzinnym gronie przy stole, atmosfera luźno-wesoła.
Babcia na święta kupiła sobie nowe buty i chwali się tym faktem. Komentarz dziadka:
- Daj spokój, te buty mają takie wielkie czuby, że się wieko od trumny nie zamknie!

by goebbels

* * * * *

ZEMSTA?

Na Rynku mej mieściny stoi pomnik Fredry. Obyczaj lokalny nakazuje parkom umawiać się na spotkania "pod Fredrą". Znaczącą część onego pomnika stanowi duży, masywny postument. No i, przechodząc tam wczoraj, zauważyłem jakiś nowy napis na tym postumencie... Kredą, bo kredą, ale za to wielkimi, drukowanymi literami "PAWEŁ, POMYLIŁAM DNI"

by JUNASZ

* * * * *

BEZPIECZEŃSTWO

Siedzimy rodzinnie przy stole wielkanocnym u moich rodziców. Jest obecny również mój ulubiony siostrzeniec lat dwadzieścia kilka. Atmosfera już się lekko rozluźniła i jego ojciec opowiada o pokazie samochodów tuningowanych, który całkiem niedawno u nas się odbył. Ścigają się chłopaki na proradzieckim lotnisku:
- ...No i jeden w takiej starej audicy kółka kręci, silnik wyje, i nagle jak mu guma nie pęknie!!! Pasy mieli takie sportowe, a panienka co koło niego siedziała i tak minę miała nietęgą...
W tym momencie wtrąca się mój siostrzeniec:
- Hmm... Wiesz ojciec, jak mi by pękła guma, też by się moja dziewczyna wystraszyła...

by atitta

* * * * *

MŁODY COPPERFIELD

Przychodzi Młode do mnie do pokoju, trzyma w rączętach karty jak do pokera, ino że parami, pyskami do siebie przyczepione.
- Wybierz jedną z góry, mamo - mówi.
Wybrałam jedną z góry.
- Dziewiątka?
- Dziewiątka.
- Super, udał mi się znowu mój numer, taka moja magiczna sztuczka.
- Faktycznie, perfekcyjnie. A jak ci się udało zgadnąć, co?
Młode zrobiło minę bardzo z siebie zadowoloną. Bardzo bardzo. Zawiesiło glos.
Pauza artykulacyjna.
Napięcie.
Kurtyna.
- Bo ja same dziewiątki położyłem od góry.

by konwalia

* * * * *

KSYWA

Był Ci MMŻ niedawno na jakichś zawodach w jakiejś tam gierce granej na Playstation. Pozjeżdżało się sporo młodzieńców, w tym jakowyś mistrz w owej gierce o wdzięcznej ksywie SADO.
MMŻ przeprowadzając króciutki wywiadzik z chłopięciem zapytał:
- A ksywa SADO, to od jakichś ten tego preferencji seksualnych, znaczy jakieś sado-macho czy jak?
- Od nazwiska... - odpowiedział leciuchno zdziwiony młodzian.
(MMŻ tłumaczył się pierwszym skojarzeniem jakie mu na myśl przyszło, ale czemuż akurat to było pierwszym?)

by Jaiwo

* * * * *

SERNIKÓW NIGDY ZA WIELE

W poniedziałek wielkanocny rodzinka się zjechała do mnie. Wódeczka, kanapeczki, placuszki - jak to wtedy, gdy goście w dom, a że to drugi dzień wielkanocny, to placków jeszcze masa leżała. [W]ujek mój je sobie serniczek i chwali (do mojej [M]amuśki):
[W] - Ale dobry ten sernik wyszedł. A coś ty jeszcze upiekła? Makowiec, drugi sernik, trzeci?! Po co ci trzy serniki
[M] - Nie, nie - to ten sam tylko ktoś galaretkę zeżarł.

by barca11

* * * * *

JAKĄ MASZ PRZEGLĄDARKĘ?

Gadam sobie dziś z kumpelą. Weszliśmy na temat innej kumpeli no i mówię, że Renia jest raczej komputero odporna. Wspomniałem, że ostatnio np. jak chciała się dowiedzieć jakie strony przeglądała, to nie wiedziała gdzie zajrzeć. I jak zapytałem jaką ma przeglądarkę, to powiedziała "google" tak więc nie należy do miłośników komputerów. W tym momencie wybucha śmiechem Gosia:
- Co za kretynka... Nawet ja wiem, że przeglądarka to Onet...

by tipros

* * * * *

ROSYJSKA GOŚCINNOŚĆ

Coś tam się przy świątecznym stole zgadało gdzie, kto nie był i czego nie widział. Wszystkich zachwyciła historia wuja, który gdzieś na początku lat dziewięćdziesiątych wybrał się swoim Oplem Fronterą do Rosji.
- Ruskie ludzie są jak najbardziej w porządku - zagaił wujo - Gościnni... Polaków lubią. Pamiętam jak kiedyś zimą wahacz mi się urwał w Oplu. Jakiś człenio traktorem dociągnął mnie do wsi, pieniędzy żadnych za to nie chciał, zaprowadził do sołtysa, który jako jedyny miał telefon... Dał zadzwonić... Części mogły przyjść dopiero za trzy tygodnie, więc z miejsca zaproponował gościnę. Samochód odstawiliśmy do kowala. Facio przy dwudziestostopniowym mrozie wymontował stary wahacz... No i tak czekałem. Budziłem się rano a tu już czekała na mnie szklana bimbru i micha kapusty... Szklana bimbru i micha kapusty. I tak se siedziałem trzy tygodnie u sołtysa... W końcu graty przyszły samochód kowal naprawił. Pieniędzy znowu wziąć nie chcieli, bańkę 5-tkę bimbru na drogę dali...
- A dobre to chociaż było? – wtrąciłem.
Wujo spojrzał na mnie zamglonym wzrokiem i rzekł:
- Dobre? Synu... Po powrocie do Polski pół roku mi włosy i paznokcie po tym nie rosły... Pycha...

by stalko

* * * * *

POZNAWAĆ ŚWIAT

Wczoraj oglądałam z synem (lat 11 - przyp. wrzucacza) na Discovery program o naukowcu, który poświęcając się dla nauki zjadł larwę tasiemca...
Zamontował sobie kamerę w odbycie (w dupie - przyp. wrzucacza) i przez 3 miesiące obserwował gada!
Zrobiło mi się tak niedobrze, (bo oglądając żarłam poświąteczny bigos), że pobiegłam wymiotować (rzygać - przyp. wrzucacza) do łazienki.
Na co moje dziecko - zupełnie nie przejęte moim stanem - rzekło filozoficznie:
- Jak masz świat poznawać, skoro się go boisz?

by skaut


Chcesz poczytać więcej autentyków, wejdź na nasze forum "Kawałki mięsne". Jeżeli chciałbyś opowiedzieć jakąś zabawną historię ze swojego życia, możesz zrobić to na forum (koniecznie zaznaczając przy wątku taki znaczek: ), lub wysłać ją TYM TAJNYM KANAŁEM

Oglądany: 35272x | Komentarzy: 22 | Okejek: 5 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

26.04

25.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało